Kamień milowy nie do zaakceptowania
O nich każdy słyszał, ale co to są te kamienie którymi UE szantażuje Polskę, na dobrą sprawę, mało kto wie.
Kamień milowy – znak kamienny, który służył do oznaczania drogi w czasach Imperium Rzymskiego.
Kamienie milowe rozmieszczali Rzymianie na poboczu dróg co rzymską milę, a co 5 mil umieszczano tzw. kamień kurierski dla orientacji w trakcie szybkiego pokonywania odległości.- Wikipedia
Dlaczego UE takiej nazwy używa by wymóc na naszym rządzie kolejne ustępstwa, tego się nigdy formalnie nie dowiemy, bo najważniejszym kamieniem jest namaszczony przez UE Donald Tusk, a kamieniami kurierskimi zajmą się polskojęzyczne ponoć wolne, media.
Gdzie są dzieci z Michałowa, gdzie jest cukier, gdzie jest węgiel, gdzie się podziała rtęć!
To nie są media które służą Polsce i Polakom. To media które jawnie kpią z Polaków i ich wyborów. W nich nie znajdziemy faktów, ale czystą propagandę jak za czasów PRLu.
Wiadomo kto był twórcą tych mediów. Każdy kto w tamtych czasach żył, pamięta w jaki sposób pozbywano się tych którym na dobru Polski zależało. Nie inaczej zapowiada się najbliższa przyszłość pod wodzą firera wyznaczonego przez UE by stworzyć superpaństwo pod wodzą Niemiec. To dla Niemiec niewygodne jest Świnoujście, CPK i mur graniczny. Polaków należy zagłodzić, a nie pomagać im w tworzeniu nowych miejsc pracy. Podcinać wiarygodność rządu nowymi sensacyjnymi wydarzeniami choć obok toczy się wojna wywołana przez drugie "mocarstwo" żądne władzy i upodlenia podbitego narodu. Społeczeństwo to tylko jakiś uboczny element potrzebny do zachowania pozoru demokracji przy wyborach i rąk do roboty dla jaśnie panów panujących.
Jeździ sobie ten kamień milowy po tenkraju i krzyczy -
nie legalnie wybrany prezydent!
nielegalny prezes NBP
nielegalny prezes TK
nielegalny kto następny? może SN który ważność wyborów potwierdził?
Swoją drogą ciekawi mnie fakt śniętych ryb w Odrze i dlaczego teraz, ale mimo wszystko zapamiętajmy
– Dobro zawsze zostawi dobry ślad. Będzie drążyć sumienia, będzie zasiewem na dobrą przyszłość - abp. Marek Jędraszewski
