Pamiętam dobrze kpiny z Lecha Kaczyńskiego, gdy po wygranych wyborach prezydenckich powiedział -"Panie prezesie, zadanie wykonane!"
Dzisiaj po swojej wypowiedzi na temat warszawskiego referendum prezydent Komorowski mógłby również dodać – Premierze, zadanie wykonane – nawołujesz do bojkotu referendum – ja też!
Obaj uważają, że demokracja TAK, ale tylko wtedy, gdy służy ich celom.
Hanna Gronkiewicz-Waltz jako prezydent Warszawy jest bardzo ważna dla PO, a Bronisław Komorowski nadal nie jest – jak widać prezydentem wszystkich Polaków, tylko peowcem, bo zapytany czy weźmie udział w warszawskim referendum, odpowiedział, że NIE.
W rozmowie z TVP stwierdził, że referenda nie są głosem obywateli, a „stały się partyjną wojną przeniesioną na poziom samorządów”.
Jeśli tak jest, to czego PO się boi?
Jeśli pani HGW dobrze rządzi Stolicą – to czego się boją?
Dlaczego za wszelką cenę
- unieważnienie części głosów
- bojkot referendum – jeśli będzie
chcą, by było ono nieważne?
Dlaczego nie chcę stawić czoła prawdzie?
A może zwyczajnie wiedzą, że pani prezydent się nie sprawdziła, ze szkodzi Warszawiakom. Ale dla PO nie ważna dla nich prawda obiektywna. Oni MUSZĄ rządzić i kropka.
Tak, czy inaczej Prezydent RP nie ma prawa podważać decyzji swoich obywateli i doszukiwać się nieczystych zagrań, bo jeśli takie są, to są i odpowiednie organy, którym może to zgłosić.
Nie bardzo rozumiem, co wg niego znaczy „referenda merytoryczne” i dlaczego niby nasze – warszawskie takie nie jest?
Wg prezydenta Komorowskiego referenda ostatnio organizowane, dotyczą najczęściej odwoływania władz samorządowych i są tylko „pozorną dbałością” o dobro mieszkańców. Tego stwierdzenia też nie rozumiem.
JEŚLI WŁADZA ŹLE DZIAŁA, A MIESZKAŃCY NIE CHCĄ NA TO SPOKOJNIE PATRZYĆ – TO MAJĄ DO TEGO PRAWO PANIE PREZYDENCIE!