nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
272
BLOG

Strefa wolna od udarów LGBT?

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 27

Słabo mieści mi się w głowie, że powodem nieprzyjęcia kogoś do szpitala mógłby być jego światopogląd czy też orientacja, ale żyję w Polsce więc musi mi się zmieścić. Żyjemy w kraju, w którym w obrocie prawnym istnieje klauzula sumienia, pozwalająca doprowadzić do sytuacji, w której kobieta umiera, bo lekarz czeka z medycznymi procedurami aż do momentu zagrożenia życia kobiety. Czyli nawet gdy jest winny, to prawnie jest kryty. Nawet gdy kobieta umiera. I nawet, gdy płód ma się urodzić martwy. Bo pan Kaczyński ma kaprys, żeby wszystkie rodzące się trupy miały imiona. 

Czy taką procedurę medyczną mogliby wprowadzić lekarze? Chyba tylko posiadający nadprzyrodzone moce, pozwalające w każdym przypadku zagrożenia życia skutecznie interweniować. Medycyna o takich nie słyszała, dlatego tryb postępowania medycznego nie zakłada nadmiarowego ryzykowania życia pacjentów. "Klauzula sumienia" jest więc tylko wybiegiem, pozwalającym religiantom kierować się boską ruletką.

Lekarz doprowadzający przy udziale tej swojej klauzuli do śmierci pacjenta, już po wszystkim mówi, że Bóg tak widać chciał. Co on na to może. Ale interweniuje przecież w przypadku zauważenia już tego zagrożenia - czasem w porę, czasem za późno, ale potrafi boski ponoć ten zamysł próbować uniemożliwić, rezygnując wtedy z kierowania się swoją klauzula. Obłudny lekarz wprowadzić religijną klauzulę więc mógłby. Albo zwyczajnie uważający się za narzędzie Boga. Ale i tak samo obłudny polityk jest zdolny taką procedurę wprowadzić. I co za problem, żeby i on uznawał się za zbawiciela, pana cudzego życia i śmierci. 

Taka to dramatyczna historia.

Dramatyczna, że żyjemy w Polsce, gdzie politycy bez mrugnięcia okiem wpierw udają Bogów, ale odpowiedzialności za swoją zbawialniczą działalność absolutnie ponosić nie zamierzają. Nie dziwne więc, że i szpitale w takim kraju będą się kierować podobnymi religijnymi sztuczkami. 

Pytam więc szpital, w tym wypadku Wojskowy Instytut Medyczny przy ul. Szaserów, czym się kierował, nie przyjmując przez kilkanaście godzin pacjenta z udarem? I mam tylko nadzieję, że nie żadną klauzulą w stylu propagowanej przez Gazetę Polską i Sakiewicza: "Strefa wolna od LGBT"?

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka