Skatowany w swoim czasie wszechobecnym "Przesłaniem Pana Cogito" salonik wreszcie ma swoja szansę na odkucie się: Oto wdowa po Zbigniewie Herbercie, pani Katarzyna Herbert obwieściła, że w nadchodzących wyborach prezydenckich poprze kandydata PO Bronisława Komorowskiego.
Co w tym złego lub dziwnego?
W sumie nic. Może tylko poza tym że to, kogo w wyborach prezydenckich poprze pani Katarzyna Herbert nie miałoby kompletnie żadnego znaczenia dla nikogo, gdyby nie jej świętej pamięci mąż. A pamietamy chyba, jaki stosunek miał Zbigniew Herbert do PRL, do III RP, do jej elit i autorytetów. Pamietamy chyba, jak salonowe media robiły z Niego idiotę. Tak to było ze Zbigniewem Herbertem, gdy żył.
A z Jego żona?
Jego żona była z nim związana uczuciowo, ale nie była częścią Niego. Była odrębną osobą, miała i ma odrębną inteligencję, wcale niekoniecznie musiała podzielać poglądy męża - tak wtedy jak i teraz.
Ale teraz raptem zaczęło to miec znaczenie. Dlaczego? Bo Przemysław Gintrowski zaapelował do miłośników twórczości Herberta aby poparli Jarosława Kaczynskiego co sugeruje GazWyb?
A gdzie jest napisane, że żona musi być miłośniczką twórczości męża?
No, nigdzie. Ale nie dzielmy włosa na czworo i nie żałujmy róż, gdy płoną lasy - gdy nie ma czym bić, bijmy zwłokami. Ja tylko mam pytanie do jednego z dyżurnych autorytetów: No jak to jest z tą nekrofilią, panie Bartoszewski? Jest naganna czy nie jest? A może co wolno wojewodzie... i tak dalej?
Polecam: http://foxx-news.blogspot.com/2008/02/jestemy.html