Wybitni nie garną się do PiSu

W języku zrozumiałym bez przekładu na wolski, by zbytnio nie gmatwać w czerepach, oczywistą oczywistością jest zdrowa alergia społeczeństwa na butę i głupotę.

Potwierdzeniem tego jakże radosnego zdrowienia społeczeństwa jest histeryczna reakcja pierwszego sekretarza KCPiS, tu należycie pasuje cytat propagandystki miejscowej „wstydu nie mają, czyste k…stwo” (by Ufka), celebrytów na listach do „euroburdelu” (by Pawłowicz) z sekty (by RAZ) nie będzie.

Ludzie wybitni najszybciej z PiSu odchodzą, czasem nawet zanim wstąpią i na dodatek bezwstydnie opowiadają swoje wrażenia z bliskich spotkań z wielkimi członkami, wielkimi imprezami, elity potocznie zwanej wycieraczką.

Kaczyński powinien opierać się, proszę tylko nie odbierać tego sformułowania w kontekście bielizny wodza, ponieważ pod żadnym pozorem nie zamierzam ranić uczuć i przekonań ludu pisowskiego, chodzi mi o to, że Kaczyński może nadal w pełni zaufać jedynie celebrytom wylansowanym jeszcze za komuny, jak choćby nasz znajomy z platformy wymiany pięknych myśli (by I. Janke) sędzia stanu wojennego Wojciechowski, tak cudownie i z oddaniem poświęcający tyle cennego swojego czasu opłacanego w Euro na produkcję ku chwale, a portal niezależnych pisowskich publicystów ze wsparciem należnym niezależnym mediom oby się dalej owocnie rozwijał, oczywiście też ku chwale.