nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
245
BLOG

Lekarzom z "klauzulą sumienia" za jakiekolwiek usługi dziękuję

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 26

Zgony kobiet, wynikające z posiadania przez szpital relikwii jakiegoś katolickiego kacyka wprost z tego, że odpiłowane wziętemu katolikowi to czy owo jednostka lecznicza ma na stanie, oczywiście nie wynikają. Jednak to, że szpital w ogóle takie gadżety posiada, bezsprzecznie świadczy, że coś się dzieje.

Dzieją się w takim szpitalu rzeczy nie mające zbyt wiele wspólnego z medycyną. Dokonuje się mariaż medycyny z wierzeniami religijnymi. Pacjenci mogą liczyć na wciskane im w pakiecie z symboliczną grotą z Lourdes łóżko szpitalne i coś jeszcze. Jednym z tego 'coś jeszcze' na pewno jest personel praktykujący pod wpływem atmosfery żywcem wyjętej z katolickiej groty. Jeżeli więc znajdują się w takim przybytku szczątki jakiegoś szczególnego katolika, to na pewno jest i "klauzula umienia". Procedura pozwalająca personelowi czekać aż pacjentka będzie gotowa umierać, by na świat mógł przyjść martwy płód, któremu dopiero wtedy można zgodnie z prawem nadać imię.

Nie zawsze oczywiście tak się to odbywa, bo lekarz ma prawo skorzystać z furtki w postaci zagrożenia życia pacjentki i jeżeli nie nastąpią nieoczekiwane komplikacje, to na ogół ma szanse zdążyć z usunięciem zagrażającego życiu kobiety płodu. Aczkolwiek granica tutaj jest nieostra, bo zmienna i w zasadzie nie do odgadnięcia. Jeżeli na skutek obumarcia płodu w łonie kobiety wdaje się sepsa powodująca w konsekwencji zgon, to granica ta została ewidentnie przeoczona. Powód lekarskiego przeoczenia jest oczywisty.

Lekarz taki może i jest świetnym specjalistą, ale na pewno przy okazji jest nie gwarantującym korzystania z posiadanej wiedzy medycznej. Nie tylko jest niewiarygodny jako lekarz, ale i wzbudzającym obawy co do jego intencji. Nie może być jego intencją chronienie płodu kosztem zdrowia czy życia ciężarnej pacjentki. 

Jako już tylko człowiek, lekarz taki jest dla mnie niebezpieczny. Jego sposób myślenia nie tylko mnie przeraża, ale i wywołuje obawy co do powierzenia mu opieki nad moim zdrowiem. Ludzi deklarujących się jako nosicieli "klauzuli sumienia" zamierzam w gabinetach lekarskich starannie unikać. Relacja pacjenta z lekarzem w dużej mierze polega na zaufaniu. Na rozumieniu się pacjenta z lekarzem. Lekarz ma mnie obowiązek o wszystkim co dotyczy mojego zdrowia, i o wszystkim co zamierza względem mnie wykonać, informować. Dlatego niech już będzie sobie ta "klauzula", skoro dzięki niej wiem znacznie więcej o człowieku, który deklaruje się mnie leczyć. 

Od dzisiaj religijnym mordercom w medycznych kitlach grzecznie mówię dziękuję. Wpierw więc zawsze mały egzamin, jedno proste pytanko. Do zobaczenia w gabinetach.

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka