moraine moraine
963
BLOG

Dziadowskie państwo - skąd się bierze?

moraine moraine Polityka Obserwuj notkę 5

Niespełna trzydzieści lat temu komputer zajmował całe piętro, a dziś żyjemy w świecie w którym człowiek czytający ten tekst może go skomentować w przeciągu kilku sekund bez względu na to czy mieszka na drugim końcu świata czy na drugiej stronie ulicy. Świat zmienia się bardzo szybko jednak świat polityki nadal żyje w XX wieku. Rozmawiamy przez telefony komórkowe, leczymy oczy laserem, a podróż za ocean zajmuje nam kilka godzin zamiast miesiąc. Jednak polityka stoi w miejscu. Od czasów komuny niewiele się zmieniło. System który doprowadził do śmierci 100 milionów ludzi przeszedł tylko lifting. Czerwona ideologia została zastąpiona bezideowymi hasłami od niechcenia owianymi niebieską flagą z gwiazdami. Długie referaty w zadymionych tytoniem budynkach partyjnych zostały zastąpione kilkusekundowymi pyskówkami w telewizji oraz plakatami z buziami oprawionymi w Photoshopie.

Ludziom żyje się lepiej niż za komuny, bo jakby nie patrzeć to trochę wolności przez ostatnie 20 lat Polacy doświadczyli. Niestety obiecywane wielokrotnie "uwolnienie energii Polaków" czyli de facto prawdziwa wolność gospodarcza nigdy nie została wprowadzona w życie. Polacy (także Ci krytyczni wobec tego systemu) diagnozując sytuację w kraju popełniają jednak podstawowy błąd: większość obecnych problemów jest usprawiedliwiana przez komunę. Stany Zjednoczone oraz kraje Zachodu nie doświadczyły sowieckiej okupacji jednak również gniją. Jedyna różnica pomiędzy Polską, a Zachodem to taka, że np. USA kiedyś były państwem normalnym i po prostu tam proces gnicia rozpoczął się na państwie zdrowym, a więc jest jeszcze wiele do zniszczenia. Jeśli nic się tam nie zmieni to ten kraj stanie się dziadowski dopiero za 50 lat. Problem Polski jest bardziej niebezpieczny. Jesteśmy już na etapie dziadowskiego państwa. Zgnilizna rozprzestrzenia się już również na obywateli. Wszyscy zaczynamy wsiąkać w to bagno. Jako przykład wystarczy podać rozpadającą się armię, ale również niezdolność do przeprowadzenia reformy finansów. Można wymieniać bez końca...

Skąd więc bierze się to dziadostwo? Zarówno w krajach Zachodu oraz w Polsce popełniono ten sam błąd. Zapytano lud o rzeczy o których nie mają zielonego pojęcia. Przyczyniła się do tego oczywiście demokracja, ale także sposób w jaki obecnie uprawiana jest polityka. Uprawiana jest ona na zasadach marketingu. Partia przeprowadza badania w podobny sposób w jaki producent telefonu komórkowego przeprowadza badania wśród konsumentów. Pyta się ludzi w jaki sposób usprawnić państwo. Co zrobić, aby żyło się lepiej. Ludzie odpowiadają, że chcą dużo autostrad, pracy, uczciwej płacy, mniej biurokracji itd. Później polityk powtarza te farmazony publicznie, a słupki poparcia rosną. W podobny sposób wyborcy odpowiadają gdy pyta się ich o wymarzony telefon komórkowy: lepszy zasięg, dłuższą żywotność baterii, nowe funkcje w aparacie itd. 

Znany skandynawski producent telefonów komórkowych słuchał swoich konsumentów dodając najbardziej oczekiwane przez lud funkcje. Koncern rósł w siłę, a lud czuł się usatysfakcjonowany. Wtedy pojawił się wizjoner Steve Jobs z firmy Apple który miał w głębokim poważaniu wszelkie lekcje marketingu i powiedział tak:

"Nie można po prostu pytać konsumentów o to, czego chcą, a potem próbować im to dać."

W taki sposób powstał iPhone który był czymś nowym. Czymś czego lud sobie nie wyobrażał, bo przecież gdyby ich zapytać o telefon bez klawiatury to po prostu pukali by się w czoło. Apple odnosi sukcesy, a firma skandynawska na literę N gaśnie w oczach. 

Podobnie postąpił Henry Ford:


"Gdybym pytał ludzi, czego chcą, poprosiliby o lepszego konia!"


Wniosek jest prosty: Jeśli rzeczywiście chcemy zbudować normalne państwo nie wolno nam pytać ludu o radę gdyż wykracza to poza percepcję przeciętnego wyborcy. Masy żyją tu i teraz. Jedyne co lud jest w stanie zaproponować to nowe funkcję w telefonie albo dorożce, oraz co państwo powinno im dać lub zapewnić. Skutkuje to tym, że polityk może sprzedawać te same hasła przez długie lata zmieniając tylko fryzurę i poprawiając swój uśmiech pod okiem fachowca... od marketingu (tym razem politycznego!). To rzeczywiście działa! Hasło "mieszkania dla młodych", "mieszkania dla rodzin", "3 miliony mieszkań" to kolejne hasła kampanii Kwaśniewskiego, Krzaklewskiego, i wreszcie Kaczyńskiego. Masy nie mają pamięci, a więc nigdy nie wyciągają wniosków z przeszłości. Szukanie rozwiązania na obecne problemy wśród ludu jest więc prostą drogą na manowce. 

 

moraine
O mnie moraine

kontakt: liberty.moraine@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka