Generał Błasik albo miał we krwii 0,6 promila albo nie miał.
Nigdy się tego nie dowiemy na pewno, bo ODDALIŚMY DOCHODZENIE.
Należało od początku dublować wszelkie działania. O ironio, Komorowski czekistowską zasadę "wierzę, ale sprawdzam" zastosował wobec Amerykanów a nie wobec ... spadkobierców czekistów.
Strona rosyjska miała oczywisty konflikt interesów w dochodzeniu. To znaczy, że mogli powiedzieć korzystną dla siebie prawdę lub korzystną dla siebie nieprawdę lub korzystną dla siebie pomyłkę. Może z badań wyszło 0,0 promila, lecz komuś "omsknął" się długopis? Kto udowodni, że nie?
Zaniechanie ze strony polskiej chociaż możliwości weryfikacji badania tylko potęguje pokusę dojścia do takich wyników, jakie są korzystne dla badającego. Strona rosyjska nie zrobiła w tym zakresie nic, żeby uwiarygodnić swoją prawdomówność. Strona polska nie zrobiła nic, żeby ją zweryfikować.