Czasami ręce opadają , gdy czyta się wyroki Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Człowiek zastanawia się wtedy ,gdzie i kiedy ktoś popełnił błąd mianując na Sędziego osobę , która przecież sprawdziłaby się lepiej na innym stanowisku , ku zadowoleniu innych .
Od dawna każdy prawnik wiedzieć powinien że „ brak dowodu prawdziwości , równa się nieprawdziwości informacji : Bafia 1987 teza 8 str. 162 kpk
Od dawna też wiedzieć powinien że reguła dotycząca ciężaru dowodu , nie może być rozumiana w ten sposób że , bez względu na okoliczności sprawy , spoczywa on na stronie powodowej .
W wyrokach SN z 20.IV.1982 I CR 79/82 ( tak też Poznań wyrok 30.09.2010 I ACa 572/10 ) – Sądy te wyraźnie napisały że „ jeśli pozwany powołał okoliczności faktyczne , które miałyby uzasadnić jego żądanie oddalenia powództwa , wówczas nie wystarczą same gołosłowne stwierdzenia . Pozwany, powinien udowodnić wskazywane fakty , narażając się na klęskę w procesie, jako konsekwencję swojej bierności ( odwrócenie ciężaru dowodu ).
A zatem, jeśli strona powodowa, udowodniła fakty , przemawiające za zasadnością powództwa, to na stronie pozwanej , spoczywa ciężar udowodnienia ekscepcji i faktów uzasadniających jej zdaniem , oddalenie powództwa.
Tak być powinno , jednak Krakowski Sąd Apelacyjny, daleki jest od ideału . Dziś zajmiemy się jednym z wyroków znanego nam już z relacji Pana dziennikarza Niedźwieckiego - Sędziego Strózika , który nota bene znajdował się wśród Sędziów , którzy nie udzielili pomocy zemdlonej kiedyś na sali sądowej - Grażynie Ś.
Właśnie dziś, otrzymałam oddalający moje powództwo wyrok , w którym na szczególną uwagę zasługuje uzasadnienie . Otóż okazuje się że gdy Ciebie nie lubią w finezyjny sposób , potrafią nazmyślać w chorym wyroku i jeszcze uzasadnić go tezami z piekła rodem.
Przypomnijmy zwięźle . Tuż nade mną zamieszkuje kobieta z dwójką dzieci ( dziś już 11,12 lat ) która przez 10 dosłownie lat , pomawiała mnie , oczerniała o czyny których nigdy nie popełniłam, twierdziła że ją wyzywam, obrażam , lecz przez te 10 lat ani raz nie potrafiła udowodnić podnoszonych przez siebie tez. Nie potrafiła więc podać świadka na takową okoliczność ani też okazać innego dowodu .
Już od samego początku byłam w tej sprawie na pozycji przegranej . Kobieta ta sporządzała na mnie paszkwile a przewielebny Sąd zamiast sprawdzić ich prawdziwość uciekał się w pierwszej instancji do cytowania ich treści w orzeczeniu , mimo że dziś okazało się w innym postępowaniu, że nie polegały one na prawdzie i że podpisane w nim osoby muszą mnie za ten paszkwil przeprosić. Niestety , raz nie zastopowane kłamstwo , eskaluje jak jad żmii , rodzi potężne szkody , zwłaszcza gdy Sądowi nie chce się dokładnie rozpoznać sprawy tylko powołuje się na wciąż to nowe piruety formalne usprawiedliwiające brak jego rzetelności procesowej , brak zainteresowania sprawą . Najgorsze w tym wszystkim jest to że ucina się sprawę przedwcześnie i to wtedy gdy nie poczyniło się jeszcze w ogóle rzetelnych ani żadnych ustaleń faktycznych .
Co się dzieje dalej ? Sprawa w I-ej Instancji otrzymuje przymiot prawomocności. Brednie i kłamstwa zostały więc zaklepane res iudicata . Wyrok zostaje wydany pod moją nieobecność i to w czasie gdy przebywam na zwolnieniu lekarza sądowego Nigdy do takiego manewru Sąd nie powinien był dopuścić , a jeżeli już dopuścił, nie powinien stawiać kłód pod nogami powoda do wznowienia postępowania i dokładnego zbadania sprawy.
Ponieważ przez te 10 lat doszły do głosu nowe fakty , postanowiłam wznowić proces Odrzucono moją skargę o wznowienie, ponieważ wznowić można tylko postępowanie prawomocne , natomiast ja przecież złożyłam równocześnie wniosek o przywrócenie terminu do złożenia apelacji . Przywrócono mi termin do złożenia apelacji. Nadal nic, gdyż złożona następnie przeze mnie kasacja nie roztrząsa faktów , albowiem Sąd Najwyższy jest Sądem Prawa a nie Sądem faktów . Kasacja nie dochodzi do skutku . Dokładnemu rozpoznaniu kłamstw pozwanej, stoi więc na przeszkodzie res iudicata prawomocnego, chorego wyroku.
Złożyłam więc nowy pozew , mający na celu pominięcie faktów obwarowanych res iudicata a zarazem nowych. I oto co się dzieje. Także i teraz wskazywane przeze mnie nowe fakty , Sędzia Strózik usiłuje wrzucić do wspólnego worka pod nazwą „ res iudicata prawomocnego wyroku „ .
W dalszym ciągu jestem przez niego obrażana w wyroku niesprawdzonymi od 10-ciu lat inwektywami , ale tym razem , dochodzi do ciekawej interpretacji bezprawnych czynów pozwanej w wyroku . Okazuje się że dziś pozwany, wbrew ustawie nie musi udowadniać przed Sądem swoich oszczerstw bo i tak Sędzia pokroju Strózik go rozgrzeszy.
Oto co napisał w wyroku :
„ Istotnym argumentem za wiarygodnością zeznań jednej z nich jest bardzo emocjonalne, wręcz wrogie w stosunku do drugiej strony nastawienie powódki , jej zachowanie się w toku rozprawy, połączone z bardzo emocjonalną reakcją, które znalazło odzwierciedlenie zarówno w rozpoznawanej sprawie, jak też w protokole rozprawy w sprawie X K 10/07/P . Tego rodzaju okoliczności stanowią bardzo istotny materiał dający sądowi podstawy do obdarzenia zaufaniem zeznań jednej ze stron i odmowy przymiotu wiarygodności zeznaniom drugiej z nich „
A zatem wyrok Sędziego Strózika , opiera się na zaufaniu a nie na dowodach, mimo że te istnieją gdyż ja mam świadka na okoliczność że podstępna pozwana , nigdy nie była przeze mnie wyzywana a już na pewno nie na przystanku jak to wskazała.
Zobaczymy więc co ten Sędzia „ tarocista” ( wróżbita ) powie, gdy zobaczy namacalny dowód w postaci zeznań świadka w Prokuraturze , który potwierdzi że nigdy tej kobiecie nie ubliżyłam . Czy wtedy zmieni swoją wersję i napisze że właśnie człowieka emocjonalnego należy uznać za wiarygodnego , czy też wyda wyrok na podstawie fusów z kawy , a może i z kart Tarota.
Takowe zachowanie przedstawiciela Wymiaru Sprawiedliwości godzi w powagę Wymiaru Sprawiedliwości , ośmiesza Wymiar Sprawiedliwości . Powoduje że ten Wymiar, traci w oczach społeczeństwa , gdyż Sędzia powinien być daleki od jakichkolwiek koneksji ze stroną , daleki od szkodzenia stronie . Powinien zachować umiar i powagę urzędu. Powinien przestrzegać przepisów prawa i dążyć do wyjaśnienia prawdy obiektywnej na podstawie tych właśnie przepisów , czyli na podstawie namacalnych dowodów a nie fantazji , wróżb , hipotez , czy też wcielania się w rolę psychologa bo nie jest trudno opanować nawet największemu przestępcy sztuki spokojnego, zrównoważonego zachowania się .
Takie przykłady można by mnożyć. Ot taki morderca Kot, czy Mazur . Osoby na pozór łagodne, szarmanckie i najwięksi zarazem mordercy. Dlatego Panie Sędzio Strózik , troszeczkę trzeźwego myślenia nikomu nie zaszkodzi . Nie należy dodatkowo ranić ofiary sadystki, której udaje się przez 10 lat , tylko dlatego że ponosicie od początku winę za brak rzetelności procesowej , za orzekanie na podstawie „ fusów z kawy”. I pomyśleć tylko że w gestii Sądów apelacyjnych leży pełna weryfikacja faktów. Pan nie zweryfikował kompletnie niczego, dlatego nie uważam tematu za zamknięty bo nie obwarowuje się wyroku prawomocnością w sytuacji gdy brak jest dowodów winy powoda i w sytuacji gdy już od początku nie sprawdziło się niczego. Kompletnie niczego . Zaliczyło się tylko statystyczny numer sprawy.
Nie na tym polega uczciwe orzekanie.