partyzantka partyzantka
777
BLOG

Debaty, debaty, a ja lubię Kaczyńskiego.

partyzantka partyzantka Polityka Obserwuj notkę 47

Skąd to się bierze? Bo ja wiem, może z przekory. Skoro jest obiektem tak niekiedy wściekłej nagonki, to ja zrobię na złość tym mądrym, którzy dyktują co się powinno a czego nie.

Myślę, że to jednak nie wszystko. Jarosław Kaczyński jest dla mnie, a jego ś.p. brat był, przykładem człowieka, który reprezentuje prawdziwą inteligencję. Nie jest wykształciuchem, jakich teraz coraz więcej, jest takim przedwojennym jeszcze, osobnikiem starej daty z niewiarygodnie wielką wiedzą. Niestety, z racji niewykształcenia odbiorców, dzisiejszych Polaków - często dziennikarzy i komentatorów, czy współpolityków, jego odniesienia do literatury czy cytowanie innych nie są często ani wychwytywane ani rozumiane, nie mówiąc już o wiedzy skąd ów cytat czy porównanie się wzięło. Tak się zastanawiam, czy nasz obecny premier posiada wiedzę choć w części tak obszerną jak prezes PiSu, jakoś nie sprawia takiego wrażenia. A mi, powiem szczerze, właśnie taka wiedza, oczytanie, pamięć (przywołam tutaj pamięć ś.p.Lecha Kaczyńskiego) niezwykle imponuje. Jest to coś, z czym nie często dziś można się spotkać, jest to coś, co kojarzy mi się z przedwojenną kindersztubą, gdzie wychowanie, nauka były inne.

Niezwykle cenię sobie też poczucie humoru Jarosława Kaczyńskiego - inteligentne, nieraz złośliwe.

Jest jeszcze jedna rzecz, która go charakteryzuje, a która mnie głęboko ujmuje. Jako przedstawicielka kobiet nie cierpiących feminizmu, zawsze urzeka mnie to "staroświeckie" traktowanie kobiet: puszczanie ich w drzwiach, całowanie w rękę. Ach, tego się już dziś nie spotyka, a jeśli już - niezmiernie rzadko. Nie te czasy, nie to wychowanie, a i te wszystkie feministyczne ruchy robią w tym względzie wiele krzywdy.

Nie myślcie sobie, że nie wiem, że jest on politykiem. Wiem to dobrze. I zdaję sobie sprawę z czym to się wiąże, na czym polega. Nie zawsze idzie w parze z uczciwością, powiem więcej. Nie może wiązać się z uczciwością jeśli polityka ma być skuteczna. Jak to stwierdził Ziemkiewicz: uczciwy facet w polityce kończy jak Marek Jurek. Coś w tym jest. Niezbędny jest spryt, niekiedy wyrachowanie, często trzeba poświęcać jedne rzeczy, nawet ważne, na rzecz innych. Tak jest. Ale chyba zależy nam, żeby politycy byli skuteczni w reprezentowaniu naszych interesów, czyż nie? Tak, Jarosław Kaczyński jest politykiem. I jako taki stara się być skuteczny. Jeśli to jest zarzut - to żyjemy w wielkiej iluzji.

Jako przedstawiciel starej szkoły nie do końca odnajduje się, dla mnie to wielki atut akurat, w dzisiejszych realiach. Spójrzmy na wymogi pijaru (pisownia zamierzona), którego mistrzem jest nasz premier. Popatrzmy na debaty, które nie wiedzy, nie argumentów, nie merytoryki potrzebują, a właśnie wszelkich innych otoczek. W moim przekonaniu świadczy to o kondycji społeczeństwa, które czeka na spektakl, nie ważna staje się treść. I Tusk to rozumie, i wykorzystuje. Co się dziwić, że człowiekowi wychowanemu w tradycyjny, przedwojenny (że tak to pozwolę sobie nazwać) sposób, wszelkie nowinki i zagrywki nie wychodzą. A bez nich dziś żadna debata nie może się udać. I szczerze powiem, że jeśli tylko dzięki nim ludzie postanawiają na kogoś głosować lub nie głosować, to nie jest dobrze w tym społeczeństwie. Tutaj chętnie podpisałabym się pod pomysłem (znów) Rafała Ziemkiewicza, który postulował jakiś prosty egzamin dopuszczający do głosowania w wyborach.

Na koniec - zdaję sobie sprawę z różnych posunięć Jarosława Kaczyńskiego. Wiele obserwacji poczynionych (znów) przez R.Ziemkiewicza w Czasie wrzeszczących staruszkówuważam jeśli nie za trafione, to chociaż za ciekawe. Nie zmienia to jednak faktu, że Jarosław Kaczyński wydaje mi się niezmiernie sympatyczny, w zwykły sposób. Dodając jego wykształcenie, wychowanie i obycie, które dla współczesnych może być przestarzałe - a dla mnie jest wręcz zjawiskowe (no, mam pewność, że nie usiadłby przed A.Merkel ani nie zabrał kieliszka królowej) - tworzy to obraz nad wyraz poytywny.

Jako polityk jednak, J. Kaczyński narażony jest na krytykę, i od tej nie zamierzam się uchylać, jeśli tylko będzie taka potrzeba. Po pierwsze nie sympatiami kieruję się przy wyborach, po drugie nie należę do tych, którzy za wszelką cenę bronią nawet fatalnych posunięć tego, na kogo głosowali. I do tego zachęcam. Polityka nie jest przyjemna, co zrobić.

***

Aż się boję gromów, które mogą się tu posypać. Nie jestem pisowcem, Kaczyński nie jest moim guru, bogiem czy kim tam chcecie. Tak tylko uprzedzam. Dziękuję.

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka