Instructabl.es
Instructabl.es
ulanbator ulanbator
651
BLOG

Europejska armia to mrzonki

ulanbator ulanbator Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Nie jest żadna tajemnicą, że wśród elit europejskich, tych mających rzeczywisty wpływ na kształt Unii Europejskiej, pragnienie odcięcia się od wpływów Stanów Zjednoczonych jest bardzo wyraźne. Francuzom i Niemcom, bo o nich głównie mowa, w realizacji tych pragnień może też iść w sukurs, mający swoje długie tradycje amerykański izolacjonizm. Donald Trump, który z dużym prawdopodobieństwem wygra najbliższe wybory prezydenckie, już zapowiedział, że w razie zagrożenia nie będzie pomagał Europie, a wręcz będzie zachęcał agresora do zaatakowania jej. Taki czarny scenariusz, całkowitej ewakuacji z Europy amerykańskich kowbojów za Atlantyk, wydaje się być całkiem realny i nikogo przy zdrowych zmysłach nie potrzeba przekonywać dlaczego taki scenariusz to ciemna wizja przyszłości, a nie jasna. W praktyce mogłoby to oznaczać całkowity rozkład Sojuszu Północno-Atlantyckiego, a w efekcie, sytuację nie do pozazdroszczenia zwłaszcza dla wszystkich mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej. Zapewne, Putin byłby bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy, bo czy to się komuś podoba, czy też nie, jedyną realną przeszkodą na jego zapędy w odtwarzaniu imperium sowieckiego w tej części Europy, są Amerykanie, a nie zjednoczona Europa z Macronem i Scholzem na czele.

Odpowiedzią europejskich elit na te zagrożenia bez ewentualnej obecności tutaj Ameryki, ma być budowa europejskiej armii, ekologicznej rzecz jasna. Czołgi na baterie i ideologia gender w europejskiej armii, to może być jeszcze większy powód zadowolenia dla Putina, niż brak tutaj Amerykanów. Nie od dzisiaj wiadomo, że przywódca na Kremlu jest przecież znanym orędownikiem wspierania w Europie nowoczesnych i ekologicznych rozwiązań. J żeby daleko nie sięgać, można się tutaj posłużyć przykładem z naszego rodzimego ogródka, mianowicie, sprzeciwu Rosjan wobec przekopu Mierzei Wiślanej. Według nich, wybudowanie tam śluzy było bardzo nieekologiczne. Zresztą, według niektórych naszych polityków również. Niesamowita jest tutaj ta zbieżność ekologicznych interesów.

Ale żarty na bok, bo sytuacja jest naprawdę bardzo poważna. Europejska armia mająca być gwarantem bezpieczeństwa Polski to mrzonki. I tu nie chodzi o brak potencjału militarnego Europejczyków, taki potencjał zapewne jest, lub może być szybko stworzony. Istotny jest tutaj brak woli do poświęceń mieszkańców Europy Zachodniej. Wypasieni są oni na dobrobycie ostatnich kilkudziesięciu lat, z firmą ochroniarską w postaci Ameryki na straży tego ich dobrobytu, zresztą, dzięki tej złej Ameryce taki dobrobyt mógł w Europie w ogóle zaistnieć. Trudno sobie zatem wyobrazić, że oto nagle rzucają oni swoje wakacje w tropikach i drogie gadżety, a następnie rwą się do walki z ruskimi sołdatami w obronie Wilna, Tallinna, Lublina i Białegostoku. Trudno ich sobie wyobrazić nawet jak bronią własnych miast, a co dopiero cudzych.

Warto też przypomnieć, w tym kontekście, jak brak zaangażowania europejskich żołnierzy, na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci, przyczynił się do dwóch największych ludobójstw, które wydarzyły się w świecie. W 1994 roku, w Rwandzie, po zamordowaniu 10 belgijskich żołnierzy przez bojówki Hutu w Kigali, Francuzi i Belgowie zarządzili ewakuację swojego personelu i wojsk, które działały tam w ramach ONZ-u. Brak Europejczyków w Rwandzie już całkowicie rozwiązał ręce mordercom z plemienia Hutu i w efekcie zamordowali oni około miliona swoich sąsiadów z plemienia Tutsi. W niecały rok po krwawych wydarzeniach w Rwandzie, do ludobójstwa doszło również w Europie. W 1995 roku, w Srebrenicy, bośniaccy Serbowie wymordowali około 8 tys. muzułmańskich mężczyzn, tym razem przy biernej postawie ONZ-owskich żołnierzy holenderskich. Czy w związku z tym o czym mowa, ktokolwiek przy zdrowych zmysłach, może w Polsce wierzyć w pomoc i zaangażowanie jakiejś mitycznej europejskiej armii złożonej z Francuzów, Belgów, Holendrów i Niemców? Taka wiara to przecież prosta droga do katastrofy. Jedynie silna polska armia z pomocą Ameryki i być może Wielkiej Brytanii, przy współdziałaniu Skandynawów, może stanowić ewentualną tamę dla dalszych podbojów Putina.

Ale nasi uśmiechnięci i na wskroś europejscy rządzący sprawiają wrażenie, że mają to wszystko gdzieś. Dla nich rozwiązaniem wydaje się być coraz większe wiązanie się z coraz bardziej oderwanymi od rzeczywistości europejskimi elitami. Jest w tym gronie również coraz bardziej bojowo nastawiony Szymon Hołownia, którego kochają miliony. Zrobił się on tak wojowniczy, że może wkrótce zostanie mianowany wodzem europejskiej armii i poprowadzi Europejczyków na Moskwę. W rytm wojennych bębnów WOŚP-u i pod batutą samego Jurka Owsiaka.

ulanbator
O mnie ulanbator

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo