Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU
2258
BLOG

Wojewódzki zawinił, powiesili Figurskiego

Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU Polityka Obserwuj notkę 15

Michał Figurski zbiera niezłe cięgi od mainstreamu, prezenter – bo rzeczony Pan nie jest dziennikarzem, tak jak dziennikarką nie jest Monika Richardson (takie dwa przykłady lansowania przez mainstream) – został nagle pozbawiony ochrony medialnej. Myślę, że odczuł to tak, jakby goryle osłaniający jego dom i rodzinę nagle, któregoś ranka, zawinęli się, poszli do domu i już nie wrócili.

Rzecz jasna trudno jest powiedzieć - co zasugerowałem w tytule po to, żeby był on bardziej metaforyczny i dobrze wyrażał przekaz – który z Panów bardziej poniżał w mediach ofiary swoich idiotycznych żartów. O ile pamiętam w „skeczu o Ukrainkach” obydwaj prześcigali się w złośliwościach i szyderstwach. Dwa lata temu w piosence na okoliczność „Zamachu Smoleńskiego” także obaj z pełnym zaangażowaniem rapowali na pohybel całej rodzinie Kaczyńskich (ja przynajmniej odebrałem to w ten sposób).  Ale koniec końców dostało się Figurskiemu.

Początek kłopotów

Prawdziwe kłopoty Michała Figurskiego, prezentera nieporównywalnie mniej popularnego niż Kuba Wojewódzki, zaczęły się, gdy UEFA ukarała go odsunięciem od zapowiadania meczów na Stadionie Narodowym  podczas EURO 2012. Jakiś czas później Figurski z hukiem wyleciał z ESKi ROCK (formalnie stracił etat w porannym WF).

Osobiście uważam, że prezenter Figurski zrobiłby bardzo wiele, aby powrócić do realiów w jakich funkcjonował przez wiele lat – tj. ciepłej wody w kranie, pełnych baków swoich samochodów i codziennego sushi. Na razie strasznie głupio się podłożył, bo olśniło go, że dopóki atakował Ojca Rydzyka, Kaczyńskich i środowiska niepodległościowe był hołubiony i wynagradzamy za swoją dzielną pracę propagandową. Więc zanim go przywrócą – skopią jeszcze bardziej (dzisiaj dowalił mu ktoś z natemat.pl).

Zauważmy, że mainstream na tyle urobił przekaz medialny, że lżenie Jarosława Kaczyńskiego, toruńskich redemptorystów czy w końcu zwyczajnych, polskich patriotów stało się postrzegane za standard. Dlatego ogromna część społeczeństwa nie tylko nie reagowała, ale nawet biła brawo. Tymczasem w kwestii relacji polsko-ukraińskich w szczególności oraz szowinizmu w relacjach z innymi narodami w ogóle ludzie mają pogląd wyrobiony od lat – nie akceptujemy idiotycznych prowokacji i bezpodstawnych waśni na tym polu. I nikomu za sterami „ładu korporacyjnego naszej bursztynowej republiki” nie zależy, by cokolwiek z tym robić. Przynajmniej obecnie nie ma takiego zapotrzebowania.

Ukraina gwoździem do trumny, Wojewódzki nietykalny

Ciepłe relacje z Ukrainą, zwłaszcza tą jej częścią, która bije się z putinowską Rosją o zachowanie resztek swojej niepodległości są filarem polskiej polityki zagranicznej – przynajmniej w rozumieniu przeciętnego Kowalskiego. Wojewódzki i Figurski sporo zaryzykowali robiąc coś tak głupiego i jeden z nich w stylu dzielnego muszkietera, który bierze odpowiedzialność za wszystkich od dzisiaj tankuje LPG pod Warszawą i wciąga gumowate hamburgery w kiosko-barach. Ile to potrwa, nie wiadomo, bo już „Wyborcza” rozpoczęła kampanie PR pod umownym tytułem, „Jakby tu, wicie rozumicie, tego Figurskiego wybielić i na powrót rzucić na szkło”.

Tymczasem Wojewódzki wyszedł z wszystkiego ledwie draśnięty. Jest to człowiek zbyt ważny dla Platformy Obywatelskiej i mediów rządowych. Skuteczny propagandzista wpływał jeszcze do niedawna na umysły tysięcy młodych ludzi,  kompletnie nie zorientowanych w realiach polskiej polityki. Ludziom tym - gdzieś tak raz na tydzień, żeby się dobrze utrwaliło - Jacek Żakowski powie na antenie jedynie słusznej rozgłośni, że życie za 2 500 netto jest szczytem marzeń i należy dziękować Panu Premierowi za takie dobrodziejstwo. Wszyscy pamiętamy, jak przed wyborami uaktywniony Wojewódzki – najpierw przez lisowy „Wprost”, a potem „pociągnięty” przez michnikowe „Tok FM” – ostrzegał przed dziwkarzami o propisowskich sympatiach.

Kilka procent głosów z tego się uzbierało. Jest to liczba bezcenna. W przypadku wyborów parlamentarnych, kiedy partia rządząca wygrywa z przewagą dziesięć procent, ludzie urobieni przez Wojewódzkiego, Wprost i Agorę przełożyli się na przypieczętowanie przewagi w Sejmie, która umożliwia przeprowadzenie wielu zmian, szczególnie w sferze gospodarczo-ekonomiczniej. Czyli mówiąc prostym językiem – nachapanie się do pełna. Jeśli chodzi o starcie w wyborach o fotel prezydenta głosy takie zadecydowały o zwycięstwie w drugiej turze. Gra była warta świeczki.

Trendy potrzebują trendsetterów

Dołóżmy do tego zjawisko kreowania trendów w polityce. Mechanizm poparcia dla danej opcji, zwłaszcza jeśli chodzi o reprezentację w postaci jakiejś grupy wyborców o podobnych preferencjach i porównywalnym potencjale (wiek, wykształcenie, zarobki, etc.) działa jak kula śnieżna, która jest w stanie poruszyć lawinę. Media społecznościowe przekazują informacje w ułamkach sekund, więc epicentrum chcąc nie chcąc informuje otoczenie o wszystkich tąpnięciach, czego skutki mogą być trudne do przewidzenia. W grupie wyborców kształtowanych przez wizerunek Wojewódzkiego jest więcej takich, którzy kierują się doraźną modą niż głęboką i długotrwała analizą, a nawet kalkulacją zysków i strat własnych.

Wiatr przemian

W ostatnim czasie Kuba Wojewódzki spuścił z tonu. Przeprowadził pamiętną rozmowę z Kukizem, w której delikatnie rzecz ujmując nie był górą. W dodatku Kukiz nie pozycjonował się, jako wróg Wojewódzkiego – wyszła przy tym pewna skaza prezentera TVN, czego cyngiel mediodajni musi się wystrzegać. Wojewódzkiemu trudno jest zniszczyć kogoś, kogo w rzeczywistości uważa za kumpla z branży i człowieka wywodzącego się z tego samego kręgu, jak on sam.

Wojewódzki mimo wszelkich swoich wad, a zwłaszcza totalizujących skłonności, które dobrze współgrają z formułą jego żartów; dobrze rozumie misję gospodarza. Ten ostatni powinien być miły, bo to w końcu on zaprasza. Podobnie było z legendą Paktofoniki. Raperzy z legendarnego składu powiedzieli Wojewódzkiemu wprost, że swego czasu razem z księżmi Kościoła katolickiego zorganizowali bezalkoholową imprezę i grali swoje kawałki. Tak normalnie, bez żadnych problemów i utarczek.

Co mógł zrobić Wojewódzki? Niezbyt wiele, bo fejm Fokusa i Rahima przykrywa wszystko, co do tej pory zdziałał Wojewódzki, jako dziennikarz muzyczny. Zresztą – nie o to chodzi, żeby porównywać dajmy na to czołg z autokarem. Sęk w tym, że Wojewódzki nie jest Tomaszem Lisem, który ma dwie metody na wywiad. Pierwsza – zaprosić przeciwnika i konsultując na słuchawce ze sztabem „fachowców od medialnego zniszczenia” starać się go zgnieść. Druga, zapraszać takich ludzi, którzy powiedzą to, czego Lis od nich oczekuje.

Bursztyn potaniał

Zwróćmy także uwagę na chwilowe odwrócenie trendów – ludzie mają dość jednej partii, jednej telewizji i jednego przekazu. Chcą różnorodności, żygają Tuskiem, Amber Goldem i całą tą bandą darmozjadów. Platforma Obywatelska idzie na wyniszczenie z narodem, pragnąc jak najwięcej nachapać się z państwowej kasy, bo któregoś dnia przestanie rządzić. Tak się stało w Grecji, wiec również polski scenariusz może przypominać ruchawkę z południa Europy. Ludzie czują, że pętla zaciska im się na szyi, co najwyżej kompletnie nie wiedzą, jak się bronić. Zaprzyjaźnione media „zapomniały” pozostawić scenariusza ratunkowego, nie ma gaśnicy w rogu pokoju, respirator ukradli i rozparcelowali apteczkę pierwszej pomocy.

Nowa koniunktura, czy też dekoniunktura nakazuje medialnym gwiazdom zrobić remanent i przedsięwziąć dalsze kroki. Jedni, tak jak Tomasz Lis będą niezachwiani stać na straży dotychczasowego porządku. Drudzy, tak jak Wojewódzki dostaną odłamkiem, zegną plecy i poczekają na lepszy moment, aby powrócić do dawnego koryta rzeki, o ile ona jeszcze nim popłynie. Jeszcze inni, jak Michał Figurski zostaną postawieni przed koniecznością żebrania o medialne rozgrzeszenie i powrót w apanaże, bliżej okruchów z królewskiego skarbca.

Konkluzja dla nas

Z tej nauki wnioski powinna wyciągnąć centroprawica i drugi obieg medialny, który niewątpliwie do niej należy. Gra o Polskę odbywa się wedle jednej zasady – kto ma media, ten kontroluje politykę. Kodeks moralny jest oczywiście różny, ale pamiętajmy o pielęgnowaniu „swoich ikon”, aby potem w odpowiednim momencie je uruchomić. Wspierajmy „spółdzielnię” do tej pory mocno rozdrobnionych mediów i pilnujmy niezależności Sieci. Uczestniczmy w marszach przeciwko władzy, takich jak ten ws. koncesji dla Radia Maryja, aby umożliwić zachowanie względnej równowagi sił.

Drugi obieg ma swoją wymowę i wielkie możliwości, ale cały czas masy urabiane są przez wielkie stacje i koncerny. Wypadki z Figurskim i Wojewódzki - celebrytami wykorzystywanymi politycznie -  są tego najlepszym dowodem. Pamiętajmy także o różnicach pomiędzy „my” i „oni”.

Centroprawicowe media mają najbardziej zaangażowany „elektorat”. Żadna inna fakcja nie ma potencjału, który można uruchomić w oparciu o bezinteresowne działanie, któremu przyświecają dalekosiężne cele polityczne. W III RP długofalowo potrafią planować tylko ci, którzy kradną oraz pijawki karmione z państwowego koryta. Ta armia cwaniaków działa dla zysku i dla władzy – nie zrobią nic za darmo. Nadszedł czas wykorzystać naszą siłę oraz ich ograniczenia, zwłaszcza przy chwilowej dekoniunkturze w obozie rządowym.

  "Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka