NostrAdamus NostrAdamus
1424
BLOG

160 metrow do wiecznosci?

NostrAdamus NostrAdamus Polityka Obserwuj notkę 10

W maju ubiegłego roku, ponad miesiąc po katastrofie smoleńskiej opublikowałem swoje rozważania na temat tego czy piloci polskiego Tu-154M, mieli świadomość na jakiej wysokości się znajdują. (http://nostradamus.salon24.pl/182919,qnh-qfe-i-co-z-tego-moze-wyniknac). W podanym wpisie zastanawiałem się jakie ciśnienie zostało przekazane naszym pilotom z wiezy. Nie chcę powtarzać tamtych tez, gdyż ilość informacji na temat okoliczności była wtedy mniejsza niż dziś, a kto chce się z moimi dywagacjami zapoznać, może to zrobić klikając na link. W tamtym czasie stenogramy z kabiny, bez względu na to jak małe mamy do nich zaufanie, nie były jeszcze opublikowane. Po ich publikacji okazało się że na pytanie o temperaturę i ciśnienie panujące na lotnisku, wieża informuje że „temperatura plus 2 ciśnienie 7-4-5”. Według stenogramów MAK jest tutaj pełna jasność i porozumienie pomiędzy wieżą a polskimi pilotami. Pada zatem pytanie, jak to możliwe aby piloci, wedlug stenogramu MAK, z samobójczą konsekwencją i śmiertelnym spokojem zjechali do samej praktycznie ziemi na autopilocie? Stawiam tezę, że nikt przy zdrowych zmysłach tego nie zrobi. Wracam więc do pytania. Czy piloci mieli świadomość na jakiej wysokości względem pasa się znajdowali? Po pobieżnej lekturze raportu trafiłem na taki fragment.

Most probably it was navigator  who made an error by setting standard pressure of 1013 hPa at the PIC's pressure altimeter when the aircraft was on glide path.

The pressing of the standard pressure selector at the electronic pressure altimeter on final (at about 350m) was absolutely illogical and was probably caused by mixing with the QFE button located near the MFD-640 of the TAWS that had to be pressed at the transition level.[...]

The switch of pressure on electronic pressure altimeter from 745mm to mercury to 760mm mercury led to change in the altimeter indication – increasing by about ~160m. This could misinformed the PIC (pilot in command przyp. NostrAdamus) in case he was monitoring altitude. However, if the PIC was monitoring the altimeter he could not have missed the abrupt change in its indications and unauthorized navigator's actions concerning the pressure switch on the altimeter.[...] PROBABLE CAUSES THAT LED TO THE AIRCRAFT DESCENDING LOWER THAN DECISION ALTITUDE AND LACK OF GO AROUND ACTIONS”

W skrócie, MAK stwierdza, w ostatniej fazie lotu barometryczny wskaźnik wysokości na panelu Dowódcy statku powietrznego była zawyżona o 160m (!!!) Jak to się stało? MAKprzypuszcza,że nawigator mógł przełączyć ją przez pomyłkę, w momencie gdy samolot był na prostej do ladowania na wysokości 350 metrów. Zle nastawienie wysokosciomierza  może byc przyczyna  bardzo późnego jak wynika z raportu MAK wyłączenia kanałów autopilota. Pilot, wbrew obiegowej opinii śledząc zgodnie z procedurą wysokościomierz baryczny był przekonany, że znajduje się 160 metrów wyżej niż w rzeczywistości. Czytana przez nawigatora wysokość (według MAK) radarowa, mogła być jedynie informacją pomocniczą. Pozostaje problem „przypadkowego przełączenia” przez nawigatora ustawień ciśnienia. MAK przypuszcza, że tak się stało. Ja przypuszczam, że tak się nie stało. Oba przypuszczenia są jednakowo uzasadnione. Nie wydaje sie byc prawdopodobne by pilot o takim doświadczeniu nie spostrzegł ze nagle z nikąd przybyło mu 160 metrow. MAK twierdzi, ze nie spostrzegł  bo nie śledził wysokomierza barycznego a jedynie radarowy. Jesli jednak śledził tylko wyśoksciomierz radarowy to dlaczego zjechal do ziemi na autopilocie?  Nikt o zdrowych zmysłach  nie wykonuje ekstremalnie niskiego podejscia, bez widocznosci ziemi i na autopilocie. Wracamy do pytania jaką wysokośc pokazywał wysokościomierz? Wszystko to oczywiście trzeba opatrzyc pytaniem, na ile ten raport jest godny zaufania? Przyznam, ze po dziewieciomiesiecznych obserwacjach tego co się dzieje wokoł śledztwa, zaufania nie mam. Informacja o wysokościomierzu jednak się tam znalazła z jakiegos powodu.  Jednoczesnie jest to oficjalny dokument i na nim trzeba pracowac w poszukiwaniu potwierdzen pewnych faktow, lub sprzecznosci mogących ten raport obalic, lub potwierdzic. Jak wspomniałem na początku, raportu jeszcze dogłebnie nie przeczytałem, a to co przytoczyłem, znalazłem wertujac jego kartki i ogladajac wykresy parametrow lotu.

Tutaj trzeba zwrocic uwage na inną sprawe, czyli jak na informacje zareagowaly media. Z przykroscią musze stwierdzic, ze reakcja była do przewidzenia. Nagłowki "głownych" mediow   zakrzyknely: "General Blasik był pijany!" Kręgi  zwiazane z bliskim mi nutrem bardzo ograniczonego zaufania do Rosji i  prowadzonego tam sledztwa, zareagowaly niczym przyslowiowy pies Pawlowa - amok! "Pluja nam w twarz!" W ten sposob klasyczna wrzuta stała sie głowną osią zagatki smolenskiej. Dyskusja nie toczy sie nad istotnymi aspektami sprawy, takimi jak na przykład nastawienie wysokościomierza, rola wiezy, brak pewnych istotnych dowodow czy logiczna spojnosc raportu.  Rozpoczał sie natomiast zazarty boj o to, czy jeden z pasazerow podczas lotu poprosil "stefke" o szklaneczke czegos mocniejszego czy nie. Dajemy sie manipulowac jak dzieci.

PS

Przepraszam za brak polskich liter, w czesci tekstu, ale korekte robilem na sprzecie gdzie polskich liter nie znaja.

NostrAdamus
O mnie NostrAdamus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka