stajenny stajenny
342
BLOG

Opozycja cicho siedzieć, bo ucierpi reputacja Polski

stajenny stajenny Polityka Obserwuj notkę 2

 

Myślałem, że będę mógł „zainaugurować” swój blog tekstem nie zajmującym się codzienną „bieżączką” polityczną. Miałem nadzieję, że pierwszy tekst będzie dotyczył tego, co już od jakiegoś czasu tłucze mi się po zakamarkach umysłu: zaproszeniem do dyskusji nad polską polityką zagraniczną, nad tym, jaka ona powinna być („Piastowska”, „Jagiellońskla”, czy może jeszcze jakaś inna) i – przede wszystkim – dlaczego oraz nad krótką analizą pierwszego okresu polskiego członkostwa w UE (z jakimi nadziejami i celami wchodziliśmy do UE, co nam się udało uzyskać, a co nie). 

Myślałem, że będę mógł spokojnie przejść nad zwykłą głupotą i chamstwem naszych, pożal się Panie Boże, „elit politycznych” i że nic mnie nie odciągnie od spokojnej pracy nad większym tekstem. Tak myślałem do chwili, kiedy przeczytałem, że Pan Premier Najjaśniejszej Rzeczpospolitej Polskiej był łaskaw zwrócić się do opozycji z apelem, żeby w czasie prezydencji Polski w UE nie mówiła o Polsce „wyraźnie gorzej niż wszyscy wokół Polski” (cytat za: Rzeczpospolita z dn. 08.06.2011, s. A6).

Pan Premier wykazał się tutaj iście czekistowską czujnością i rozwiniętym zmysłem kombinacyjnym. Przewidział bowiem, że w czasie przewodnictwa Polski w Radzie UE – a będzie to w czasie trwania kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu RP oraz samych wyborów – politycy partii opozycyjnych będą rządowi stawiać najprzeróżniejsze, bardziej i mniej zasadne zarzuty, kiedy taki paskudny PiS będzie starał się Polakom obrzydzić najwspanialszą partię w galaktyce i jej przywódcę (nieświadomym wyjaśniam: Platformę obywatelską oraz niejakiego Donalda Tuska), żeby tę wspaniałą partię i jej genialnego wodza od władzy podstępem wyborczym odsunąć. Co więcej, Pan Premier widać ma pełną świadomość, że zarzutów wobec PO i kierowanego przez niego rządu można znaleźć daleko więcej, niż najfanatyczniejszy nawet, zakamieniały i pozbawiony krzty krytycyzmu i zdolności samodzielnego myślenia PO-wiec (a przecie tacy znajdą się nawet wśród tej „elity elit”, składającej się z samych osobników „młodych, wykształconych i z dużych miast”) będzie mógł wskazać sukcesów tej partii w ogólności, a Pana Premiera i jego rządu w szczególności.

Pan Premier, w swym geniuszu przewidział to i podjął odpowiednie środki zaradcze: zaapelował do opozycji, aby w polskiej prezydencji (przecież nie powie wprost, że w czasie kampanii wyborczej, bo to by już nawet w jego własnych szeregach uśmiech zażenowania mogło wywołać) działała tak, aby „reputacja Polski nie ucierpiała”. Ktoś złośliwy – no przecież że nie ja, bo ja złośliwy wobec Pana Premiera w żadnej mierze nie jestem, gdzieżbym tam śmiał, taki ja, szaraczek – mógłby tutaj zapytać, co Pan Premier rozumie pod słowami „reputacja Polski”?. Czy aby przypadkiem nie ma on na myśli reputacji własnej, swojego rządu i kierowanej przez siebie partii?

I tu Pan Premier błysnął zmysłem kombinacyjnym. Nie musiał się zresztą nazbyt wysilać, bo ten greps to ma już od dawna przećwiczony i wielokrotnie w bojach wypróbowany: zastawił na opozycję pułapkę. Fakt, że niezbyt wymyślną i taką, że się wyrażę mało „sophisticated”, ale za to ile już razy wypróbowaną ze skutkiem znakomitym. Pan Premier po prostu zasugerował, że ten, kto będzie teraz jego rząd i jego samego nazbyt boleśnie krytykował, ten będzie obniżał „reputację Polski” (cokolwiek to ma w intencji Pana Premiera oznaczać). Ergo: będzie taki ktoś (a któż by inny, jak nie ci moherowaci i faszystowscy PiS-owcy, te resztki niedorżniętej watahy, których Pan Minister Sikorski jeszcze nie dopadł ze swym kindżałem czy jakimś innym sprzętem tnąco-zarzynającym… ) działał na szkodę Polski i będzie można z tego znakomicie zrobić propagandowy użytek: „No wszak prosiłem, apelowałem, żeby nie obniżać reputacji Polski… A tu co?!  No nic tylko jakieś obrzydliwe, faszystowskie pretensje, że drogi na EURO 2012 nie zbudowane, że stadion Narodowy w Warszawie otwieramy w Gdańsku, że Pani Minister Kopacz mijała się z prawdą mówiąc, że polscy lekarze brali udział w sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, że Pan Minister Grabarczyk może do różnych rzeczy się nadaje (nie wiem do czego, ale pewnie takie rzeczy się znajdą) ale już na pewno nie do zarządzania rozwojem infrastruktury w Polsce… że zawarliśmy kiepską umowę na najdroższy w Europie gaz z Rosji, że ta rura w Świnoujściu to tak jakoś płytko leży… No jak tak można? Przecież to obniża reputację Polski!” Wystąpienie powinien kończyć apel o głosowanie na PO, tak, żeby w kolejnej kadencji mogła rządzić już samodzielnie, to wtedy to dopiero obietnice wyborcze spełni… Bo teraz to się nie dało, bo opozycja przeszkadzała ciągle takim jazgotem, od którego cierpiała reputacja Polski.

I żeby nie było, że Pan Premier tak w ogóle chce opozycji zamknąć usta. Skądże znowu, ani mu coś takiego w mózgu nie postało! Bo Pan Premier apelował tylko, żeby nie mówić o Polsce wyraźnie gorzej niż wszyscy wokół. No, to popatrzmy jak to owi wszyscy wokół mówią o kilku istotnych dla Polski sprawach:

·        Płytkie zakopanie rury North Stream’u tak, że wielkie statki raczej będą miały kłopot z wpływaniem do Świnoujścia: Niemcy powiedzieli, że OK., jak w trakcie użytkowania się pokaże, że za płytko, to się zastanowią co zrobić, może nawet głębiej rurę wkopią (a że techniczne możliwości głębszego wkopania w dno morskie funkcjonującego gazociągu są – eufemistycznie rzecz ujmując – raczej marne, to o tym już się nie mówi). A tak w ogóle, to fajnie, że Polska akceptuje obecną sytuację. Rosjanie o tym nic nie mówią tylko ręce zacierają. Inni na ten temat nie mówią wcale. Co pozostaje opozycji: przyklaskiwać lub siedzieć cicho, bo inaczej „ucierpi reputacja Polski”;

·        Drogi gaz, który kupujemy z Rosji: Rosjanie nic nie mówią, co najwyżej Premier Władimir Władimirowicz przyjacielsko naszego Pana Premiera, a Prezydent Miedwiediew naszego Prezydenta poklepią po plecach w geście szczerej przyjaźni i dla zapewnienia o swych najlepszych względem Polski intencjach. Inni nic o tym nie mówią, bo ich top nie obchodzi. Co pozostaje opozycji: przyklaskiwać lub siedzieć cicho, bo inaczej „ucierpi reputacja Polski”;

·        Minięcie się z rzeczywistością przez Panią Minister Zdrowia przy stwierdzeniu, że w sekcjach uczestniczyli polscy lekarze: poza Polską, kto się tym interesuje i kto o tym mówi? Może jedni Rosjanie… Co pozostaje opozycji…..

Można by tak ciągnąć dosyć długo. Jedynie przyjemny obrazek psują komentarze części prasy niemieckiej dotyczące stanu przygotowań Polski do organizacji EURO 2012. Aż w „Rzeczpospolitej” zaczęto się zastanawiać, czy Pan Premier osobiście nie zastąpi Ministra Grabarczyka… A swoją drogą, to jak ci Niemcy tak mogli? Przecież nasz Pan Premier tak się pięknie przyjaźni z Panią Kanclerz…

 

Prawda, że to piękne zagranie Pana Premiera? 

 

stajenny
O mnie stajenny

ciemnogrodzki konserwatysta (trochę monarchista), koniarz, żeglarz, judoka.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka