Sir W Sir W
131
BLOG

O krzyżu, z optymizmem i nadzieją

Sir W Sir W Polityka Obserwuj notkę 0

Dobrze, teraz już na spokojnie i bez wygłupów. Myślę o tym, co wydarzyło się przed kilkoma godzinami na Krakowskim Przedmieściu i jednak myślę optymistycznie. Owszem, zawiodły władze miasta, zawiodły władze państwa i wierchuszka kościelna także nie dała rady zapanować nad fantykami. Znów dali się zastraszyć i przynajmniej przez kilka dni krzyż będzie stał przed siedzibą prezydenta wszystkich (także tych niewierzących, bądź wyznających inne religie) Polaków. Będzie dominował nad tą częścią przestrzeni publicznej i ranił uczucia pewnych grup społecznych. Także dlatego, że niemożliwe okazało się współistnienie krzyża z symbolami religijnymi innych grup wyznaniowych (vide przegonienie pastafarian). To trochę smutne, ale tylko trochę. Bo staram się spojrzeć na sprawę krzyża z szerszej perspektywy.

Najpierw uznajmy fakt. Obrońcy wygrali, to znaczy osiągnęli oczywisty cel - krzyż został pod pałacem prezydenckim. Tylko, że moim zdaniem, tu gra się toczy o wyższą stawkę. Upamiętnienie ofiar, jakby można było kogoś upamiętnić bardziej niż poprzez pogrzeb wawelski, jest kwestią oczywistą i konieczną, prawdopodobnie powstanie tam tablica i miejsce na kwiaty i znicze. Ale już robienie z ofiar, a zwłaszcza z prezydenta, męczennika i bohatera się nie udało, dlatego, że owej specyficznej roli nie przyznała mu większość społeczeństwa (wnioskuję po wynikach wyborów). Nie udało się także uczynić z krzyża harcerskiego ikony nowego ruchu, czegoś co zjednoczy wzmożonych patriotycznie Polaków, zamiast tego nastąpiło silne upolitycznienie sprawy, w opinii publicznej krzyż stał się narzędziem pewnej opcji.

Wreszcie, najważniejsze, sprawa tego krzyża odwołuje się do ogólnej koncepcji miejsca symboli religijnych w życiu publicznym, czyli wymarzonego przeze mnie i paru innych naiwniaków, w pełni świeckiego, neutralnego światopoglądowo państwa. I tu właśnie jestem optymistą. Mam wrażenie, że jeszcze parę lat temu nie byłoby miejsca na żadną dyskusję. Krzyż by stanął i stałby sobie i tysiąc lat, a oszołomami byliby ludzie nawołujący do jego usunięcia. Na szczęście zmiana się dokonuje, a dzięki temu o czym już wspomniałem czyli upolitycznieniu tego harecerskiego krzyża, uwidoczniło się także upolitycznienie wszystkich innych krzyży, możemy liczyć na przyspieszenie?

Pokazanie społeczeństwu tych wulgarnych, obraźliwych śpiewów, mów i haseł pełnych agresji i nienawiści (nawet jego świętoszkowatość Hołownia się oburzył) powinno przyspieszyć nieuchronny proces, czego sobie i państwu życzę. Nawet już złość na brak zdecydowanej postawy policji mi przeszła. Może faktycznie, zimna, koncyliacyjna postawa Kancelarii i spokój oraz okazanie szacunku protestującym przez straż i policję jeszcze wyraźniej pokazuje w jakim kierunku powinniśmy zmierzać, aby dojść do "normalności". A przyznam, że ciężko by mi było ustać spokojnie na miejscu tych policjantów i strażników. Ci ludzie bez radości i satysfakcji wykonywali bardzo nieprzyjemne zadanie, w pełnym słońcu, przez cały dzień, a obrońcy wiary i polskości, ich wyzywali od bolszewików i obrzucali "srebrnikami", szarpali za barierki jak stadionowi bandyci, a policjantom nie wolno było nic zrobić. Dlatego kończę wyrazmi szacunku dla tych funkcjonariuszy.

Sir W
O mnie Sir W

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka