MRN69 MRN69
739
BLOG

Donald Tusk jako figura na szachownicy

MRN69 MRN69 UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Jesteśmy świadkami fascynującego procesu politycznego. Historia galopuje i świat przemienia się na naszych oczach. Nie ma już czasu i nie ma już możliwości, aby to, co jest istotnym sensem zdarzeń, ukryć za ekranem telewizora i szerzej - za fasadą dyplomacji, instytucji i procedur, które do niedawna wydawały się esencją i obrazem polityki realnej. Coraz więcej wyziera zza tej fasady...

Spór o Tuska to bardzo poważny proces polityczny, który pozostaje w ścisłym związku z procesami globalnymi i rywalizacją czynników globalnych. Mylą się ci, którzy - zakładając w ogólności ich dobrą wiarę - redukują ten proces do polityki wewnątrzpolskiej. Ten spór stanowi grę na co najmniej trzech poziomach czy w trzech wymiarach.

Pierwszy wymiar to sytuacja polityczna w Polsce. I tutaj istota sporu jest banalnie prosta. Obóz rządzący (w uproszczeniu: PiS) stara się wyeliminować naturalnego i potencjalnie silnego (przede wszystkim prestiżem unijnej funkcji) przeciwnika w wyborach prezydenckich w I połowie 2020 roku. Natomiast obóz opozycji (w uproszczeniu: PO) stara się "zamrozić" swojego naturalnego i potencjalnie bardzo silnego kandydata w wyborach prezydenckich w Polsce. (Na marginesie, oczywisty jest tutaj także osobisty interes liderów opozycji, którzy chcą zachować swoje role i wpływy poprzez "zamrożenie" Tuska w Brukseli).

Ponadto, można racjonalnie założyć, że obecny spór jest absolutnie korzystny także dla...Tuska. Tenże bowiem celowo i świadomie nie zwrócił się do rządu polskiego o poparcie. Swoją drogą, o jakości polskich (i nie tylko polskich) dziennikarzy najlepiej świadczy to, że jeszcze nikt nie zapytał Tuska, dlaczego nie zwrócił się do rządu polskiego o poparcie.

Drugi wymiar dotyczy stosunków między Polską i Niemcami. Obywatel III RP ma prawo być całkowicie zaskoczonym i pozostawać w pewnym szoku poznawczym: Polska twardo sprzeciwia się Niemcom! A może tylko twardo targuje się?! Dzisiaj nie powinno być już żadnych wątpliwości, że głównym celem ostatniej wizyty Merkel w Warszawie było załatwienie zgody Polski na drugą kadencję Tuska w roli przewodniczącego Radu Europejskiej. I takiej zgody Merkel nie załatwiła. Dlaczego? W sensie czysto politycznym możliwe są trzy odpowiedzi. Raz, ponieważ w zamian Merkel nie zaoferowała Polsce nic albo za mało. Dwa, ponieważ Merkel użyła niedostatecznej czy nieskutecznej groźby. Trzy, ponieważ obiektywnie nie ma przestrzeni do kompromisu. Tak czy owak, warto powtarzać tę prawdę: Merkel przekonywała rząd polski do kandydatury Tuska. Nie rząd polski przekonywał Merkel i nie Tusk przekonywał rząd polski. Już tylko to powinno wywołać wątpliwości co do charakteru i znaczenia Tuska w polityce polskiej i unijnej.

Trzeci wymiar jest, moim zdaniem, najważniejszy. Chodzi o więcej niż Polskę czy Niemcy, i więcej nawet niż o samą Unię Europejską. W polskim sprzeciwie względem Tuska widzę sprzeciw względem próby uniezależnienia się Unii Europejskiej (czyli przede wszystkim Niemiec) od USA i szerzej - obronę takiej koncepcji Unii Europejskiej, która jest obiektywnie korzystna dla USA. Duża terytorialnie, ale o słabej władzy centralnej Unia to przecież wygodny instrument zarządzania Europą. W tym sensie PiS realizuje na gruncie unijnym - czy to z własnej inicjatywy, czy to z inspiracji USA (moim zdaniem, to raczej własny komunikat dla Trumpa) - interes amerykański. Natomiast Tusk i PO realizują interes niemiecki, co z historycznej perspektywy można nazwać "opcją niemiecką". Można założyć, że oba obozy uważają wybrane opcje za korzystniejsze dla Polski. W zależności od biegu polityki światowej ten podział może doprowadzić do wojny domowej lub nawet nowego rozbioru Polski.

O tym, czy PiS istotnie wybrał "opcję amerykańską", czy tylko używa jej w ramach "opcji niemieckiej" w celu uzyskania lepszych warunków wasalizacji Polski względem Niemiec, przekonamy się już w najbliższych miesiącach. Historia pędzi naprzód i nie będziemy długo czekać na jej odpowiedź.

P.S. Nie wypowiadałem się w Salonie od czasu fundamentalnych zmian jego formy i zasad działania. Uważam, że te zmiany przyniosły więcej złego niż dobrego, a przede wszystkim dramatycznie obniżyły jakość dyskusji i obcowania w Salonie. Jego właściciele, najpewniej niecelowo, przyczynili się do przemiany Salonu w stajnię Augiasza. Oby pojawił się Herkules, który posprząta tutaj. W starym Salonie nie reagowałem na dość rzadkie nieprzyzwoite wypowiedzi, delektując się dominacją dobrego towarzystwa. Tutaj, w nowym Salonie, każdy cham i chuligan otrzyma ode mnie swoją nagrodę. Dopóki nie przyjdzie Herkules, ja muszę wyrywać chwasty będące w zasięgu moich rąk.

MRN69
O mnie MRN69

Jestem urodzonym w Paryżu i zakochanym w polskiej ziemi obywatelem tego świata, który pragnie dojść do tamtego świata. Jestem także mężem i ojcem. Byłem wreszcie doradcą podatkowym i specjalistą ds. zarządzania wiedzą, ale nie jestem pewny, czy chcę wrócić do tej aktywności. W górach odnajduję i przeżywam to, czego nie umiem nazwać, ale bez czego nie umiałbym przeżyć w mieście.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka