W "Kawie na ławę" poseł Szejnfeld mówił, że "polski rząd nie miał wpływu na kształt umowy ACTA, zaproponowali ją Amerykanie" (cytat nie jest dosłowny). Sugerował w ten sposób, że temat jest jeszcze do dyskusji, że rząd nie wiedział, to nie ich wina.
Warto więc zajrzeć do źródła, do samej umowy.
W tekście wytworzonym na potrzeby Rady UE, na stronie 27 w art. 39 czytamy:
Niniejsza umowa pozostaje otwarta do podpisania dla uczetników jej negocjacji (tutaj jest przypis) oraz wszystkich innych członków WTO [...]
W przypisie czytamy, że uczestnikami negocjacji obok np. Australii, Austrii, Belgii, Estonii, Finlandii, Włoch, USA, Japonii, Nowej Zelandii, Portugalii, Słowacji, Singapuru, Unii Euoropejskiej (jako takiej), i wielu wielu innych państw była także Polska.
No chyba, że zwrot "negocjowanie umowy" nie oznacza już wspólnego decydowania przez strony o końcowym kształcie treści tej umowy. A być może słowa "negocjacje" używa się teraz na opisanie sytuacji, w której jedna ze stron przynosi gotowy dokument w teczce a druga strona radośnie się na niego zgadza.
źródło: http://eur-lex.europa.eu/LexUriServ/LexUriServ.do?uri=COM:2011:0380:FIN:PL:PDF
