nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
222
BLOG

No bo wujek policjant, to nie córka leśniczego

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 6

...Syn był uczestnikiem wypadku, a nie jego sprawcą – stwierdził kategorycznie rozmówca Onetu. Dodał także, że jego syn ma w sprawie status świadka...


W jednej z pierwszych wypowiedzi dla mediów Zbigniewa Ziobry nt. wypadku na A1 znamienne było stwierdzenie prokuratora generalnego, że powściągliwość prokuratury w stawianiu zarzutów bierze się z tego, że sprawca pochodzi z majętnej rodziny, stać więc go na najlepszych prawników. Prokuratura zatem musiała już wiedzieć, że sprawca nie przyznaje się. W innym wypadku byłyby to w zasadzie niepotrzebne pomawiające spekulacje.  

Mniej więcej w tym samym czasie mogliśmy się z mediów dowiedzieć, że ojciec sprawcy już wie jaki był przebieg wypadku i kto jest winny. Nie jest więc wg niego winny jego syn, który jako kierowca był co najwyżej uczestnikiem (wg ojca świadkiem) wypadku. Winny jest internet i zapewne, czego już dziany tatuś nie dopowiedział, kierowca samochodu KIA lub jeszcze inny maruder drogowy, który np. uniemożliwił jego błyskotliwie jeżdżącemu synowi manewr ominięcia zawalidrogi. Ojciec sprawcy wręcz oskarża: internet wydał wyrok.

Ojciec więc zapowiada kroki prawne, a prokuratura nie uniemożliwia jego synowi opuszczenia kraju. No i da się to rozumieć, tatuś ma kasę, tatuś dyktuje warunki. 

Sytuacja zatem jeszcze bardziej gęstnieje. Gdy Donald Tusk komentując sprawę wspomina coś o sprawności państwa, natychmiast wyrok swoim listem gończym wydaje Zbigniew Ziobro. Traf sprawia, że taki sam jak internet już tydzień wcześniej. Prok. Ziobro jest już na tropie i już się nie waha.

Teraz uporządkujmy to wszystko informacjami, że policja na miejscu wypadku była równie wstrzemięźliwa jak prok. Ziobro. Nie łączyła dwóch rozbitych samochodów w jeden wypadek, podczas gdy strażacy gaszący płonącą KIA wątpliwości co do tego żadnych nie mieli. Tak jak cała Polska, od tygodnia oglądająca moment wypadku na filmie dostępnym w sieci..

Czyżby wstrzemięźliwość funkcjonariuszy również wywoływał fakt, że któryś z siedzących w 600-set konnym bolidzie miłośników samochodowych rajdów (i to kompletnie nieistotne który) jest grubym graczem, który może łatwo uniknąć kary? 

Jednocześnie dowiadujemy się od prok. Ziobro, że rodzina domniemanego sprawcy (zapewne ojciec, ale ciekawe dlaczego nie prawnicy) kontaktuje się z organami sprawiedliwości by osobiście ręczyć, że w odpowiednim momencie syn się stawi.     

I rozumiem ten kolejny wtręt prok. Ziobro tak, że list gończy jest w zasadzie niepotrzebny, ale lepiej będzie już prowadzić tę sprawę zgodnie ze sztuką, a nie jak do tej pory. List gończy to tylko sygnał do opinii publicznej, że miała rację - sprawca jest faktycznie sprawcą. I niebawem zapewne sam się zgłosi, bo jakoby posiadający status świadka nie ma już innego wyjścia.

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka