Chevalier Chevalier
1937
BLOG

Zapomniany akolita Pinocheta

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 137

Ostatnio przy okazji przygód Michała Kamińskiego z wybieraniem go na różne stanowiska w Parlamencie Europejskim przypomniano jego hołdowniczą peregrynację do Augusto Pinocheta. Co za wstyd, grzmiano w mediach, chwalca krwawego satrapy kandydatem PiS-u na wiceprzewodniczącego PE, a potem na szefa frakcji! Jakoś zmilczano, że chwalcą Pinocheta był swego czasu sam Donald Tusk. Wprawdzie Tusk nie pośpieszył z ryngrafem i słowami wsparcia dla eks-caudillo, gdy w Londynie nałożono na niego areszt, ale w kilku wypowiedziach w latach 90-tych powtórzył to samo, co mówią zwolennicy Pinocheta - sposób dojścia Pinocheta do władzy i sposób jej sprawowania ma drugorzędne znaczenie, gdy popatrzymy na jego gospodarczą politykę. Drugorzędne znaczenie mają ofiary bestalskiego reżimu, to niejako czynnik uboczny, może przykra, ale - w ogólnym rozrachunku - nie tak istotna cena za WOLNOŚĆ, jaką Pinochet dał Chile. Fragment wywiadu Tuska dla "Gazety Wyborczej" z 1994 roku:

Zdarza się, że niedemokratyczne siły służą wolności. Dzisiaj Hiszpanie inaczej oceniają generała Franco. I mają chyba rację, że dyktatura Franco przyniosła mniej nieszczęść niż dyktatura komunistów, która nastąpiłaby, gdyby nie Franco. Albo Chile. Dziś bardziej wstrzemięźliwie ocenia się rolę Pinocheta w Chile, niezależnie od zbrodni, jakie zostały tam popełnione”(...)Jeśli mówię o wieloznaczności różnych wydarzeń i postaci historycznych, to po to, by uzmysłowić rzecz w Polsce niezbyt oczywistą – że demokracja tyle jest warta, ile służy zabezpieczeniu wolności.

A jaką to wolność dał Chile gen. Augusto Pinochet? Jasne jest, że Tusk ma na myśli tylko wolność gospodarczą. Nie zatrzymuje swej refleksji nawet nad tym, że i gospodarcza wolność w Pinochetowskim Chile była wolnością dla wybranych, tj. dla tych, którzy konformistycznie popierali dyktaturę. Dla Tuska wolność redukuje się do wolności gospodarczej, ściślej - do deregulacji i prywatyzacji. Jeśli w imię tak pojmowanej wolności trzeba pogwałcić inne wolności - Donald Tusk jest za. Taki to "liberalizm'" szefa polskich liberałów, niegdyś KLD, a dziś PO. 


Że tak właśnie Donald Tusk pojmuje wolność i demokrację, wprost przedstawił on w maju 1992 r., na spotkaniu w warszawskim Klubie Dziennikarza. Przekonywał, że głównym zadaniem polskich elit jest budowanie kapitalizmu; o budowie demokracji nie mówił. Uznawał za oczywiste i zgodne z naturalnym porządkiem rzeczy, że wynikiem przemian gospodarczych są ofiary, bo zmiana ustrojowa MUSI godzić w najbiedniejszą część społeczeństwa; jednak - zdaniem Tuska - nędza, głód i inne koszty transformacji nie są i nie powinny być troską władzy państwowej. Ówczesny lider KLD wyraził też pogląd, że demokracja powinna przede wszystkim służyć budowie w pełni wolnorynkowego kapitalizmu, a nawet - że w imię tego celu można poświęcić zasady demokracji. Dziennikarka "Życia Gospodarczego" Agnieszka Gutowska odnotowala też opinię Tuska, że zmiana systemu społeczno-gospodarczego będzie wymagała od władzy  użycia siły, by zdławić niezadowolenie społeczne. Mam nadzieję, że ta siła nie będzie musiała objawiać się przez pałki i karabiny – dodał Tusk. Ale gdyby nie można inaczej...I ktoś się dziwi, że dla robotników Tusk i jego ekipa mają tylko pałki, gaz i obelgi? I tak dobrze, że nie szykują dla "warchołów" jakiegoś stadionu.
 

Oczywiście, ludzie zmieniają poglądy. Nie odnotowano jednak (o ile wiem, może mnie ktoś poprawi), by Donald Tusk kiedykolwiek publicznie wyraźnie i jasno wycofał się z tego, co głosił w przytoczonych wypowiedziach.

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka