Stary Stary
3993
BLOG

Tradycje

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 172

 W 1995 roku mieliśmy dochód narodowy per capita  na poziomie 43% ówczesnej średniej dzisiejszych państw Unii Europejskiej. W 2011 roku 65%. W ciągu tych lat zyskaliśmy 22 punkty procentowe. Szybciej się od nas bogaciły tylko takie państwa jak Luksemburg, Estonia, Łotwa, Litwa, Słowacja i Irlandia. Znacznie mniejsze, o mniej zacofanej strukturze społecznej. Prześcignęliśmy w tym względzie podobne do nas Rumunię, Węgry, Bułgarię, Słowenię, Finlandię, Hiszpanię i Czechy. Jesteśmy zatem na czele stosunkowo dużych a względnie zacofanych gospodarek jeżeli chodzi o przyrost zamożności na przełomie wieków. Dziedzictwo wszakże, które nas jeszcze przytłacza sprawia, że mimo to jesteśmy pod względem zamożności na piątym od tyłu miejscu w Unii.

Mowa tu nie tylko o zaborach, okupacjach, komunie. To także jest powodem naszej nędzy. Przede wszystkim jednak dlatego się nie wzbogaciliśmy, bo nie mieliśmy nigdy własnego kapitalizmu. Jak zauważa profesor Jacek Kochanowicz [Forbes.pl] utraciliśmy niepodległość jako państwo feudalne a kapitalizm na naszych ziemiach wprowadzili w XIX wieku Niemcy i Żydzi, których traktowaliśmy jako obcych. Kupców przecież i przedsiębiorców niegdysiejsi “prawdziwi” Polacy uważali za swego rodzaju oszustów. Dla równowagi chłopów mieli za potomków Chama. Ten jak to z Pisma wiadomo nawet ojcowskiej nagości nie przykrył, kiedy tata Noe spał pijany i utrudzony poprzednimi wyczynami. Taki zresztą stosunek do “polskojęzycznych” to jedyny trwały element w naszej kulturze społecznej, targanej ustawicznymi zmianami. Chociaż i tu jest różnica. Obecnie głównie potomkowie niegdyś pozbawianych prawa do polskości pariasów uważają się za jedynych prawdziwych Polaków.
 
Pańszczyźniany zaś sposób myślenia, jakiego się w wyniku takiej przeszłości nie pozbyliśmy preferuje nasze posłuszeństwo wobec wodza plemienia a nie lidera grupy interesu. Wskutek również tego stojące przed nami problemy traktujemy personalnie a nie merytorycznie. Jedno zaś i drugie wyklucza rzeczową dyskusję, przeobrażając różnice zdań w kłótnie. Nie jesteśmy przeto w stanie wypracować nie tylko perspektywicznego programu działania ale i nie możemy odnaleźć optimum w rozwiązywaniu bieżących trudności. W wyniku tego nasz niemały a wynikający z pokomunistycznego entuzjazmu rozpęd traci na sile i trudno nam będzie dogonić najlepszych w Unii, którzy przecież nie stoją w miejscu.
 
Opisana przez profesora Kochanowicza mentalność dużej części Polaków implikuje naszą podatność na demagogię. Populiści muszą tylko stworzyć wrażenie, że są z nas, z krwi i kości prawdziwymi Polakami i potem sobie mogą robić co chcą, będą mimo to popierani. W tym się kryje tajemnica trwałości pisowskiego elektoratu, który spokojnie znosi zarówno nawoływania Kaczyńskiego do tego aby znieść dopłaty dla chłopów i za tak oszczędzone pieniądze tworzyć unijne wojsko czy też aby dotacje podnieść. Zależnie od tego co się właśnie wodzowi wydaje najlepsze.
 
To ostatnie wypada u nas szczególnie zabawnie. Dwadzieścia procent Polaków zajmuje się uprawą ziemi i wytwarza kilka procent PKB. Utrzymuje się zatem z dopłat, które w przeliczeniu na siłę nabywczą są naszym rolnikom wymierzane na poziomie średniej w Unii. PiS się ostatnio upiera przy ich zrównaniu z tymi państwami, które nominalnie otrzymują najwięcej. Nie bacząc na różnice kosztów bytowania. Ponieważ jednak dopłaty pochodzą nie tylko z unijnych dotacji ale także z naszego budżetu chce zwiększyć wydatki naszego fiskusa aby utrwalać stan, w którym ponad jedna piąta ludzi szczątkowo się dokłada do ogólnego bogactwa, żyjąc wszakże na niezłym poziomie.
 
Aliści nie tylko. Kwestionowanie kapitalistycznych stosunków społecznych i wciskanie nas w realsocjalistyczny model rozwoju, oparty na preferowaniu przeciętniactwa także znacznie obniża nasze szanse na lepszą przyszłość. Jeżeli się do tego doda oczywistą dywersję jaką jest ustawiczne atakowanie lokującego się u nas obcego kapitału, straszenie go jakimiś rewindykacjami, podatkami czy innymi posunięciami wykluczającymi opłacalność inwestowania w Polsce to mamy niezły przegląd powodów, dla których trzeba sobie życzyć aby kaczyści byli możliwie daleko od władzy. 
 
Abstrahując bowiem od takich czy innych ułomności rządów Platformy mamy jednak dzięki temu świadomość, że zachowamy jakoś niezłe tempo rozwoju, jakie od 1989 roku sobie narzuciliśmy. 
 
Niezależnie od ciężaru przeszłości.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka