Wojciech Mucha Wojciech Mucha
101
BLOG

Sznurek i drut.

Wojciech Mucha Wojciech Mucha Polityka Obserwuj notkę 2

Jak żyć w kraju powiązanym drutem i sznurkiem? W kraju który trzyma się na taśmie klejącej,  gdzie pięciodniowe opady deszczu są w stanie sparaliżować życie mieszkańców kilku województw?

Czy w kraju, w którym do jednego, kilkudziesięcioletniego samolotu wsiada naraz kilkudziesięciu wysokich urzędników, i który to samolot z niewyjaśnionych przyczyn roztrzaskuje się w drobny mak, można żyć normalnie?

Brak rozwiązań, przekonanie o bezradności, wszędobylska spychologia, widoczna nawet u najwyższych urzedników (Donald "ja wam burmistrza nie wybierałem" Tusk), ignorancja (Bronisław "woda ma to do siebie że splywa"  Komorowski), idą w parze z butą i arogancją ludzi z  jakiś powodów uważających się za elitę. Ludzi, którzy przez lata funkcjonowania w przestrzeni publicznej, ograniczali się do mydlenia oczu, i przekonywaniu Polaków, że "to ten lub tamten"jest zły, i że "wybierzcie nas, to my to teraz tu zrobimy, że zobaczycie".

No to właśnie widzimy. Takżeście nam wszyscy pokazali, że Polska przecieka, jak worki z piaskiem.

Smutną prawdę przynoszą nam ostatnie miesiące. Oto bowiem okazuje się że 20 lat modernizacji kraju, to tak naprawdę wciskanie kitu w szpary, i zatykanie dziur szmatami. Począwszy od uszczelnionych  parcianymi workami wałów przeciwpowodziowych, do starego sowieckiego Tupolewa, który nadawał się ewentualnie do transportu piachu, a nie państwowej elity. Te dwa przykłady pokazują, jak słabe i skorodowane są wszystkie szczeble państwowej drabiny.

Co to za kraj, od życia w którym atrakcyjniejsze może być mycie talerzy po zachodnioeuropejskim proletariacie?
Gdzie na wizytę u endokrynologa czeka się dwa lata, i gdzie system ubezpieczeń przypomina złodziejską piramidę finansową? Co to za kraj, w którym życie przypomina schronisko dla zwierząt, pełne wściekłych, rozatomizowanych i niezdolnych do współpracy jednostek?

Dyrekcja krakowskiego azylu zaapelowała do mieszkańców Krakowa, by z powodu zagrożenia powodziowego, zabierać "choć na kilka dni" bezdomne psy i koty.  Można mieć nadzieję że choć część z nich znajdzie w ten sposób nowy dom. Tragedia bezbronnych zwierzaków może paradoksalnie stać się dla nich szansą na normalne życie. Setki tysięcy Polaków w ostatnich latach uciekło przed powodzią, która dziś zdaje się być nieuchronna. Uciekli do angielskich fabryk, na irlandzkie zmywaki i niemiecki socjal.

Sznurek się przetarł, drut zardzewiał. Co to za kraj?

A to Polska właśnie! Tanie Państwo.

WAU_classic('dy6ytciq3xmz')

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka