Dalibor Kot Dalibor Kot
362
BLOG

Sieroty wpuszczone w maliny

Dalibor Kot Dalibor Kot Polityka Obserwuj notkę 6

[Skrócona wersja poprzedniego wpisu.]

Polską od 1989 niepodzielnie i nieprzerwanie rządzi struktura o charakterze pośrednim między mafią a służbami specjalnymi, którą tu nazywam Systemem. Na marginesie przypomnienie zasady dystrybucji bogactwa w każdym państwie: różnice w bogactwie między ludźmi są znacznie większe niż byłoby to możliwe, gdyby wynikały one wyłącznie z różnic w talencie, pracowitości i łucie szczęścia. To żadne odkrycie, tak funkcjonuje świat od powstania pierwszych cywilizacji. W praktyce polega to na tym, że kilka procent, czyli tzw. elita, zgarnia bogactwo w zamian za lojalność w stosunku do władzy, a pozostali zmuszeni są jedynie ciężko pracować na skromne utrzymanie. Fakt transferu wypracowanego bogactwa do elit jest dziś ukrywany skuteczniej niż kiedykolwiek przedtem, a to dzięki ogłupianiu społeczeństwa od najmłodszych lat, propagandowemu praniu mózgów, a także – nie można odmówić – finezyjnej konstrukcji społeczno-ekonomicznej ukrywającej faktyczny system niewolniczy.

O tym, jak konkretnie w dzisiejszej Polsce elity są nagradzane przez system, można by napisać księgę. Kto ma oczy i uszy otwarte i trochę już żyje na tym świecie, wie doskonale, jak to działa – od małomiasteczkowych klik do przekrętów w stylu Drzewieckiego czy Marcinkiewicza. Podam tylko jeden przykład. Może niektórzy pamiętają powracające od czasu do czasu „sensacje” na temat wykupu tanich mieszkań przez „uprzywilejowanych polityków”. Muszę tu powiedzieć, że bardzo smutna jest łatwowierność, z jaką społeczeństwo niewolników łyka takie „sensacje”. Ta i większość popularnych sensacji tego typu polega bowiem na tym, że System z premedytacją wystawia na medialny żer kilka marnych przekrętów – ich bohaterom i tak nie stanie się żadna krzywda, a ludzie za chwilę zapomną nawet, o kim była mowa. Dla Systemu ważny jest przy tym socjotechniczny efekt odwrócenia skali zjawiska. Niewolnikom można swobodnie mówić, że cwańsi gracze ich wykorzystują, bo oni i tak to wiedzą. Przyswajając wiadomości o przekrętach mają więc komfort poznawczy, miłe poczucie, że – choć wiedzie im się raczej „średnio” – to przynajmniej świat rozumieją i na swój sposób kontrolują. Tymczasem – wracając do przykładu – kłamstwo z oskarżeniem kilku polityków w sprawie mieszkań polega na odwróceniu skali zjawiska. Tanie mieszkania, to jeden ze stałych, skutecznych kanałów służących do podtrzymywania elit. Wtajemniczeni dostają cynk, kiedy i gdzie warto kupić, na przykład dostają specjalne prawa zakupu od spółdzielni lub specjalną ofertę od zaprzyjaźnionej agencji nieruchomości. Łatwy kredyt w razie potrzeby też jest dla nich zawsze na wyciągnięcie ręki. Nie poprzestają na jednym mieszkaniu, nadwyżka przyda się dla dzieci, pod wynajem lub po prostu jako dobra lokata. Formalnie wszystko odbywa się legalnie, na wszystko jest papier, a w najgroszym wypadku w odpowiednich organach też są ludzie, którzy wiedzą, czym należy się interesować, a czym nie. Po prostu grupa towarzyska pomaga sobie troszkę w życiu, w końcu trzeba umieć sobie radzić, a kto nie umie – ten frajer. A że są to grupy towarzyskie ciągnące się jeszcze z czasów PRL-u – to inna sprawa.

Nasze elity pozostawiają wiele do życzenia, ale na pewno nie należą do nich frajerzy. I tu mamy prostą i jasną odpowiedź skąd się brali wyborcy SLD w latach 90. i w jaki sposób oni tak doskonale rozumieli, kiedy należy przenieść głosy na PO. Cała ideologia, lewica, prawica, liberalizm, antyklerykalizm – to jest według nich dobre dla frajerów, podtrzymywanie tej fikcji jest jednak ważnym zadaniem elit. Realizację tego zadania ułatwia im nie tylko lektura biuletynu – GW, ale i autentyczne emocjonane zaangażowanie. Do tych, którzy godzą w ich dobrobyt, czują wszak naturalną nienawiść. A niewolnik musi jakoś wierzyć w sens niesprawiedliwego systemu, a wręcz szczerze pragnąć jego zachowania. Nie zapominajmy, że przez większość dziejów – poza momentami rewolucji – systemy społeczne, nawet otwarcie niewolnicze, funkcjonowały stabilnie. Masy z najniższego szczebla miały swoje marzenia, by wejść do elity, ale sam system uznawały za dobry, a przynajmniej za jedyny możliwy.

Idea POPiS-u była od początku wewnętrznie sprzeczna, ponieważ z tych 2 partii PO była po stronie Systemu i elit, a PiS było antysystemowe. Dzisiejsze gadanie o „podzielonej” Polsce, wojnie polsko-polskiej nie ma sensu. Elity, jak to szczerze i dosadnie przyznał ich reprezentant, „Polskę mają w dupie”. Inny, kreując się na publicystę, stwierdził zaś, że „polskość to nienormalność”. Tymczasem narracja o „podzielonej” Polsce jest obecna po obu stronach (po jednej z wyrachowania, a po drugiej z „pożytecznej głupoty”). Blogerzy, którzy próbują zostać prymusami blogerskiej społeczności w ramach „dystrybucji prestiżu”, powielają tę narrację. Mrzonki o „sklejaniu”, powrocie POPiS-u są naiwne, ale brzmią ładnie i dobrze wyglądają na SG. I z pewnością są na rękę Systemowi, bo rozmywają energię i jasność celów u jego potenecjalnych wrogów.

Dalibor Kot
O mnie Dalibor Kot

Polska na kursie, na ścieżce.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka