Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność
2894
BLOG

Staniszkis: Rząd rozbija system

Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność Polityka Obserwuj notkę 33

 – Upieranie się przy wieku emerytalnym na poziomie 67 lat jest po prostu próbą integracji co najmniej regionalnych polskich rynków pracy z gospodarką niemiecką, w której taki wiek obowiązuje i uruchomienie kolejnego strumienia wypływu z Polski najcenniejszego w obecnej sytuacji demograficznej czynnika, czyli pracy – mówi socjolog prof. Jadwiga Staniszkis w rozmowie z Barbarą Michałowską.

– Podniesienie wieku emerytalnego uchwalono w niecały miesiąc po tym, jak projekt rządowy w tej sprawie trafił do sejmu. Czy to nie jest Pani zdaniem niepokojąco szybkie tempo przeprowadzania tak ważnych zmian?

– Sposób przeprowadzenia tej tzw. reformy emerytalnej był oburzający. Niewłaściwe były m.in. pozorne konsultacje, nadzwyczajna komisja sejmowa, która utrudniła funkcjonowanie posłom partii opozycyjnej, a także nie do końca zrozumiałe cele tej ustawy. Moim zdaniem upieranie się przy wieku emerytalnym na poziomie 67 lat jest po prostu próbą integracji co najmniej regionalnych polskich rynków pracy z gospodarką niemiecką, w której taki wiek obowiązuje i uruchomienie kolejnego strumienia wypływu z Polski najcenniejszego w obecnej sytuacji demograficznej czynnika, czyli pracy. To jest rezygnacja przez rząd z własnej strategii rozwoju Polski. Wskazuje na to brak jakiejkolwiek wizji rozwoju, która by zatrzymała młodych ludzi przed emigracją na Zachód, która by dała im pracę, słowem brak jakichkolwiek osłonowych posunięć towarzyszących podniesieniu wieku emerytalnego. To jest dramatyczne. Przy tym obserwujemy ciągłe ucieczki dyskusji publicznej w zastępcze problemy, stawianie na jednym poziomie chamskich rozgrywek i spraw naprawdę istotnych – być albo nie być dla bardzo wielu ludzi. Np. przepychanki z Januszem Palikotem, a obok dyskusję o przedłużeniu wieku emerytalnego kobiet do 67 roku, kiedy naprawdę nie ma pracy i ich sytuacja, już teraz dramatyczna, na pewno jeszcze się pogorszy. Niestety, temu sejmowi brakuje powagi. 
 
– Czy reforma to element większej strategii rządu obranej na tę kadencję?
 
– W tej chwili obserwujemy działania rządu, które mają głęboki antyrozwojowy charakter. Z jednej strony w ostatnim raporcie Narodowego Banku Polskiego o inflacji w Polsce wskazuje się, że niemal w 100 procentach inflacja jest produkowana przez decyzje rządu, m.in. podniesienie cen leków, przygotowywaną deregulację energii, różnego typu fiskalizmy itd. Równocześnie ilość pieniędzy na rynku maleje. Taka strategia rozbija system. 
Z drugiej strony obserwujemy przerzucanie przez rząd kosztów na społeczeństwo przez drastyczne obniżanie standardów w różnych dziedzinach życia ludzi. Tzw. reforma emerytalna wpisuje się w te działania. Widać wreszcie polityczne przyzwolenie tego rządu na regionalizację Polski. To jest strategia ucieczki od odpowiedzialności władzy, braku wizji rozwojowej. Rząd po prostu idzie drogą najłatwiejszą i najbardziej dla ludzi bolesną. W tej sytuacji opozycja i związki zawodowe powinny zdecydowanie dążyć do odsunięcia tego rządu od władzy. Przecież tu chodzi o kwestie przyszłości Polski, następnych pokoleń Polaków. Jesteśmy okłamywani i wydaje mi się, że jeśli się rządowi nie przeszkodzi, jest on jeszcze w stanie mydlić oczy społeczeństwu i utrzymywać władzę. 
 
– Solidarność bardzo ostro protestowała przeciwko tzw. reformie emerytalnej. Słusznie?
 
– Wobec pomysłu premiera partie opozycyjne i Solidarność miały do wyboru dwie strategie: albo całkowite odrzucenie zmian, albo uznanie, że jakieś zmiany wieku emerytalnego są konieczne i negocjowanie w dwóch punktach, w których rząd moim zdaniem przygotowywał się na ustępstwa i był zaskoczony, że nie jest naciskany. Pierwsza sprawa to możliwość dopłat do połowy minimalnego poziomu emerytury przy wypłacaniu emerytur częściowych. Pamiętajmy, że ok. 2 mln pracowników, nawet pracując do 67 roku życia, nie wypracuje sobie minimalnego świadczenia. Po drugie zwiększenie składki emerytalnej od samozatrudnionych osiągających pewien próg dochodów, żeby zasilić system. Myślę, że postawa:wszystko albo nic, jaką wybrała Solidarność i PiS, była ryzykowna. Związek powinien pomyśleć o złożeniu u premiera własnych propozycji dotyczących reformy, zanim projekt rządowy znalazł się w sejmie. 
Od początku było jasne, że ustawy rządowe zostaną przegłosowane. Rząd ma koalicję, zawsze może kupić koalicjanta stanowiskami. Waldemar Pawlak próbował co prawda robić różne ruchy i sporo uzyskał, ale nie udało mu się przebić z argumentami do społeczeństwa, nie miał dostatecznego wsparcia w konkretnych punktach, szczególnie jeśli chodzi o warunki wcześniejszego przechodzenia na emeryturę. W rezultacie projekt rządowy bez większych problemów został przegłosowany. 
Rozumiem, że blokada sejmu przez związkowców była rozpaczliwą reakcją na działania posłów. Ci ludzie biorą pieniądze, mimo że są niekompetentni, nie pracują ciężko, nie zamawiają ze swoich środków na prowadzenie biur ekspertyz itd. Większość z nich nie była nawet obecna w sejmie podczas dyskusji na temat podniesienia wieku emerytalnego. Prof. Hrynkiewicz, która obecnie jest posłem, a przedtem była ekspertem, mówi, że ten sejm jest znacznie mniej merytoryczny niż poprzednie, nie ma wiedzy i nie ma potrzeby jej gromadzenia. Związkowcom chodziło po prostu o pokazanie tym ludziom, żeby siedzieli, żeby też dłużej pracowali. Ale ta interpretacja do opinii publicznej się nie przebiła. I skończyło się niepotrzebną przepychanką. Ale gra wciąż się toczy, ustawę musi jeszcze przegłosować senat i podpisać prezydent. 
 
– Co może więc w obecnej sytuacji zrobić Solidarność, aby zminimalizować negatywne skutki reformy?
 
– Myślę, że w odbiorze społecznym skuteczniejsze niż np. planowane blokady w czasie Euro, mogłyby być merytoryczne konsultacje. W tej chwili należy przede wszystkim postraszyć senat. Na przykład zrobić imienne listy posłów, którzy głosowali za reformą, rozesłać do regionów, z których kandydowali, zanim jeszcze senat będzie procedował, i uprzedzić, że ci ludzie w następnych wyborach w parlamencie się nie znajdą. Tyle może zrobić Solidarność w regionach. Po drugie przygotować się bardzo dobrze do konsultacji u prezydenta Komorowskiego. Bo on też gra swoją własną grę i być może będzie skłonny w niektórych kwestiach ustąpić. Na pewno jest swoboda manewru, jeżeli chodzi o warunki wypłat połówkowych emerytur i dopełnienie systemu przez obciążenie wyższych dochodów samozatrudnionych. Przede wszystkim jednak postawa Solidarności powinna polegać na tym, że żąda się w imieniu społeczeństwa od rządu ogólnopolskiej strategii rozwoju, wizji polityki przemysłowej itd. Myślę, że problem rozwoju miejsc pracy dla młodych powinien być wyraźnym żądaniem Solidarności. Powinna się tego domagać od rządu o wiele głośniej niż do tej pory. W innych krajach nieustannie toczy się na wspomniane wyżej tematy dyskusja. W Polsce nikt się o to stanowczo nie upomina. To powinno się zmienić.
 
To i jeszcze więcej: facebook.com/TygodnikSolidarnosc

niezależny magazyn społeczno-polityczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka