trescharchi trescharchi
333
BLOG

Dwugłos ministrów Tuska.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 5

 

Od dłuższego czasu pojawiają się informacje o przejęciu Banku Pocztowego przez PKO BP. Prezes PKO, p. Jagiełło już w ubiegłym roku informował, że jego firma chce aliansu strategicznego z Pocztą Polską. Celem do którego dążono i dąży się nadal jest przejęcie stu procent akcji Banku Pocztowego.

Pan prezes Jagiełło odpowiada za swój bank, a ja odpowiadam za Pocztę i nie mam najmniejszej ochoty słuchać rady pana prezesa Zbigniewa Jagiełły, ponieważ on się nie zna na Poczcie, nie rozumie Poczty i nie rozumie mojego zadania. Powiedział minister Boni, jak wiadomo – minister znający się na wszystkim. Obecnie w ramach rozszerzania kompetencji szef MAiC skrupulatnie wkuwa na pamięć mapkę dojazdu z podbrukselskiego lotniska Zaventem do gmachu Parlamentu Europejskiego.

A jakie jest to zadanie ministra Boniego na ostatni rok sprawowania swej funkcji? Jego celem jest ponoć zmiana filozofii działania Poczty Polskiej. Oczywiście nie jest to zadanie łatwe. Żeby tego w ciągu najbliższych kilku lat dokonać, potrzebujemy takiego wehikułu jak Bank Pocztowy. Ponadto minister uważa, że BP jest pozytywnym stymulatorem zmian na poczcie i stanowczo nie życzy sobie by PP go straciła. Kwestią otwartą pozostaje pytanie, czy następca p. Boniego nie będzie miał – jak to zwykle bywa przy efekcie „nowej miotły” – całkowicie innego pomysłu na funkcjonowanie Poczty. Ale póki ministrem jest p. Boni, nie można odmówić mu prawa do snucia konsekwentnych, zaplanowanych wizji. Można co najwyżej wątpić, obserwując jego dotychczasową nieudolność, czy plany mają szanse się urzeczywistnić.

Z drugiej strony p. Jagiełło twierdzi, że jeśli Bank Pocztowy chce się rozwijać, to potrzebuje kapitału. Poczta Polska go nie zapewni, bo sama musi inwestować w swoją restrukturyzację. Prezes PKO wyraża też wątpliwość, czy aby na pewno Skarbowi Państwa niezbędne są udziały w kolejnym banku. A teraz rzecz najciekawsza. W marcu 2013 roku ówczesny minister skarbu, p. Mikołaj Budzanowski był gorącym zwolennikiem połączenia Banku Pocztowego z PKO. Optował za tym i na Radzie Ministrów, i w prywatnych rozmowach z kolegami z rządu. Oczywiście ministra, który jest przekonany że w obliczu kryzysu na rynku lotniczym (dotykającego nawet graczy z pierwszej ligi) fatalnie zarządzany LOT przyniesie państwu milionowe zyski nie można traktować do końca poważnie, ale mimo wszystko – premier Tusk trzymał takiego amatora na dobrze płatnym stanowisku. Dość długo, mimo wpadki za wpadką. Ale jeśli pretekstem do odwołania ministra sprawiedliwości jest powieszenie się bandziora w celi, no to ciężko ten precedens stosować do innych resortów. Trzeba premiera zrozumieć.

Warto jednak zapytać, dlaczego jeden minister tego rządu twierdzi w tak ważnej sprawie coś zupełnie innego od drugiego. Panowie nie potrafili się ze sobą dogadać, żeby chociaż przekaz płynął identyczny? Niedawno poseł Szejnfeld stwierdził – całkiem na poważnie – że przez wypowiedzi p. Kaczyńskiego trzęsie się giełda, a inwestorzy zagraniczni omijają Polskę szerokim łukiem. Może tak zerknąłby najpierw na swoich kolegów, którzy mają na to realny i o wiele większy wpływ niż prezes PiS?
trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka