Siukum Balala Siukum Balala
146
BLOG

Prawda o Świętym Mikołaju ( 3 )

Siukum Balala Siukum Balala Społeczeństwo Obserwuj notkę 7

Dziś już musimy zakończyć lustrację Świętego Mikołaja i ruszać z tematami, bo się tego uzbierało. Trzeba z żywymi naprzód iść po życie sięgać nowe. Teraz kiedy polski rydwan pociągnie już polska uśmiechnięta młodzież to wrócił do mnie stary, młodzieńczy duch. Ludzie stali się sobie jacyś bardziej życzliwi, pojednani, uśmiechnięci. Nie ma już tego pisiorskiego ponuractwa. Mnie się to też udzieliło. Aby się nieco odmłodzić i odmienić dołączyłem nawet do ruchu AA. Jednak sponsor zabronił mi na spotkania przychodzić. Bez łaski, bo wygląda to tak. Wstaje facet i mówi - nazywam się Henryk, jestem alkoholikiem, nie pije od 17 lat. Po chwili. Nazywam się Marzena, jestem alkoholiczką, nie piję od 7 lat. Potem moja kolej. Nazywam się Waldemar ( imię zmienione ) nie piję od środy. A to był piątek. W następny piątek to samo... i w następny również. Skutek wiadomy, rozmowa ze sponsorem i " bez łaski " Dam radę idą święta, Sylwester, karnawał. Użyjemy żywota w odmienionej Polsce. Żeby tylko Sylwestra w Zakopanem nie zamienili na polską twarz i deklamacje Krystyny Jandy. Powróćmy zatem - po krótkiej, tyczącej aktualności dygresji - do spraw ważniejszych czyli zachowań i upodobań Świętego Mikołaja. Ustaliliśmy bezspornie, że wywodzi się z ludu Saamów, czyli Lapończyków. O czym świadczą sanie i renifer.

image

Nie jest jednak Lapończykiem wiernym prawom i obyczajom ojców. A to z powodu butów, nie nosi bowiem tradycyjnego lapońskiego obuwia " Kammagi ", a buty będące skrzyżowaniem butów klowna i sowieckich walonek.

image

Kammaga, tradycyjne lapońskie buty. Wierzchnia warstwa wykonana ze skóry renifera, zelowka ze skóry foczej bądź bydlęcej. Całość impregnowana w oleju smolnym. Fantazyjnie zadarte czuby to nie kwestia mody tylko praktyki. W zaśnieżonej tundrze takie noski działały jak pług odśnieżny. Lżej się chodzi. I po co komu chińskie buty do survivalu  z Decathlonu. Do tego wypełnienie z tundrowej trawy i hajda. 

image

Co być może wskazuje, że jest Lapończykiem pochodzącym z Półwyspu Kolskiego. Na to również wskazuje, wspomniane w notce nadużywanie alkoholu. Niemożliwe jest, aby Lapończycy nie pili, bowiem wzdłuż północnych brzegów Norwegii biegnie stary łososiowy szlak handlowy i jest moło prawdopodobne by biały człowiek przed transakcją nie spił swojego kontrahenta.

image

Lapońska pułapka na gronostaje i wiewiórki. Poziom wymiany handlowej musiał być sporej skali, bowiem królewski poborca podatkowy w w sprawozdaniu z 1560 roku podaje ilość 19000 skórek wiewiorczych i gronostajowych jako podatek zapłacony przez lokalną społeczność. Na podatki nie ma rady. Może nowy rząd coś poradzi, że znowu będzie można kręcić na podatku VAT. Będzie lżej dla przedsiębiorców. 


Najbardziej jednak nieprawdopodobnym, niewiarygodnym - wymienionym w badaniach australijskich naukowców - jest prędkość z jaką poruszają się sanie Świętego Mikołaja ( 1600 km/s ) Rzeczywista prędkość sań zaprzężonych w renifera jest o wiele niższa. Przenoszący się z miejsca na miejse Lapończyk jest w stanie pokonać reniferowym zaprzęgiem zaledwie 50 km dziennie, co daleko odbiega od 1600 km/s.

image

Nie jest to jednak zły wynik, skoro Lapończyków podnajmowała norweska poczta do przewozu korespondencji. Myśmy z ojcem, naszą Syreną 104 pokonywali dziennie 90 km. Do babki i z powrotem, a i to czasem przegub się ukręcił. W saniach nie ma przegubów, a przeguby renifera są o wiele trwalsze. Inną wychwyconą przeze mnie nieścisłością z autralijskich badań jest cargo zabierane na sanie Świętego Mikołaja ( 700 mln. paczek ) Prawda jest inna. Na przeniesienie się z miejsca na miejsce norweski nomada potrzebuje aż trzech zaprzęgów. Jednym powozi i wiezie na nim rzeczy osobiste, drugi zaprzęg to żywność, odzież, dorobek życia i rzeczy niezbędne w codziennym funkcjonowaniu rodziny, trzeci zaprzęg to składany dom używany podczas letnich wypasów stad reniferów. Rzeczywiste cargo to ok. 100 kg.

image

Zimą Lapończycy mieszkają w stałych budowlach zwanach Goahti. I tu dochodzimy do upodobań Świętego Mikołaja, czyli do pełnego fantazji zjeżdżania z dachów. Pewnie jako malec zjeżdżał sobie z dachu Goahti.

image

Budowa Goahti

image

Goahti w zimowej szacie. Można zjeżdżać z dachu ? 

Gdyby wychował się na osiedlu z wielkiej płyty odechciałoby się mu podobnych fanaberii. Inne zastrzeżenia jakie mam do wizerunku Świętego to nieoryginalna czapka, oraz dziwny, tak różny od lapońskiego, kubrak pana od prezentów.

image

Tradycyjne lapońskie nakrycia głowy 

Mimo tych wszystkich nieścisłości wychwyconych podczas moich badń na Uniwersytecie w Trømso niezłomnie wierzę w Świętego Mikołaja i mam nieodparte przekonanie, że wszystkie gifty jakie od życia otrzymałem to jego sprawka. Wesołych Świąt. 

image

Uniwersytet Trømso

image


image

W drodze do sklepu Kiwi. 10:30 AM

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo