kemir kemir
4116
BLOG

Hybrydowa wojna domowa?

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 51

Czy tytułowe pytanie jest absurdalne? Być może, ale wczorajsze wydarzenie z samochodem PAD, nadaje takiemu pytaniu wcale nie tak bardzo abstrakcyjny sens. Po "wgłębieniu" się w temat opon i specjalnych samochodów BMW, przeznaczonych dla VIP-ów, wnioski są dosyć jednoznaczne:

Samoistne rozerwanie opony w tym samochodzie byłoby pierwszym takim przypadkiem na świecie i kompromitacją obu firm: BMW i Michelin. Opony w tym modelu mają wytrzymać serię z kałasznikowa i jeszcze umożliwić przejechanie co najmniej 50 km.
Samoistne pęknięcie takiej opony, które doprowadziłoby do utraty panowania nad samochodem, jest praktycznie niemożliwe.


Nie sądzę, że powyższą konkluzję trzeba uzasadniać jakimiś ekstra opiniami ekstra speców - we współczesnym świecie z Obamą, Markel, Hollandem i Cameronem, takie rzeczy to "prezydencki" standard, który - pomijając szczegóły czysto technologiczne-  jest powszechnie znany i w tym sensie całkowicie oczywisty.

Ale nie - nie będę stawiać tezy, że był to zamach, zamierzone przez jakieś kręgi celowe działanie, bo znając nasze polskie realia, dużo bardziej prawdopodobne jest stwierdzenie, że incydent z samochodem PAD to czyjeś niedopatrzenie, zlekceważenie procedur, albo - co gorzej - zwykłe polskie bałaganiarstwo i chodzenie na skróty. Póki co tak sobie tłumaczę to dosyć niewytłumaczalne zdarzenie, bo w przeciwnym razie trzeba by się poważnie zastanowić, czy Polska to jeszcze Polska i czy jeszcze żyjemy we własnym kraju.

Zatem wierzę w bardzo prozaiczne wyjaśnienie incydentu na A4, co nie znaczy, że z tyłu głowy, nie kłębią się dziwne i raczej mroczne myśli.
Wyraźnie przecież widać, że całkiem sporej grupie "Polaków", po wyborach wygranych przez PiS, zależy na destabilizacji sceny politycznej w Polsce. Na dobre wszystko się zaczęło się od Trybunału Konstytucyjnego -  ciała, o którym większość Polaków miała mgliste, bądź zerowe pojęcie. Przeciętnego Kowalskiego Trybunał zupełnie nie obchodził, bo sprawy Kowalskiego czy Nowaka to co najwyżej Sąd Rejonowy.  Z tego punktu widzenia zjawisko znane jako KOD, które głównie na sprzeciwie wobec zmian w TK, buduje swoją tożsamość, jest zupełnie irracjonalne i pozbawione jakichkolwiek podstaw do wydawania opinii, że jest ruchem oddolnym, powstałym dla obrony rzekomo zagrożonej demokracji.


Należy zatem uznać za pewnik, że nie jest to żaden oddolny ruch społeczny, ale forma "zadymy" politycznej urządzonej przez opozycję - a więc tych, którzy nie tak dawno byli niepodzielnymi władcami Polski. Z ich punktu widzenia, taka strategia jest sensowna i logiczna - wszak w Parlamencie zdominowanym przez ugrupowania patriotyczne, wszelkie awantury pod hasłami fałszywych oskarżeń są z góry skazane na niepowodzenie. Natomiast ulica to już inna "inszość - wobec lecących na łeb i szyję słupków poparcia, dużo łatwiej jest zebrać kilka czy kilkanaście tysięcy "pożytecznych idiotów" i reszcie wmawiać, że to "my naród".

Cel reżyserów takich przedstawień jest jak najbardziej oczywisty - chodzi o doprowadzenie do puczu, obalającego wyniki demokratycznych wyborów i odsunięcie od władzy zwycięskiego PiS. Należy zauważyć, że w parlamentarnej historii Polski nie było nigdy tak bardzo zacietrzewionej opozycji, która jak tylko może opluwa i neguje poczynania rządu, prezydenta i większości Sejmowej. Nikt nawet nie sili się na zachowanie choćby pozorów parlamentarnej i merytorycznej dyskusji - wszystko, co dotyczy nowej władzy jest na "nie. A dlaczego na "nie"? Bo nie i koniec. Każde "nie" powoduje wszak mniejszą lub większą destabilizację i o to chodzi. Destabilizacja to ważny element wojny hybrydowej i jeżeli uznamy, że w Polsce występują także inne jej  elementy - takie jak propaganda antyrządowa (antypisowska), naciski gospodarcze i polityczne, szantaże i oszustwa dyplomatyczne (Komisja Wenecka) - to fakt pełzającej wojny hybrydowej w Polsce staje się jasny i widoczny gołym okiem.


Paliwo i oręż do prowadzenia takiej wojny dostarczany jest przez wpływowe środowiska tzw. zachodu, zaniepokojonego buntem w kolonii, która dotąd posłusznie wykonywała każde wytyczne i była pożyteczna z racji dostarczania taniej siły roboczej, zatrudnionej głownie w montowniach, magazynach i dyskontach.
Trzydziestoparomilionowy kraj w środku Europy, ze szczątkowym przemysłem, śladowymi ośrodkami naukowymi i badawczymi, ze 100% uzależnieniem energetycznym, z proeuropejsko nastawionym społeczeństwem  - toż to raj, bajka, marzenie dla potężnych zachodnich koncernów i korporacji szukających nowych źródeł pomnażania swoich zysków. Także raj dla zachodnich rządów, które w pakiecie dostarczania iluzji nowoczesnego, europejskiego życia w Polsce, sprzedają miliony euro przeznaczone na fasady tejj iluzji, doskonale szacując, ile z każdego "zainwetowanego" euro odzyskają z powrotem.

Jak uczy historia, wszystkim państwom kolonialnym zawsze było " pod górkę" z odzyskaniem lub uzyskaniem pelnej niepodległości, niezależnośći politycznej i gospodarczej, lub przynajmniej uzyskania statusu równoważnego partnera w stosunkach z "duzymi". Kolonialne bunty tłumiono interwencyjnym wojskiem, terrorem i reżimową władzą. Z różnym skutkiem. Dziś jest łatwiej i skuteczniej - robi się to w białych rękawiczkach, przy pomocy lokalnych wasali i narzędzi wojny hybrydowej, bo w takich celach wojnę hybrydową wymyślono.

Dlatego nie może dziwić antypolskie nastawienie opozycji parlamentarnej, odpowiedzialnej za uczynienie z Polski kraju - kolonii z iluzją wolności i samostanowienia.
Nie może też dziwić zdalne uruchomienie pseudo-społecznego ruchu KOD, który na ulicach robi co może, żeby tylko sprowokować legalne władze i jej organy, do bardziej zdecydowanych działań. Obydwa te wywrotowe ośrodki jawnie i w białych rękawiczkach właśnie, wspiera Rada Europy, która "z automatu" przychyla się do całkowicie do bezpodstawnych oskarżeń wysuwanych przez opozycję pod adresem demokratycznie wyłonionego rządu. Bacik w postaci Komisji Weneckiej, która okazuje się tworem ze szczytami hipokryzji, niekompencji i dyspozycyjności na "zamówienie" Timmermansa i Schulza, to póki co zapowiedź i ostrzeżenie przed solidnym laniem, które czeka buntowników, jeżeli się nie uspokoją.

Nikt przecież ot tak sobie, nie zgodzi się na samodzielność kury, która miała i ma nadal znosić złote jaja. Zatem może warto zaryzykować nawet reputację firmy BMW I Michelin - taki Petru lub Schetyna byłby dla wielu kręgów ideałem prezydenta, a cele wojny hybrydowej zostałyby zrealizowane: pucz i odsunięcie PIS od władzy byłoby  w takim wypadku prostą, dziecinną igraszką.

Ale na razie trwa wojna o dusze, serca i głosy Polaków - przeciwko PIS wytoczono najcięższe działa i wyrzutnie opluwania i dezakceptacji. Nikt nie bierze jeńców i nikt nie ma cienia szacunku dla takich pojęć jak: polskość, demokracja, pluralizm.
Dodajmy do tego ogólnonarodową dyskusję o "Bolku", zamieszanie (nie mam wątpliwości, że celowe) wokół wspomnianej już wyżej Komisji Weneckiej, histerię na Czerskiej z powodu żólnierzy wyklętych, haniebny atak na córkę gen. Andersa itd.
W taką ponurą układankę doskonale wpisuje się sie opona samochodu, w którym jechał PAD.

Co dalej? Bo że coś wymyślą, to nie mam wątpliwości.
    r

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka