Banda złodziei przerażonych Pegasusem - słowa Kaczyńskiego miały zapewne w zamyśle odrzucić tego coraz bardziej ciepłego kartofla od siebie. A pokazały tylko jak Pegasus Kaczyńskiego nagle parzy. Nic dziwnego. Nie sposób mówić o szanowaniu demokracji, gdy się współrodaków traktuje esbeckimi metodami. Lada chwila wrócą do prezesa inne jego słowa - te o tym, gdzie stało ZOMO i kto przy nich wtedy stał. Zaraz dowiemy się kto i przy kim stoi dzisiaj.
Kaczyński początkowo istnieniu Pegasusa zaprzeczał. Chwilę później już nie, za to z przerażenia kogokolwiek na metody PiS usiłował sobie drwić. W tle niespodziewanie umiera dyrektor z CBA wprowadzający Pegasusa. Nic nie wiadomo o przyczynach, wyraźnie wstrząśnięta rodzina zmarłego unika jakiegokolwiek kontaktu z CBA Kamińskiego, Bejdy i Wąsika.
Dzisiaj już prezes PiS zaczyna temat Pegasusa traktować priorytetowo. Komentuje każdą informacje na ten temat. Parzy.
Na skończonym chwilę temu posiedzeniu Rady Gabinetowej premier Donald Tusk zaprezentował gruby plik dokumentów dotyczących zarówno legalnego jak i nielegalnego użycia Pegasusa. Podrzucił tego parzącego kartofla Prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Prezydent sprawiał wrażenie mocno zaniepokojonego, sprawy jednak w żaden sposób nie skomentował.
Lista podsłuchiwanych przez PiS jest wg premiera Donalda Tuska bardzo długa. Będzie to dla Andrzeja Dudy niewątpliwie fascynująca lektura. Coś mnie pod lewą łopatką swędzi na to, że jednym z podsłuchiwanych był sam Andrzej Duda.
Czy jeżeli tak jest, to czy dowiemy się tego od niego pierwszego?
Czy może będzie wielkie narodowe czytanie: cała Polska czyta Dudzie?
