trescharchi trescharchi
509
BLOG

Zagrożone wyroki.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 30

 

Lipcowa uchwała Sądu Najwyższego kwestionuje zasady przenoszenia sędziów do innych placówek. Zdaniem sędziów z SN takie przenosiny są nieważne w sytuacji gdy pod odpowiednim wnioskiem podpisuje się zastępca ministra sprawiedliwości w randze podsekretarza stanu. Bowiem zgodnie z konstytucją tego typu postanowienia wydawać i sygnować może wyłącznie szef resortu. Brzmi banalnie, ale prawo jest prawem.

Oznaczać to może, że wyroki wydawane przez tych „źle przeniesionych” sędziów mogą zostać uznane za z urzędu nieważne. Mówimy tu o sytuacji trwającej aż od roku 1997 – od momentu wejścia w życie nowej konstytucji. Od niemal dwudziestu lat trwa taka prowizorka. Dotyczy wszystkich ministrów sprawiedliwości od prawa do lewa; każdy z nich znał (zakładam, że znał – inaczej nie nadawałby się na ministra) odpowiednie zapisy w konstytucji i jednocześnie przymykał oko na tego typu praktyki. Wiceministrowie przenosili sędziów aż miło, a oni z kolei orzekali w każdych możliwych sprawach – od kradzieży kilograma kiełbasy po morderstwa ze szczególnym okrucieństwem. Skazani mogą bez wyjątkowych procedur opuścić zakłady karne, co więcej: mogą też domagać się odszkodowania za „bezprawne uwięzienie”. Brzmi niewiarygodnie, ale prawo jest prawem.

Nowy minister sprawiedliwości, Marek Biernacki /PO/ problem dostrzega i chwała mu za to. Powyższą wersję wydarzeń uznaje za skrajną i mało prawdopodobną, aczkolwiek nie ukrywa, że zagrożone mogą być nawet miliony postanowień sądów. Trwają gorączkowe narady na linii ministerstwo sprawiedliwości – Sąd Najwyższy. Resort chciałby, aby SN wydał nową uchwałę przesądzającą o tym co zrobić z tymi „bezprawnymi” wyrokami.

Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustita uważa, że skala problemu jest mniejsza niż maluje to minister Biernacki. Według Stowarzyszenia zastrzeżenia nie dotyczą trzech tysięcy sędziów przeniesionych od 1997 roku, lecz jedynie ponad pięciuset przeniesionych w tym roku – owa pięćsetka wydała 200 tysięcy orzeczeń. Sędziowie radzą ministrowi Biernackiemu, aby po prostu zakasał rękawy, usiadł i prędko podpisał odpowiednie dokumenty, tak by sędziowie mogli już orzekać bez żadnych wątpliwości prawnych.

Na razie Krajowa Rada Sądownicza upoważniła swojego przewodniczącego do zwrócenia się do Bronisława Komorowskiego i Donalda Tuska z prośbą o „mediację w sytuacji w jakiej znalazł się polski wymiar sprawiedliwości”. Co z mediacji wyniknie, zobaczymy.

Najgorsze zaś jest to, że od 1997 roku mieliśmy mnóstwo ministrów sprawiedliwości. Niekiedy znanych i cenionych jurystów, biegłych w prawach wszelakich. Problem widzieć musieli, ale rozwiązać go już nie potrafili, zostawiając kłopoty swoim następcom. Mało w tym odpowiedzialnej polityki, przy okazji zaś – to piękne podsumowanie jakości kadr rządzących, jakie to mamy w III Rzeczypospolitej.

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka