W czasie, kiedy przywódcy narodu z kolan wstałego zapewne z rozbawieniem omawiali członka Ozdoby - bo czyjegoż by innego, skoro to Ozdoba przerwał Kaczyńskiemu wywód o tym, że widział członka, media obiegła wiadomość o podziale dofinansowania przez UE produkcji amunicji.
Pisowskie media zgodnie orzekły, że winę ponosi rząd Tuska choć cała procedura składania wniosków odbyła się za ostatniego rządu Morawieckiego z Błaszczakiem jako ministrem obrony, zaś rozgłos jaki temu nadały sprawił iż pomyślałem, że chodzi o kwotę wyrażaną w miliardach. Tymczasem w stosunku do beneficjentów - pomijając dwóch największych - zostaliśmy "skrzywdzeni" na około 30 milionów euro. a gdyby złożone przez Błaszczaka wnioski przeszły w całości, nasza "krzywda" zmalałaby do około 20 milionów. Obiektywnie chyba nie stało się więc nic wielkiego, natomiast subiektywnie tak Błaszczak ocenił swoje wieloletnie wysiłki na rzecz umacniania polskiego potencjału obronnego - na 0,48 % wysiłków unijnych ocenił. Ale przecież Błaszczak faktycznie nie zajmował się naszym potencjałem obronnym, tylko swoją pozycją u boku prezesa, słusznie zakładając iż Kaczyński osobiście namaści swojego następcę, więc jak prezesa przekona,iż Polska jest o krok od najsilniejszej armii w Europie to on będzie o krok od prezesury w PiS.
Sprawa ma też wymiar bardziej ogólny - wszelkie przedsięwzięcia obronne krajów NATO i UE będą miały przychylniejszą ocenę, kiedy będą realizowane przy udziale firm z tych krajów. To ma podwójny sens - w czasach pokoju bogacą się organizmy jakim jest NATO i UE a w razie konfliktu produkcja zbrojeniowa jest ulokowana na terytorium tych organizmów.
Tymczasem Kaczyński uprawia otwartą politykę antyniemiecką i antyeuropejską (PiS zaczął od zerwania kontraktu na Caracale). Bez wdawania się w dywagacje o wiarygodności naszych obecnych sojuszy, na inne geografia nie dała nam szans a zagrożenie - jakkolwiek jego skala nie byłaby oceniana - niewątpliwie rośnie.
Zdjęcie w notce pokazuje, że jeszcze bardziej niewątpliwie Błaszczak jest uszczęśliwiony zaszczytem spożycia naleśników w towarzystwie Kaczyńskiego, a skoro farsowość PiS odnotował sam Mastalerek to już musi być bardzo źle.
