Chciałbym zwrócić uwagę, że niecałe dwa lata po katastrofie smoleńskiej mamy w jednym miejscu (na pogrzebie Wisławy Szymborskiej) stojących obok siebie: Prezydenta, Marszałków Sejmu i Senatu i Prezesa Rady Ministrów. Jeśli ktoś życzy źle państwu polskiemu i te życzenia chciałby wyrazić w jakiś fizyczny sposób, np. granatem to nie znajdzie lepszego sojusznika niż Biuro Ochrony Rządu, które na taki cyrk z bezpieczeństwa najważniejszych osób w państwie wyraża zgodę. I po co? Bo trzeba się pokazać? Na pogrzeb Havla jakoś nikomu się nie chciało pofatygować. Bo zabrakło tam kamer ITI i miejsca w pierwszym rzędzie żałobników?
