ezekiel ezekiel
988
BLOG

O istotnych sprawach bieżących.

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 25

Donald Tusk swoją nieodpowiedzialną polityką uśmiechów, miłości, poklepywania się po plecach, uścisków dłoni, co warto podkreślić, prawie nieznaną innym niż Platforma Obywatelska partiom, zagonił miliony ludzi do Biedronki. Spauperyzował ich mówiąc elegancko, a mówiąc po polsku po prostu zrobił z nich biedaków, obdartusów. Skazał ich na mięso z kurcząt oddzielane mechanicznie, na tanie kiełbasy z pochwin, ścięgien i oczu świńskich. Wcześniej, co należy podkreślić, przed rokiem 2007, dyskonty wprawdzie w Polsce były, ale było ich naprawdę niewiele, a te które powstawały świeciły pustkami. Polacy byli narodem wyjątkowo zamożnym, kupowali produkty tylko u Piotra i Pawła, w Bomi i sklepach ekologicznych. Kwitł przemysł spod znaku Fair Trade, bo rodacy byli skłonni 4 razy tyle zapłacić za kawę tylko po to, aby rolnikom ze Sri Lanki trochę pomóc. Nawet nie pili tej lury, odstawiali na półki, albo oddawali sierocińcom, których było znacznie mniej niż dzisiaj. Donalda Tuska usprawiedliwia nieco fakt, że biedę dzieli równo z obywatelami. Premier przyznaje, że jego rodzina również robi zakupy w dyskontach. Ot choćby córka premiera, po tym jak założyła bloga o intrygującym, polsko brzmiącym tytule „make life easier”  stając się niniejszym osobą publiczną, zdradza nam na jego łamach kilka sekretów udanej kuchni przygotowanej z biedronkowych produktów. A to grzyby mun, a to świeża mięta i kolendra, a to olej sezamowy. Wszystko z Biedronki i trochę z Lidla. Na zdjęciach wykonanym tanim aparatem okazyjnie wygrzebanym w koszach z no-food w Inter Marche prezentuje córka premiera wygrzebane na tzw. szmatach i w strefie no-food modny ciuch. Jakieś Emu, żakiecik z ZARY, albo z New Look, szalik z Cubusa, spodenki z Terranovy.

Życie staje się o wiele łatwiejsze jak się kupuje w dyskontach, bo i człowieka na więcej stać. To zresztą widać w kadrach umieszczanych na blogu, z których wyłania się obraz nienagannych mebli kupionych okazyjnie w Tesco. Kłamią więc spece od reklamy z warszawskiej Arkadii, jednego z największych centrów handlowych w tej części świata, że to niby z Arkadią jest „pełnia życia”. Nieprawda! Pełnia życia jest z dyskontem. Sam dzisiaj zresztą widziałem to w oczach pani ekspedientki kupując w Biedronce chipsy i paluszki na imprezę. Pani tak szczęśliwa, że o mało co się nie posikała, sama zwracając na to uwagę, że siedzi już od dłuższego czasu „bokiem”, żeby było łatwiej z tym szczęściem żyć. Biedny więc taki Kaczyński, który idzie do sklepu, porusza się jak mucha w smole (swoją drogą skoro nie umie kupować, to czym on żyje? Samą miłością do ojczyzny? Panie prezesie, czasami trzeba coś zjeść), kupuje cukier, jabłko i jedno udko z kurczaka i płaci 150zł. Nie tam Pan premier poszedł gdzie trzeba. Do Biedronki dziarsko, między biednych, tam gdzie Kasia Tusk robi sobie luk, kupuje patery, fajanse i zestawy AGD do kuchni. Taka wizyta pomaga się zbratać z ludem. Od razu odechciewa się odsyłać hydraulików do rur i mufek, elektryków do kabli i na śmietnik historii, szarpidrutów na sceny, a skoczków na skocznie. Chociaż w sumie Małysz sam sobie winny. Mógłby oprzeć się wywieranej na niego presji przez środowiska związane z PO. Mógłby powiedzieć otwarcie: „Nie! Nie powiem nic na Kaczyńskiego, nie ulegnę Wam, karierę będę robił znojem, jak do tej pory, a nie konszachtami z krewnymi i znajomymi Rycha i Zdzicha.” Ale cóż, złamał się. Słaby jest. Kiedyś pewnie by doniósł za prawo jazdy. Ale historia jeszcze go oceni.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka