kemir kemir
4486
BLOG

Jestem homofobem i jestem z tego dumny

kemir kemir LGBT Obserwuj temat Obserwuj notkę 184

Jestem zadeklarowanym homofobem. Termin "homofob" stworzony został wyłącznie na potrzeby piętnowania wszelkich przejawów krytyki postaw homoseksualnych. Każdy, kto żywi negatywne uczucia wobec gejów i lesbijek, a w praktyce ten, kto nie uczestniczy w promocji tej ideologii, nie pała entuzjazmem do wszelakich marszów równości, jest w grupie podwyższonego ryzyka przyklejenia mu etykiety homofoba. Nie robi to jednak na mnie wrażenia, chętnie sam sobie taką etykietę nakleję i nawet z dumą się z nią obnosił.


Można zaryzykować tezę, że większość mieszkańców naszego kraju to homofoby. Jako homofob nie rozumiem i nie akceptuję tęczowego symbolu, który oznacza przyjaźń Boga z człowiekiem, a z niewiadomych powodów stał znakiem rozpoznawczym ludzi z problemami zaakceptowania płci, z którą przyszli na świat. Problemami tej natury z definicji powinna zająć się medycyna, bo nie jest to w żadnym stopniu problem społeczny, tym bardziej, że dotyczy marginalnej liczby tego społeczeństwa. Choćby naukowcy stworzyli ze trzydzieści płci, nie zmieni to faktu, że jak ktoś urodził się kobietą, to wszelkie działania mające na celu pożegnanie się z cechami kobiety, są w stanie wyprodukować tylko ciało ułomnego mężczyzny - genetycznie to dalej będzie kobieta. Podobnie mężczyzna - pozbawiony penisa nie stanie się kobietą, choćby przeszedł setki operacji i kuracji hormonalnych. A co z homosiami?


Cóż, zdecydowanej większości (w tym mojej skromnej osobie) oni nie przeszkadzają i są akceptowani dopóki, dopóty nie staną mi pod drzwiami z krzykliwymi banerami, obrażającymi moje poczucie estetyki, naturalnej orientacji seksualnej czy szacunku do praw naturalnych. W takim wypadku zrzucę ich ze schodów i nazwę obrzydliwymi pedałami. Zresztą powiedzmy sobie wyraźnie, że w kwestii nielubienia pedałów Polska nie jest jakimś wyjątkiem. Nie jesteśmy sami! Wiele jest na świecie krajów, w których mężczyźni zwierają szeregi, by bronić swoje odbyty przed atakiem homosiów różnej maści. Rosja może nie jest dobrym przykładem, ale jest Arabia Saudyjska. Iran, Sudan, gdzie za pedalstwo grozi kara śmierci. Indie, Pakistan, Libia, gdzie za tarmoszenie kolegów pod prysznicem można dostać dożywocie. W USA też poza Nowym Yorkiem pedał nie będzie miał lekko, nie opowiadajmy zatem bajek.


Jednak w coraz bardziej lewackim świecie "politpoprawności" o działalności środowisk LGBT nie można powiedzieć nawet słowa krytyki, bo inaczej jest się od razu atakowanym i pokazywanym palcem. Aktywiści LGBT nie muszą się martwić o sukces swojej rewolucji. Pożyteczni idioci zarażeni wirusem owej poprawności wytną i uciszą przeciwników  homoseksualnego lobby, licząc na oklask i srebrniki salonów.


Ideologia LGBT? Przecież nie ma czegoś takiego jak "ideologia LGBT” - twierdzą lewicowi i liberalni"postępowcy". Według nich osoby LGBT chcą mieć "tylko" takie same prawa jak inni obywatele, chcą zawierać związki, zakładać rodziny i nie czuć się gorsi od innych. Sęk w tym, że takie postawienie sprawy właśnie pokazuje, czym jest ta ideologia. Za pozornie niewinnym hasłem "zrównania praw” kryje się żądanie bardzo głębokiej rewolucji społecznej, bo tym byłaby zgoda na te postulaty. Ale jej zwolennicy wcale nie chcą mówić o tej rewolucji. To zresztą ciekawy paradoks, że ci, którzy pragną realizacji postulatów środowisk LGBT, najgłośniej protestują przeciwko istnieniu "ideologii LGBT”. Hipokryzja do kwadratu, którą łykają wspomniani już pożyteczni idioci.


Działająca na rzecz osób homoseksualnych, biseksualnych oraz transpłciowych Kampania Przeciw Homofobii organizuje w szkołach podstawowych i gimnazjach tzw.  "tęczowe piątki”. Dzieciom i młodzieży wpajana ma być postawę "pełnej otwartości i tolerancji wobec wszystkich i wszystkiego”. Pomijam - bo o tym napisano już tony - że to skądinąd szlachetne przesłanie jest dosyć cienkim płaszczykiem, pod którym przemyca się ideologię LGBT, ale uważam, że po prostu nie można obarczać dzieci problemami ludzi dorosłych. Zaburzenia seksualne to domena lekarzy, ekspertów, a nie dzieci czy młodzieży. W pięknych hasłach "tęczowego piątku" kryje się kłamstwo, bo "tęczowa"  szkoła już nie jest przyjazna ani tolerancyjna dla normalnych dzieci, które zaczynają się zastanawiać:  a może coś ze mną jest nie tak, a może jestem gejem albo lesbijką? W wieku nastoletnim zaburzona jest pewność "kim jestem". A przecież pierwszą zasadą pedagogiki jest nie rozwiązywać problemów, których nie ma. Ciekawe, że ten moim zdaniem najbardziej istotny aspekt "tęczowych piątków" jest pomijalny w dyskusjach.


Dla równowagi zresztą - skoro ludzie z problemami dezorientacji płciowej - z brudnymi buciorami włażą do szkół, warto byłoby uświadomić młodzieży, że termin "homofob" wcale nie musi brzmieć pejoratywnie - wręcz przeciwnie, bo oznacza on jedynie zwykły brak akceptacji dla zjawiska, które w swojej istocie jest sprzeczne z naturą. Bo nikt inny jak właśnie owa natura wyposażyła ludzi w zdolność akceptacji lub negacji dla określonych zachowań, pozostawiając nam swobodę wyboru. Ja z tej swobody korzystam, dlatego powtarzam - jestem homofobem.






kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo