Fredd Fredd
1074
BLOG

Kaczyński słusznie spasował słabe rozdanie

Fredd Fredd Polityka Obserwuj notkę 15

Każdy zawodowy pokerzysta na pytanie co zrobić, gdy „karta nie idzie” odpowie, że przeczekać złą passę jak najszybciej pasując (by zachować jak najwięcej kapitału potrzebnego do gry). Czasami taka podstawa przynosi niespodziewany bonus w postaci wzajemnego wyeliminowania się innych graczy, tak by ostateczną rozgrywkę rozegrać z najsilniejszym przeciwnikiem.
 

Najwidoczniej podobnie jest w polityce, Kaczyński otrzymał kilka razy pod rząd „słabe karty”, skupił się na zachowaniu politycznego „kapitału”, czyli elektoratu nazywanym „betonowym”. Miało to doprowadzić do zamknięcia się w getcie „moherów i spiskowców”, którzy co prawda zawsze zapewnią silny klub w Sejmie, ale bez szans na choćby udział w rządzeniu. PiS stał się rzekomo partią o zerowej zdolności koalicyjnej. Z tym akurat nie zgadzam się, ale niech tam, przyjmijmy, że tak jest w istocie. Tyle, że zdolność koalicyjna w systemie dwupartyjnym jest równie przydatna jak okulary przeciwsłoneczne na wycieczce do jaskini. Do tego betonowy elektorat został w tej chwili tak zabetonowany, że Kaczyński nie musi praktycznie o niego zabiegać.  
 

Przy wielkim aplauzie mediów III RP odbywa się „ubój i rozbiór” filaru tejże, to jest SLD. Wielka musiała być zatem desperacja rządzącej nami bandy ciemniaków, skoro zdecydowali się na konsumpcję lewicowej przystawki przed zawarciem koalicji. Wydarzenia nabrały takie przyspieszenia, że SLD po wyborach prezydenckich widzący się w roli koalicjanta, który zluzuje PSL walczy o przeżycie. Próg 5% może okazać się przeszkodą nie do przejścia. Nawet jeżeli wgramolą się do Sejmu, to nie są PSL z ich pozycją w terenie, by przetrwać opozycyjną posuchę. Poza tym zostaną błyskawicznie dobici przez PO, które chcąc wzmocnić swoja pozycję względem koalicyjnego PSL powyciąga im kolejnych posłów redukując klub do koła. Cytując klasyka: SLD leży już na katafalku.
 

Zysk dla PO poważny, ale krótkoterminowy. W krótkim terminie zyskuje też co nieco i PiS absorbując odpryski elektoratu socjalnego SLD, ale prawdziwy uzysk jest długoterminowy…przy stole ubędzie kolejnego gracza. PO utworzy większościową koalicję z PSL, ale naprzeciw siebie będzie miała jeden zwarty klub opozycyjny liczący ponad 200 posłów. Czegoś takiego w historii naszego parlamentaryzmu jeszcze nie było.  Część posłów koalicji zajmuje stanowiska ministerialne, stąd jedynie podczas najważniejszych głosowań są ściągani do Sejmu, do tego koalicjanci częściej niż opozycja wyjeżdżają na zagraniczne wojaże na koszt podatnika. Sprawdźcie sami, że tylko w najważniejszych głosowaniach bierze udział powyżej 400 posłów, zwykle jest to poniżej tego progu (380 – 360 posłów).
 

Ewentualna przewaga koalicji na opozycją w okolicy 245 – 215 powodowałaby, że każde głosowanie poza najistotniejszymi to loteria. Poza tym „obrotowy” PSL mógłby w pewnej chwili nie chcieć firmować rządów nieudaczników, pewnie tak na pół roku przed wyborami samorządowymi. Więc rozkład głosów SLD – 4-7% , PSL 10-15%, PiS 30-35%, PO 33 - 38 % to już wielkie zwycięstwo taktyki Kaczyńskiego i wejście na ostatnią prostą prowadzącą do ponownych (być może samodzielnych rządów). A przecież te cholerne pisiory notorycznie okłamują ankieterów, ci biedacy zaczynają coś podejrzewać dopiero w ostatnim  tygodniu przed wyborami…więc nie stawiajcie swojej emerytury na pewne zwycięstwo PO. Poczekajcie na „urealnienie” sondaży w ostatnim tygodniu.
 

Dlatego odmowa debaty w studiu pełnym kiboli przeciwnika to kolejne spasowanie słabych kart, które przybliża do zwycięstwa w kolejnym rozdaniu.         

 

Fredd
O mnie Fredd

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka