Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
4133
BLOG

Cukierkotki PiS pracują dla Kempy, Wróbel i Sobeckiej

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 148

Zabawne oszustwo, ale jednak oszustwo, Jarosława Kaczyńskiego i jego sztabu wyborczego, dziwaczne sondaże wyborcze oraz wzajemne przechytrzanie się komitetów poszczególnych partii i analizy zawodowych publicystów głupiejących wobec tej dość nietypowej kampanii wyborczej – wskazują, że zarówno same partie nie wiedzą jak i co zrobić, jak i analitycy pogubili się dokumentnie.

Kampania przypomina bardziej konkurs miss z typowaniem publiczności – niż atmosferę przed wyborami. Emocje pozornie rozpalone – ale scena polityczna dość niemrawa.

No to przyjrzyjmy się temu, co na tej scenie widać.

A widać głównie młodość!

Na początek cukierkowe świeżynki prezesa, zwane paprotkami – tworzą wdzięczny obrazek nieistniejącego ugrupowania. Nie ma PiS – partii młodych kandydatek i kandydatów. Ponętne girlaski we wdzięcznych pozach, na odległych miejscach list wyborczych – zachęcają do oddawania głosów na listy – tyle, że to nie one znajdą się w sejmie. One bidulki, po wyborach wrócą do niewdzięcznej roli tła dla starych wyjadaczy partyjnych a miejsca w sejmie zajmą dobrze znane: Kempa, Wróbel, Szydło, Kruk, Szczypińska, Masłowska,.Zuba i Sobecka.

Ale przynajmniej teraz, podczas kampanii, jest jakby bardziej estetycznie i pogodniej, a sam Kaczyński na tle biało-czerwonych flag ponownie udaje „Piaskowego Dziadka”, z zacięciem do roli co najmniej prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Stała grupa  wypchniętych na plan pierwszy pisowskich młodzieńców w niezmiennej normie aroganckiej ignorancji.

To idzie młodość…młodość… młodość…

Także w spotach reklamowych PSL. Jak w filmach Hitchcocka, pojawiał się na mgnienie oka sam mistrz suspensu – tu pojawia się Waldemar Pawlak. PSL – idzie krok dalej w aluzyjności do erotyki, rozbawionych, rozszczebiotanych, młodych ludzi. W filmowej rzeczywistości jeszcze Stanisław Żelichowski pokaże młodzieńczy wigor wieku mocno dojrzałego – ale przecież wiemy, że tak naprawdę w ławach poselskich PSL rozsiądą się znowu Kłopotek ze Stefaniukiem, Sawickim i Piechocińskim i dalibóg trudno sobie wyobrazić, by ktokolwiek z tych panów we wdzięcznych podskokach wiódł z lekka roznegliżowane dziewczęta za stodołę.

No i Grzegorz Napieralski – o kampanii SLD praktycznie w ogóle nie da się nic powiedzieć.

Jakby jej w ogóle nie było. Iwiński, Łybacka, Bańkowska, Wendrlich, - może jedyny Kalisz jest zauważalny. Bardziej chyba widać samodzielną kampanię Gadzinowskiego, ale reszta jakby ukryta, schowana, a za urzekającą młodość, utożsamianą z losem tysięcy zwyczajnych młodych mężów i ojców robi solo sam Napieralski. Nawet Piekarska gdzieś boczkiem przemyka.

Jedynie Janusz Palikot w swoim szalonym pędzie do sukcesu i wytrwałej, budzącej podziw pracy własnej i rzeszy uwiedzionych mirażem liberalizmu i lewicowości młodych ludzi – wydaje się być w tym, co robi autentyczny. Infant terrible polskiej polityki dobrze ostrzyżony ( wreszcie!), swobodny, na luzie, obrazoburczy i przekraczający ramy przyzwoitości – prowadzi grę, której wyniku nikt nie jest w stanie przewidzieć. A co ciekawsze, również sens tej gry zdaje się być mało czytelny. To, że nie jest dostatecznie jasny dla obserwatorów – to widać. Ale czy jest znany i odczytywany przez uczestników? Ruch Palikota rozbija status quo zabetonowanej sceny politycznej I jeśli poważnie zastanowić się, jakie będą skutki udziału Palikota w tej kampanii wyborczej – bez względu na uzyskany przez niego wynik - to prędzej, czy później dochodzi się do wniosku, że jest to praca na rzecz… Platformy Obywatelskiej, a konkretnie na rzecz Donalda Tuska.

Ale to temat na odrębne rozważania.

Tymczasem Platforma Obywatelska – jako jedyna partia nie zmienia twarzy, nie kreuje żadnego „nowego wizerunku”, nie kusi erotyką młodości, nie podsuwa wizji ław sejmowych, w których siedzącym tam panienkom brakuje jedynie przypiętych króliczych uszek, a rozpląsanym chłopcom koszy pełnych dorodnych jabłek wiezionych w ich własnych wypasionych brykach.

Może dlatego część analityków mówi o zmęczeniu rządzeniem, przygaszeniu, stonowaniu PO i przywołuje słowa Tuska , Rostowskiego, Sikorskiego – poważne, znaczące i jakby odbiegające od infantylnej, rozchichotanej rzeczywistości medialnej kampanii wyborczej.

Tak naprawdę można odnieść wrażenie, że kampania wyborcza chyba się jeszcze nie zaczęła. Albo wręcz przeciwnie – już się zakończyła. I cokolwiek się jeszcze zdarzy – nie będzie mieć wpływu na wynik.

Ale to, co może się jeszcze zdarzyć, ta nadzieja tkwiąca w zwolennikach walczących partii, że jakimś spektakularnym zagraniem zdołają coś jeszcze ugrać, coś uzyskać, pogrążyć przeciwników i zapewnić sobie lepszą pozycję w przyszłym sejmie i być może szansę na władzę – zdaje się jeszcze całkiem nie umarła.

I o tych złudzeniach, nadziejach i odczytywaniu znaków – w następnym moim tekście.

 

 

 

 

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka