Profesor Radosław Markowski od lat jest znany z dwóch rzeczy:
1) brania różnych grantów ze źródeł zbliżonych do opozycji;
2) antypisizmu.
W sposób bezsprzeczny pkt 2 wynika z pkt 1, ale o to mniejsza - to tylko podkreśla brak zasad etycznych u części "naszej" "elity".
Otóż prof. Markowski wyznał, że na dwóch przyjęciach SPRAWDZIŁ swoim gościom portfele i tych, u których znalazł karty pisowskiego Vitay, bez pardonu wywalił na zbity pysk (ujął to inaczej, ale rzecz sprowadza się właśnie do tego).
Na DWÓCH przyjęciach!
Jak zwykł był mawiać imć pan Zagłoba: cham chamem, więc zachowanie profesora socjologii, przetrzepującego portfele swoim gościom z wprawą doświadczonego (siwe włosy profesora!) kieszonkowca, dziwi najmniej. Zastanawia mnie raczej coś innego: naprawdę goście przyjęcia nr 1 nie meli żadnego kontaktu z gośćmi przyjęcia nr 2? Bo jeżeli mieli i dowiedzieli się o skrajnym buractwie profesora socjologii, to sama nie wiem, co bardziej podziwiać: odwagę czy odporność na elementarny brak kultury połączony z chamstwem, jak to ujął nieoceniony Wiech ...
https://twitter.com/PetrosTovmasyan/status/1703863016784122251
