trescharchi trescharchi
430
BLOG

Sejm swoje, minister Mucha swoje.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 8

 

28 czerwca 2012 roku przez aklamację Sejm przyjął uchwałę o nadaniu Stadionowi Narodowemu w Warszawie imienia legendarnego trenera piłkarskiego – Kazimierza Górskiego. Czytamy w niej między innymi: Sejm, wyrażając wdzięczność i szacunek Kazimierzowi Górskiemu, najwybitniejszemu trenerowi w historii polskiej piłki nożnej wnioskuje o nazwanie jego imieniem Stadionu Narodowego.

Pomysł uchwały forsowała między innymi Fundacja Kazimierza Górskiego. Przewodniczącym Rady tej fundacji jest były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który po zgodnym głosowaniu nie szczędził pochwał posłom, gotowym w istotnych sprawach wznieść się ponad polityczne podziały. Wtórował mu entuzjastycznie szef sejmowej komisji sportu, wpływowy polityk Platformy Obywatelskiej – Ireneusz Raś, podkreślając, że kończące się Mistrzostwa Europy to znakomity czas na uhonorowanie tak zasłużonej dla futbolu persony.

Od czasu przegłosowania tej uchwały minął ponad rok. Ministerstwo Sportu nie zrobiło nic. W czerwcu bieżącego roku ruszyła kolejna runda poszukiwań sponsora tytularnego dla Stadionu Narodowego; eksperci z branży reklamowej przewidują, że potrwa co najmniej kilka miesięcy. Poseł Jan Tomaszewski z PiS grozi zawiadomieniem prokuratury i NIK – jego zdaniem resort sportu z pełną premedytacją ignoruje wykonanie uchwały Sejmu.

Minister Joanna Mucha broni się w swoim stylu. Oto przejdziemy procedurę wyboru partnera tytularnego i zwrócimy się do niego z pytaniem, czy stadion może mieć podwójne imię. Zobaczymy, jaka będzie reakcja. Zdaniem szefowej resortu gdyby najpierw nadano imię uchwalone przez Sejm, znacznie utrudniłoby to poszukiwania głównego sponsora. Nie sposób odmówić jej racji, ale w takim razie po co jej koledzy partyjni zgodnie podnosili ręce za uchwałą, a poseł Raś tryskał optymizmem w mediach?

Nie zamierzam krytykować Ministerstwa Sportu, że szuka (wprawdzie za długo i zbyt nieudolnie, ale to norma w resorcie Muchy) dodatkowych środków na utrzymanie wielkiego stadionu. Mimo „odwołania” kryzysu przez premiera Tuska nie jesteśmy wciąż krajem na tyle bogatym, by pozwolić sobie na luksus posiadania Stadionu Narodowego; zresztą, jak już znajdziemy sponsora dla stołecznej areny, zawsze mamy w odwodzie Stadion Śląski, wciąż oficjalnie występujący jako narodowy.

Zamierzam za to krytykować posłów (zwłaszcza Platformy Obywatelskiej) za fałszywy ukłon w stronę pamięci wielkiego trenera. Również za psucie politycznych mechanizmów, bo produkowanie uchwał, których nie ma zamiaru się wykonywać jest całkowitym bezsensem i kompromitacją zarówno Sejmu, jak i rzeczonego ministerstwa. Skądinąd sami parlamentarzyści PO przyznają, że mało prawdopodobne jest by jakiś bogaty sponsor zechciał przedłużać nazwę stadionu gratis, z sentymentu dla Kazimierza Górskiego.

Na razie ludzie pielęgnujący pamięć o wybitnym trenerze musza zadowolić się planami trzymetrowego pomnika który stanie przy głównym wejściu na Stadion (wciąż) Narodowy.

I po co było obiecywać, drodzy posłowie?
trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka