trescharchi trescharchi
613
BLOG

Były marszałek śląski wyrzucony z PO.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 3

 

Władze krajowe Platformy Obywatelskiej podjęły decyzję o usunięciu z szeregów partii Adama Matusiewicza. W grudniu ubiegłego roku Matusiewicz zrezygnował ze stanowiska marszałka województwa śląskiego, ale pozostał radnym sejmiku i szefem katowickiej PO. Upadł razem ze swoim sztandarowym dziełem – skompromitowanymi, nasączonymi kolesiostwem Kolejami Śląskimi. Matusiewicz posłuchał rozkazów z Warszawy, przerażonej absolutną porażką władz województwa i jaskrawym przykładem zarządzania made in Platforma Obywatelska. Trzeba go było poświęcić i na to poświęcenie się zgodził.

Okazuje się jednak, że Platforma Obywatelska – konkretniej zaś Tomasz Tomczykiewicz, jej szara eminencja na Śląsku – wyhodowała sobie na piersi wyjątkowo wielkiego węża. Koleje Śląskie były tworem tak fatalnie pomyślanym, że nawet peowski marszałek Sekuła przyznaje wprost, iż „najwcześniej w 2015 roku” spółka będzie mogła zacząć inwestować i rozwijać się. Tymczasem wnioski wyciągnięte na zarządzie krajowym PO są tak kuriozalne, że trzeba je przytoczyć w całości.

Adam Matusiewicz o swoim wyrzuceniu z partii dowiedział się od dziennikarzy i jest „zszokowany formą”. Podobno powodem usunięcia Matusiewicza z Platformy są „straty finansowe które zostały poniesione w związku z sytuacją w Kolejach Śląskich oraz jego decyzje kadrowe”. Wiceprzewodniczący śląskiej PO, do niedawna serdeczny kolega Adama Matusiewicza (niejednokrotnie wychwalał go jako świetnego marszałka) twierdzi teraz, że to Matusiewicz ponosi za wszystko odpowiedzialność, a część nominacji „była kompromitująca”.

Chwileczkę, zatrzymajmy się przy tej kompromitacji. O wszystkich tych faktach wiadomo było od niemal roku (sic!) i włos Matusiewiczowi z głowy nie spadł. W śląskim urzędzie marszałkowskim jak pracowali nominaci po linii partyjnej Platformy, tak pracują dalej (ksywa eks-marszałka „wielki kadrowy” nie wzięła się znikąd). Przez niemal rok spokojnie uczestniczył w zarządzaniu śląską Platformą, zarabiając na życie w miejskiej spółce w Siemianowicach Śląskich (zatrudniony bez konkursu).

Prawda leży gdzie indziej. Prawda nazywa się Jacek Matusiewicz i jest rodzonym bratem Adama Matusiewicza. Jacek Matusiewicz był skarbnikiem śląskiej Platformy, pełnił też dawniej funkcje kierownicze w spółkach należących do folwarku województwa śląskiego. Jacek Matusiewicz rzucił rękawicę wszechmocnemu Tomczykiewiczowi, wyrażając chęć kandydowania w wyborach na szefa śląskiej Platformy. Nagle przeto okazało się, że kilka lat temu w swojej firmie zatrudnił obywatela Wietnamu żeby umożliwić mu legalny pobyt w Polsce (został uniewinniony w sądzie, ale koledzy partyjni „nic o tym nie wiedzieli”). Dlatego Platforma chciała go zawiesić, ale on sam złożył rezygnację bowiem „wpływ na moją decyzję miała atmosfera w partii. Moi zwolennicy zaczęli być zastraszani. Zresztą PO, ze względów (uwaga, będzie śmiesznie) ideowo – programowych ostatnio coraz mniej mi się podoba”.

Pięknie się bawią koledzy z Platformy Obywatelskiej. Nagle wszyscy dojrzeli nieudolność braci Matusiewiczów, nagle poczęły się partyjne czystki z wykorzystaniem zarzutów sprzed wielu miesięcy. Im z kolei, całą karierę zawdzięczającym partii nagle przeszkadzają względy „ideowo-programowe”.

Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie rzut oka na budżet województwa śląskiego.

By żyło się lepiej!
trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka