kemir kemir
412
BLOG

Epilog elektryczny, czyli energetyka po polsku

kemir kemir Gospodarka Obserwuj notkę 24

Po cyklu notek, które w sposób ( mam nadzieję) wyczerpujący wykazały bezsens idei produkowania akumulatorowych samochodów elektrycznych i obnażyły niektóre brednie głoszone przez zielonych khmerów, pora na epilog, dotyczący bardzo konkretnie Polski, bo przecież tutaj żyjemy i tutaj korzystamy z dóbr, które daje nam energetyka w ogóle. Spróbujcie przeżyć jakiś czas bez prądu w domu, nie mówiąc już o braku zasilania w całej waszej miejscowości czy w dużym mieście. Ile czasu dacie radę? Dzień, dwa? Może trzy, góra tydzień albo dwa! Bo później zacznie się chaos, anarchia, rozruchy,  najpewniej nawet zbrodnie w walce o żywność, wodę, paliwo i ciepłe miejsce do spania.


Niemożliwe, to się nie może wydarzyć! Niestety, może. I to nie z powodu np. burzy słonecznej (chociaż oczywiście też), ale z bardzo prozaicznego powodu, jakim jest stan polskiej energetyki. Bo sytuacja energetyki polskiej nie jest już  zła: jest  katastrofalna, a to wiąże się z nieuchronną stagnacją gospodarczą i wielkimi problemami społecznymi. Niestety, polscy politycy i polska polityka w ogóle, jest ukierunkowana na bezwzględną wojnę z przeciwnikami, na okładanie się epitetami i oskarżeniami, na "produkcją" niezliczonych bredni i kłamstw, aniżeli na program efektywnego zarządzania państwem. Ten zarzut dotyczy w równym stopniu PiS i PO, które rządząc przez mniej więcej ostatnie dwadzieścia lat,  nic  nie zrobiły, żeby sytuację uzdrawiać. A nawet wręcz przeciwnie: pogarszały ją, co podpada już jawnie pod sabotaż. 


Współcześnie energetyka jest miarą suwerenności państwa. Energetyka kształtuje relacje polityczne, determinuje możliwości rozwoju i określa cele polityczne. Jest wielokrotnie bardziej ważna niż najnowocześniejsze uzbrojenie armii, choćby z tego powodu, że bez sprawnej sieci energetycznej każde uzbrojenie staje się tylko kupą bezużytecznego złomu. I taki powinien być punkt widzenia władz Polski, której na energetycznej  mapie  świata po prostu nie ma. Null. Zero. Wygumkowani. PiS chwaliło się wielkim zakupami ponoć nowoczesnego uzbrojenia - nie krytykuję tego, ale to trochę tak, jakby ktoś kupił sobie nowoczesny telewizor, nie mając w domu prądu. Sugeruję każdemu, żeby uświadomił sobie, iż współcześnie do podboju państwa, do pozbawienia go suwerenności i całkowitego podporządkowania, nie potrzeba brygad pancernych - wystarczą mega i terra waty energii!


Mamy najdroższy prąd w Europie. Efektem tego jest utrata konkurencyjności produkcji polskich wyrobów. Nie uda się tego kompensować niskim kosztem robocizny. Najdrożej za energię płacą małe firmy, gdzie marża sprzedawców jest dla nich zabójcza. Dlatego małe firmy tego nie wytrzymują i po prostu bankrutują. Na to, co się dzieje, składa się kilka czynników. Elektroenergetyka polska jest nieracjonalna, bardzo droga i niedostosowana do aktualnych warunków funkcjonowania rynków energii w Europie i na świecie. Nasza elektroenergetyka jest oparta na imporcie i produkcji energii elektrycznej z węgla jako paliwa. Ale złodziejskie i imperialne mechanizmy Unii Europejskiej powodują, że koszt dwutlenku węgla w koszcie produkcji energii elektrycznej (w starych blokach) przekracza granice wszelkiej opłacalności. Drugim czynnikiem, który powoduje zaistniałą sytuację, jest wzrost kosztów produkcji energii elektrycznej, a na to składa się kilka czynników, zarówno subiektywnych, jak i obiektywnych (wzrost cen węgla, wzrost kosztów pracy i materiałów). Do tego dochodzi katastrofalny stan sieci przesyłowych.


Energetyka, która była kiedyś ( paradoksalnie - za tzw. komuny) wzorem ładu, porządku i dyscypliny, stała się przykładem bezpańskiego gospodarstwa. Są zarządy wielkich koncernów energetycznych, gdzie ani w zarządzie ani w radzie nadzorczej nie ma ani jednego energetyka. Efektem są przerosty zatrudnienia, wzrost kosztów, ale i spadek wskaźników niezawodności pracy urządzeń i zmarnowanie miliardów złotych przez źle wykonane zadania inwestycyjne. Zmarnowano miliardy złotych i nikt nie ponosi za to odpowiedzialności. To już nawet nie jest skandal, to jest po prostu sabotowanie państwa.


Przyszedł nowy rząd i zaczął ustami nieodpowiedzialnych polityków -  przy udziale niekompetentnych środków masowego przekazu -  mamić społeczeństwo wspaniałą wizją energetyki odnawialnej i jądrowej. Żeby nie było: nie mam nic przeciwko OZE, ale wiatraki czy fotowoltaika to rozwiązania co najwyżej lokalne. Pomijając już, że to rozwiązania drogie, bynajmniej nie ekologiczne (wbrew intensywnej propagandzie dla głupków) i potwornie szpecące naturę. Szkodzące ludziom i zwierzętom! W żadnym stopniu nie rozwiążą polskich problemów energetycznych. Podkreślam - w żadnym stopniu!  Ale... lewackie brednie mają w  założeniu nie przekazywać  społeczeństwu prawdy, która brzmi na przykład, że pierwsze efekty energetyki jądrowej możemy mieć za 15-20 lat!  A co do tej pory? Postępujemy według popularnego niegdyś powiedzenia –  z pokładu samolotu są naprawdę ładne widoki, tylko na wymioty się zbiera.


Co w takim razie należałoby zrobić?
- Porzucić brednie jakoby OZE miałoby rozwiązać problemy energetyczne Polski i być tanim źródłami energii.
- Zdecentralizować i odpolitycznić cały sektor energetyczny.
- Rozpocząć budowę elektrowni atomowej.
- Równolegle rozpocząć i wdrożyć POLSKI program energii wodorowej. Bądźmy raz chociaż naprawdę innowacyjni, bądźmy pionierami w wykorzystaniu tego paliwa w  przyszłości. Wiem, że taki ambitny program istnieje, niestety - głównie na papierze.
- Za wszelką cenę utrzymać trend modernizacji energetyki węglowej. Węgiel, jako paliwo zasilające bloki energetyczne jest wciąż bardzo konkurencyjny i... najtańszy. Sprawne - powiedzmy na poziomie 50% ( co jak najbardziej jest realne) -  bloki są niskoemisyjne, o czym zieloni khmerzy oczywiście nie mówią.


Jeżeli tego nie zrobimy, to scenariusz z początku tej notki stanie się bardzo, bardzo realny.  Lub, w trochę lepszym wypadku, ludzie będą musieli wybierać: kupić żywność czy opłacić rachunek za prąd. Pomijając już, ze jest to absolutny elementarz utrzymania tych resztek suwerenności i niepodległości, jakie nam pozostały.


Notki w temacie, którego ta niniejsza jest dopiskiem:

https://www.salon24.pl/u/okop/1344164,samochodowa-utopia-ekologiczna-czyli-wszystko-juz-bylo-cz-1

https://www.salon24.pl/u/okop/1344310,samochodowa-utopia-ekologiczna-czyli-o-czym-w-ogole-mowimy-cz-2

https://www.salon24.pl/u/okop/1344690,samochodowa-utopia-ekologiczna-czyli-jaka-jest-przyszlosc-cz-3

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka