Renegaci z PIS zdradzili samych siebie. Przyzwoity człowiek zamilkłby, gdyby doszedł do wniosku, że to co zachwalał miesiąc temu jest godne potępienia.
I nawet nie chodzi o to że powinien spalić się ze wstydu, że ukradł hasło, ale po prostu - uznając swój błąd dawniejszej oceny albo nie chcąc być uznany za oszusta, który poświadczał nieprawdę.
Przypomnę, że pan, który po wyborze JK na prezesa w styczniu 2010 powiedział "szkoda PISu" został mimo to rzecznikiem kampanii wyborczej JK. Po huraganowym ataku Tuska na Kaczyńskiego po I turze wyborów prezydenckich - ów wystrzelił kilkadziesiąt pocisków, w tym kilka wulgarnych kłamstw - odpowiedzią był
jednozdaniowy komentarz Poncyljusza.
Pani Kluzik popierała Schetynę, który skompromitowany podejrzeniami został przerzucony do Sejmu, gdyż dzięki swojemu najlepszemu żołnierzowi Tusk uzbroił się na wojnę z PIS.
Teraz widzimy, w czyjej wojnie uczestniczyła i uczestniczy pani Kluzik. Za czym się zadeklarowała? Bo przecież Tusk nie odwołał nigdy wojny z PIS?
Przekupiona jak słynna Renata, ale od tamtej skuteczniejsza. Skuteczniejsza niż jej koleżaneczka, Ela, co też zdradziła przyjaciela.
Przekupiona jak SLD-owski członek komisji śledczej d/s afery hazardowej PO.
Twardą polityczną walutą.
Super-Renata.