nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
459
BLOG

Cała Polska czyta Czarnkowi Tuwima

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 27

Nawiązanie do "Cała Polska Czyta Dzieciom" chyba na tyle czytelne, żeby ta "Cała Polska" nikogo przypadkiem nie bolała? To najważniejsze. Żwawo zatem przejdźmy do meritum tego, co wprowadziło całą Polskę jak to się mówi, w stan narodowej wesołości.

Meritum jest rozumienie pojęcia "autorytet" przez tę Polskę, która do autorytetów ma stosunek co najmniej niestandardowy. Rozumienie czegoś w sposób niestandardowy jest na ogół zaletą. Piszę te oczywistości tylko dlatego, by żaden niestandardowo myślący nie pomyślał sobie, że mam go za jakieś indywiduum. Umówmy się, że jest tylko niestandardowo myślącą indywidualnością.  

Wpierw Bronisław Wildstein swoim autorytetem zapowiedział widzom, że będzie rozmawiał z najważniejszym autorytetem prawnym w Polsce. Bez komentarza. I bez znęcania się nad tym "najważniejszym autorytetem prawnym". Nie o to tu tym razem chodzi.

Odniósł się do tego narodowy piłkarz, pan Zbigniew Boniek. Odniósł niespecjalnie przyjaźnie, acz nadzwyczaj celnie. Krótką piłką podsumował kompetencje pana Wildsteina do wyrokowania w sprawie "najważniejszego autorytetu prawnego". Jak to piłkarz.

Zanim największy autorytet literacki w Polsce zdążył zareagować, w grze błyskawicznie zameldował się powoli schodzący z ministerialnego stołka Przemysław Czarnek, polecając piłkarzowi Bońkowi prawdziwy hit. Też mało grzecznie i dość zarozumiale, bo sugerując braki w edukacji piłkarza, które ten mógłby jakoby nadrobić jednym podręcznikiem. Przypadkowo zamówionym przez siebie, jak i ocenionym w zasadzie tylko przez siebie. Z własnego autorytetu. 

W odpowiedzi pan Zbigniew Boniek zaproponował ministrowi poezję. I na tym w zasadzie stanęło. 

Najważniejsza lekcja z tego płynąca, to chyba ta, że z autorytetami trzeba niezwykle uważać. Prawdziwym i tak się nigdy nie zaszkodzi, a tym "najważniejszym" życie można wręcz złamać.  

Bo trudno nie odnieść wrażenia, iż to właśnie przez pana Wildsteina, przez jego mocno indywidualistyczne rozumienie pojęcia "autorytet", słynny wiersz pana Tuwima najbardziej może się od dzisiaj kojarzyć Polakom z panem Czarnkiem.

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka