RagingLou RagingLou
499
BLOG

Nadzieją naszą Stadion i ONR

RagingLou RagingLou Polityka Obserwuj notkę 13

Kiedy niewytrawny obserwator polskiego życia politycznego dziwi się I głowi nad fenomenem zajadłego zwalczania manifestacji niepodległościowej w kraju, który przez ostatnie 300 lat tylko 40 był suwerenny, znawcy meandrów wymieniają nazwisko Adama Michnika jak i nakreślają ideologię antypatriotyzmu, która jest immanentną cechą elit państwa polskiego od czasów II wojny światowej a obecność w życiu publicznym Polski zaznaczyła zaraz po 1917.

Wtedy to, u naszego serdecznego wschodniego sąsiada rodził się bolszewizm, który będąc projektem czysto pokojowym, w pierwszym swym odruchu przystąpił do penetracji państw ościennych agenturą, instalacji na ich terenie struktur konspiracyjnych oraz marionetkowych rządów komunistycznych, które po inspirowanym przewrocie politycznym bądź interwencji zbrojnej miały przejmować władzę, by następnie, zgodnie z wolą społeczeństwa, paść w ramiona Sowieta.

Po wojnie 1920 roku robota wywrotowa nieco naszemu drogiemu wschodniemu sąsiadowi zwiędła, przygotował się więc na długi marsz. W przypadku Polski mówimy o KPP i próbach dywersji ideologicznej poprzez indoktrynację robotników oraz, oczywiście, inteligencji. Zasięg i odziaływanie pokojowych i przyjaznych akcji sowietów w II RP był znikomy. Polska po 1918 roku była zaprzeczeniem komunizmu z jego tępotą, prymitywizmem i budzącą odrazę przemocą. Dlatego KPP oraz pozostała sowiecka agentura to był margines życia politycznego dawnej Polski.

Sytuacji zmieniła się z wybuchem II wojny światowej, w której Niemcy wraz z Rosją zabiły II RP ze szczególnym uwzględnieniem narodowców. Przy wsparciu logistycznym sowietów, niedobitki przedwojennej KPP tworzyły PPR, która pod osłoną Armii Czerwonej przejmowała w nowej Polsce władzę. Środowisko marginalne, przypominające grzyb na małym palcu u nogi, stało się nagle pierwszoplanowym graczem i hegemonem, jedyną opcją polityczną mającą prawo bytu.

Tak więc z przedwojennego środowiska KPP, niczym ze źródła z którego wypływa rzeka szeroka, jak Oka, wyrastała elita PRLu. PZPR wychowała nam polityków, artystów, dziennikarzy, prawników, naukowców a nawet opozycję nam partia wychowała. Wszystko miało większą bądz mniejszą akceprację sowietów. A jeśli nie akceptację to tolerancję. Zjawiska RZECZYWIŚCIE dla komunizmu niebezpieczne, były eliminowane z całą surowością, jak NSZ, albo bracia Kowalczykowie.

Rzeczywisty ruch narodowy po wojnie nie miał najmniejszego prawa bytu. Za wyjątkiem Piaseckiego, Przymanowskiego i starego Giertycha, co było groteską. Prócz oczywistej wrogości aparatu komunistycznego, również w łonie opozycji nie było sprzyjającego klimatu dla ideologi narodowej, nawiązującej do przedwojennych NDeków. KOR, Ropcio, RMP, czy w końcu Solidarność podnosiły postulat wolności i niepodległości wychodząc z zupełnie innych przesłanek.

Przesłanek nie wykraczających poza kierowniczą rolę partii oraz sojusz ze Związkiem Radzieckim. No może RMP wychodził poza schemat, lecz bynajmniej na pozycje narodowe. Pierwsza Solidarność u szczutu swej potęgi, w momencie rejestracji, musiała w statucie uznać nienaruszalne dogmaty. Doradcy, KOR czy solidarnościowe “prawdziwki” to z dzisiejszej perspektywy trockiści, próbujący reformować system i troszczyć się o los robotnika w zakładzie pracy. Mówienie o jakimś ideowym nacjonaliźmie w przypadku KOR czy Wałęsy to czysty żart.

Nastała III RP. Reglamentowana opozycja wraz z komuchami tworzyła kolejną Nową Polskę. Co było jednym z założeń nowego państwa? Zgoda, że pod żadnym pozorem siły narodowe nie dojdą do głosu. I tak jest od 1989 roku po dziś dzień z małym wyjątkiem w postaci LPR, który jednak sczezł we wstydzie i niesławie a Roman Giertych stoczył się do roli podrzędnego ujadacza, przybiegającego na gwizdniecie dowolnego luja z TVN.

Establishment III RP niezmiennie i stale pozostaje lata świetlne od najdrobniejszych akcentów nacjonalistycznych. Powiedzieć “Polska ponad wszystko” to jest coś, co nie mieści się w głowie przeciętnego parlamentarzysty, ministra, czy urzędnika III RP. Na takie hasła przyjeźdza wóz szybkiego reagowania Gazety Wyborczej. Nacjonalizm, czy choćby zwykły patriotyzm uważany jest za niebezpieczne zboczenie i równany z faszyzmem.

Ostatnimi laty prawą stronę sceny politycznej wziął w jasyr dawny działacz KSS KOR, Jarosław Kaczyński, tłumiąc w ten sposób możliwość powstania po upadku LPRu formacji narodowej, czy choćby wykrystalizowania się jakiegoś środowiska, ruchu społecznego o podobym profilu. Jedynym wyłomem w zagospodarowanej przez Jarosława Kaczyńskiego prawicy jest stadion piłkarski i Marsz 11 listopada.

Trzeba to sobie powiedzieć bez kompleksu i jakiegoś durnego zażenowania. Stadiony piłkarskie są kolebką współczesnego polskiego patriotyzmu a Marsz 11 listopada to jest inicjacja nowoczesnego polskiego ruchu narodowego.

Donald Tusk jak i Jarosław Kaczyński na czas wyczuli pismo nosem. Pierwszy rozpoczął PRowską wojnę z “kibolami”, drugi chce ich pożreć, co jest jego dość często stosowaną metodą. Próby połknięcia zalążków dziesiejszej NDecji nie przynoszą na razie rezultatu, dlatego też postanowił Jarosław Kaczyński zagrać va banque. Przyczynę tej nerwowości postaram się wyjaśnić poniżej

Otóż 11 listopada br. establishmentowi, mediom i milionom ludzi jak kraj długi i szeroki opadły szczęki. Kiedy na żywo, bądź na amatorskich filmach w YouTube obejrzano 25 tysięcy ludzi z biało czerwonymi flagami, przekonano się, że to nie jest epizod. Przekonał się o tym również Jarosław Kaczyński, który z Marszem 11 listopada nie miał wiele wspólnego.

Były działacz KOR zrozumiał, że jeśli “to” będzie dalej się rozwijać jak dotychczas, jego absolut po prawej stronie sceny politycznej zostanie obalony. Stąd pomysł konkurencyjnego marszu 13 grudnia, podparty komitetem honorowym dość grubego kalibru.

Chce się Jarosław Kaczyński sprawdzić, jak również sprowokować środowiska biorące udział w Marszu 11 listopada do udziału również w pochodzie 13 grudnia, dzięki czemu wpadłyby w orbitę PiS. Cały Prezes Kaczyński J

Otóż ostatnią rzeczą, której życzy sobie Raginglou jest udany mynks 13 grudnia prezesa Kaczyńskiego i skaptowanie rodzącego się na naszych oczach ruchu narodowego.

KOR i dawna opozycja zasługują na szacunek (starsi są). Jednak przyszłość należy do chłopaków ze stadionów i ONR. Być może na naszych oczach przełamuje się 70cioletnie embargo na NDeckie odchyły. Być może konstytucja III RP w tym punkcie zostanie obalona.

Oby tak się stało.

RagingLou
O mnie RagingLou

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka