kemir kemir
1311
BLOG

Nie wezmę udziału w "Proteście Wolnych Polaków".

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 45

Przyznam, że korciła mnie myśl, żeby 11-tego stawić się w Warszawie i wziąć udział w tzw. "Proteście Wolnych Polaków". Z dwóch powodów:
- Dlatego, że do szpiku kości razi mnie buta i chamstwo tuskowników. Razi mnie to prawo siły, które stało się ich jedyną filozofią (TKM) i programem dla Polski, bezczelnie i cynicznie udekorowanym fałszywym wizerunkiem "Polski uśmiechniętej". Tej Polski z Jagodna, która jest karykaturą narodu i katastrofą dla polskiej państwowości. Pomijając już moje osobiste uprzedzenia do Tuska, o którym wyrażać się tutaj nie będę, ponieważ mogłoby to być uznane za karalną formę mowy nienawiści.
- Dlatego, że słowo "wolność" burzy we mnie krew. Urodziłem się wolnościowcem, jestem radykalnym wolnościowcem i wolnościowcem zapewne umrę. "Wolność kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem". Dlatego, jeżeli ktoś roześle wici zapowiadające protest/demonstrację/walkę w obronie wolności, stawię się jako jeden z pierwszych.


Ale nie tym razem. Niestety. Nie mogę wspierać tych, którzy nie tak dawno sami odmawiali mi wolności. Wolności słowa. Wolności wstępu do lasu. Wchodzenia na cmentarz. Do kościoła. Kazali stać w długich kolejkach do sklepu i unikać innych ludzi. Nakazali rygorem surowych kar, brutalnością policji, czy po prostu ostracyzmem społecznym nosić na twarzy szmatę, którą nazwali "maseczką" chroniącą przed "śmiercionośnym" wirusem. Odmówili należnej Konstytucją ochrony zdrowia, w tym schorowanym ludziom wymagających specjalistycznej opieki medycznej. Rezultatem były liczne zgony w  przerażającej ciszy restrykcji i w samotności izolacji od swoich bliskich. Rozpętali kampanię nienawiści i wykluczania ze społeczeństwa tzw. antyszczepionkowców, szurów, foliarzy czy też głupków wyznających teorie spiskowe. Z naklejoną etykietą dezinformatorów na usługach Kremla. Wywierali moralną i psychiczną presję do zaszczepienia się eksperymentalnym preparatem. Kłamali. Oszukiwali. Nie dopuszczali do głosu niczego i nikogo, kto podważał jakąkolwiek cząstkę przyjętej narracji. Uruchomili niewiarygodną w swojej skali machinę propagandy godzącej w ... wolność właśnie.


Aż przyszedł dzień, w którym Władimir Putin w kilka godzin zakończył pandemię modnego wirusa. Ale rozpoczął modę na "ruskie onuce" i tak amok wirusowo-szczepionkowy zastąpiony został amokiem z jednej strony proukraińskim, z drugiej - skrajnie antyrosyjskim. Zmieniła się sceneria, ale treść pozostała taka sama. Szczepionkowi rajfurzy przemianowali się na tropicieli ruskich onuc. Wprowadzili całkowite embargo na informacje, które nie potwierdzały wielkich sukcesów niezwyciężonej armii ukraińskiej. Za cichym przyzwoleniem władzy, język debaty informacyjno-publicystycznej stał się językiem nienawiści, odczłowieczania "kacapów", językiem jednostronnej propagandy, łącznie z ukrainizowaniem języka polskiego - np. niepolskim "w Ukrainie". W przestrzeni publicznej polskie, biało - czerwone flagi narodowe zastąpiły flagi ukraińskie, modne i pożądane stało się relatywizowanie zbrodni wołyńskiej, pojawiły się liczne publikacje pokracznie wybielające ukraińskich "bohatyrów": zbrodniarzy i kolabarantów Adolfa Hitlera, zdegenerowanych polakożerców takich jak "batko" Bandera czy Szuchewycz.


Gdzieś w dzikim, ukraińskim polu, premier mojego rządu niezgrabnie z niezgrabnych badyli i patyków składał krzyż ku pamięci pomordowanych i poćwiartowianych ukraińskimi siekierami Polaków, a mój prezydent hańbił Order Orła Białego, odznaczając nim człowieka - marionetkę, byłego komika grającego pewną męską częścią ciała na fortepianie. Odbierającego ów Order w stroju budowlanego brygadzisty, w towarzystwie małżonki ubranej w barwy OUN UPA. Każdy, kto choćby tylko ośmielił się na milimetr krytykować któreś z tych zjawisk, zostawał automatycznie nawet nie ruską onucą, ale zdrajcą Ojczyzny, wrogiem ludu, płatnym putinowskim agentem i społecznym wyrzutkiem. Czysta "wolność"...



Nikt już nie wie, wskutek czego powróciła względna równowaga. Kampania wyborcza? Nieprzyjazne Polsce ruchy władz Ukrainy? Nie wiem, nieważne. Ważne, że mnie i tysiące do mnie podobnych świadomych wyborców PiS, władza zaczęła traktować jak bezwolne stado baranów, ludzi niepełnosprawnych intelektualnie, nadając praktycznie 24h/dobę prymitywną propagandę sukcesu, przy której opowieści towarzysza Gierka z czasów słusznie minionych, jawią się jako źródła krystalicznej prawdy.


Hej wy tam na Nowogrodzkiej!


Dostaliście wyborczą nauczkę. Pora wyciągnąć wnioski, a nie żebrać o udział w "Proteście Wolnych Polaków". Ubzduraliście sobie, że będziecie mieć władzę całkowitą, że od was na prawo jest tylko ściana, przez co sami, na własne życzenie zamknęliście się w bańce własnych urojeń. A my, wasi - byli już - wyborcy zostaliśmy z rządem potworów i kreatur, mając jednocześnie świadomość, że prawdopodobnie tylko my możemy to zmienić. Powinniście na nas chuchać i dmuchać, otworzyć na oścież furtki powrotów i witać chlebem i solą. Ale nie, wy już rozpoczęliście śpiewkę, że kto będzie próbował walczyć o Polskę bez was, to zdrajca i podskórny tuskownik. Chcecie mieć znowu monopol, tym razem na opozycję. Godząc się tym samym, chociaż nie wprost, na tragikomedię sejmowego show, reżyserowanego przez marszałka rotacyjnego.

Protestujcie, co do zasady i celów jestem z wami. Ale, jak mówił pewien klasyk: "było cieszyć się pandemią, bo nowa normalność będzie o wiele gorsza" zatem problem jest taki, że niejaka pani Lichocka, zwalniając z pracy red. Pospieszalskiego, zwolniła także z obowiązku obrony wolności ludzi takich jak ja. Tej, niestety, waszej wolności, opacznie i krzywo przez was rozumianej. Jeżeli tego nie pojmujecie, to nic już do was nie trafi, a żadne nawoływania wam nie pomogą. Będziecie tylko smętnymi przegrywami. Czego, mimo wszystko, wam nie życzę. 

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka