Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność
1199
BLOG

Szaniawski - pan od patriotyzmu

Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność Polityka Obserwuj notkę 21

Patriota. Tak przede wszystkim mówią i piszą o Józefie Szaniawskim po jego tragicznej śmierci w Tatrach i ci, którzy jego poglądy polityczne, ideowe podzielali, i ci, których trudno o to podejrzewać.

 
Józef Szaniawski był dziennikarzem (po roku 1990 drukował m.in. w „Tygodniku Solidarność”, „Nowym Świecie”, „Gazecie Polskiej”, „Naszym Dzienniku” i gazetach polonijnych w USA; był felietonistą „Radia Maryja, Telewizji „Trwam”), politologiem, historykiem, nauczycielem akademickim. Wykładał historię na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i w toruńskiej, założonej przez o. Rydzyka, Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej.
 
– Józek był człowiekiem dobrym i szlachetnym. Niezwykle otwartym – z każdym umiał nawiązać kontakt. Był serdeczny dla ludzi, dla wszystkich, których spotykał – od najmłodszych do najstarszych na uczelni. Z każdym miał coś do pogadania, każdemu służył pomocą. Dla studentów bardziej wyrozumiały niż surowy, wszystko umiał im wytłumaczyć, a oni bardzo go szanowali i lubili. Za wiele rzeczy – lecz chyba przede wszystkim za otwarte serce i jednoznaczność – wspomina prof. Krystyna Czuba, która z Szaniawskim pracowała i na UKSW i w WSKSM.
 
Bezkompromisowość, jednoznaczność w sprawach ideowych i politycznych to kolejna, podkreślana teraz przez niemal wszystkich cecha Józefa Szaniawskiego. 
– Był człowiekiem ciepłym, przyjaznym wszystkim, z olbrzymią wiedzą. Ale bardzo zasadniczy w sprawach dla Polski najważniejszych. Bezkompromisowy – mówi Andrzej Melak.
 
Za Piłsudskim uważał, iż największym zagrożeniem dla niepodległości Polski jest Rosja.
– Uświadamiał młodemu pokoleniu, i nie tylko młodemu, że historia stosunków polsko-rosyjskich sięga przynajmniej czterech wieków i że Rosja zawsze była w stosunku do Polski imperialna – czy to była Rosja carska, sowiecka czy obecna. I że tylko zdecydowana postawa wobec niej daje Polsce szanse przetrwania. Nie lizusostwo, podporządkowanie. Pokazywał też, że były takie okresy w dziejach, kiedy to Rosja, dobrze przygotowana, autorytarnie zarządzana przegrywała z Polską. On potrafił to młodym przekazać. Miał ten dar – wspomina Melak.
 
Lecz Józef Szaniawski był człowiekiem nie tylko słowa, ale i czynu, czego dowodzi najpełniej prowadzenie z determinacją działania w sprawie płk. Ryszarda Kuklińskiego, zakończonego rehabilitacją „pierwszego polskiego oficera w NATO”. Lecz być może istotniejsze od tego było przybliżenie Polakom prawdy o nim. 
Tej sprawie Szaniawski poświęcił wiele lat. To na łamach „Tygodnika Solidarność” ukazał się, przeprowadzony przez Szaniawskiego, pierwszy wywiad z Kuklińskim, jaki ukazał się w polskiej prasie. Napisał potem o pułkowniku dziesiątki artykułów, książki. Dla Szaniawskiego „s

prawa” pułkownika była papierkiem lakmusowym – powiedz, co myślisz o Kuklińskim a powiem ci, jaki 
jest twój stosunek do niepodległości – mógłby mawiać.
 
To dzięki jego uporowi i determinacji w Warszawie powstała Izba Pamięci Pułkownika Kuklińskiego (wspólna inicjatywa ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego oraz ówczesnego ministra obrony narodowej Radosława Sikorskiego). Oprowadzał po niej, był jej kustoszem i obrońcą. 
Był w opozycji i do PRL, i do III RP. W PRL, za współpracę z radiem Wolna Europa, potraktowaną jako szpiegostwo na rzecz USA, skazany został na 10 lat więzienia. Zamknęli go w roku 1985. We wrześniu 1989 roku, kiedy premier Mazowiecki wygłaszał exposé, Szaniawski nadal siedział w więz
ieniu. Wyszedł, uniewinniony przez Sąd Najwyższy, 22 grudnia 1989 roku. (W znacznymstopniu był to wynik oddolnej, społecznej akcji).
 
W III RP jego antykomunizm też zepchnął go do opozycji, do tzw. drugiego nurtu politycznego i ideologicznego. 
– Czasami wytaczano przeciwko niemu ciężkie armaty. Sądzę, że przejmował się tym, ale się nie skarżył. Zresztą w ogóle mało mówił o sobie, o swoich trudnych sprawach. Myślę, że pomagała mu wiara – wspomina prof. Czuba.
 
Ewa Zarzycka
 
 
 
Gorliwy patriota – to określenie wydaje się nieco pompatyczne, jednak nie w wypadku Józefa Szaniawskiego. On ucieleśniał bardzo wyraziście to pojęcie w latach kiedy go znałem, począwszy od 1993 kiedy opublikował pierwszy wywiad z pułkownikiem Kuklińskim dla polskiej prasy w „Tygodniku Solidarność” nr 37, aż po moją ostatnią z nim rozmowę, w której gratulowałem mu świetnego felietonu w „Naszym Dzienniku” zatytułowanego „Hołd ruski”. Od początku lat 90. był Józef Szaniawski pełnomocnikiem płk. Kuklińskiego. Miał ogromny wkład w przywracanie zasług Pułkownika. Był do końca wierny tej sprawie, broniąc istnienia Izby płk. Kuklińskiego, którą władze stolicy zamierzały zlikwidować. Zbliżyliśmy się do siebie podczas ważnej wizyty płk. Kuklińskiego w Polsce w 1998, bo wraz z kilkoma innymi osobami z naszej redakcji, na czele z ówczesnym redaktorem naczelnym, mogłem ją współorganizować. Był przez wiele lat współpracownikiem naszej redakcji. Miał jasność widzenia spraw globalnych, w tym zagrożeń dla Polski, szczególnie nadal silnych powiązań agentury z okresu PRL-owskiego. Mógł poznać macki tej ośmiornicy jako specyficzny więzień polityczny, oskarżony o współpracę z CIA, w rzeczywistości piszący przez wiele lat korespondencje do RWE. Był w swoich sądach człowiekiem stanowczym i bezkompromisowym, ale miał osobowość człowieka otwartego na innych i łagodnego, pełnego witalności. Posiadał niecodzienny dar przekonywania do swoich racji i oratorską swadę. Po prostu dużą wiedzę historyczną i doświadczenie zaprzągł do obrony suwerennego bytu Polski, a ta sztuka niewielu się udała. Zginął tragicznie, ale pamięć o Nim pozostanie.
 
Jerzy Kłosiński, redaktor naczelny "Tygodnika Solidarność"

niezależny magazyn społeczno-polityczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka