Oczywiście chodzi mi o ignorowanie istnienia Trybunału Konstytucyjnego. Wszystkie działania PiS, łącznie z przedstawianiem wyroku TK wczoraj w Dzienniku Telewizyjnym jako "decyzji sędziów" (nie padło słowo wyrok, prawda?), na piątym czy szóstym miejscu w Dzienniku (gdyby była wiadomość o kocie, który spadł z dachu, ta informacja byłaby wcześniej...) - to ignorowanie konstytucji. Jaka jest, taka jest - ale jest. Suweren zdecydował - słyszeliśmy. Ale fakt wyboru PIS przez kilkanaście procent uprawnionych nie oznaczał zgody na demontaż Trybunału (nie było to hasło ani obietnica wyborcza), ale na 500+ (to była obietnica, częściowo - bo wiele rodzin przez podwyższenie minimum wypadło - dotrzymana), czy przeliczenie kredytów po kursie z dnia zaciągnięcia (to była obietnica, niedotrzymana)!
Tym, którzy zaraz się rzucą, chcę przypomnieć, że to właśnie Trybunał Konstytucyjny uniemożliwił liberalizację ustawy antyaborcyjnej przez SLD i prezydenta Kwaśniewskiego. Teraz hamulce w samochodzie zdemontujecie, a za cztery lata rządzić będzie jakiś neo-Palikot. I co?... Hamulce chronią przed gwałtownymi odchyłami i możliwością wojny domowej... Jeszcze jest czas żeby się cofnąć i przestać majstrować. Macie duże pole do działania, działajcie, a hamulce - niech zostaną.
