Ostatnio w Empiku wpadło mi w ręce pismo "Le Monde Diplomatique - edycja polska"
Jestem teraz po weekendowej lekturze numeru sierpniowego i myslę że nie był to czas stracony.
Już pobieżna lektura pokazuje że ma on silny lewicowy profil - nie jest to moja bajka, ale czasem warto popatrzec na taki punkt widzenia.
Tytuły niektórych artykułów mówią same za siebie:
"Kryzys w Syrii a arabska lewica"
"Co się stało z Sandinistami"
"Las Vegas - najwyższe stadium kapitalizmu"
"Nowe rozdarcie arabskiej lewicy"
Ale z drugiej strony
"Gorgan albo życie codzienne w Iranie"
"Economist - niezatapialna fregata liberalizmu"
Ciekawy esej Luisa Sepulveda o przyczynach kryzysu w Hiszpanii, obarczający za niego korupcję całej klasy politycznej (od prawa do lewa), jej zachłanność i krótkowzroczność - coś jakby czytał artykuły w Polsce pisane z pozycji prawicowych - wystarczy czasem zamienić nazwiska i nazwy na polskie...Co ciekawe - nie ma tu śladu o przemianach obyczajowych za czasów Zapatero.
Na koniec artykuł o nowym ruchu w Stanach - preppersach - czyli ludziach którzy przygotowują się do katastroficznych wydarzeń które mają nadejść w bliskiej przyszłości -typu huragan, trzęsienie ziemii czy też hiper kryzys gospodarczy - ale to już temat na odrębną notkę.
Generalnie - raz w miesiącu warto przejrzeć ten miesięcznik - uważam że ciekawszy niż tegotygodniowa sobotnia Rzepa....