Ostatnie "sukcesy" Greenpeace Polska w walce o naszą kochaną puszczę Białowieską zmuszają do smutnej refleksji że na pasku zielonych chodzi również w strachu cała EU bo na jej wezwanie wycinki drzew mającej zatrzymać się rozprzestrzenianie kornika drukarza Polska musiała zaprzestać. Do tego momentu można by przypuszczać że działania tej organizacji są z pobudek czysto praktycznych, czyli faktycznie ochrona przyrody. Późniejsza sprawa budowy zamku w samym środku puszczy Noteckiej nieco nadszarpnęła ten wizerunek bo próżno było szukać tam walczących aktywistów i całej "rzeszy" ( <-- to słowo ma znaczenie dla późniejszej części materiału ) wolontariuszy przykuwających się do drzew i broniących dostępu maszyn. Okazało się że powiązania biznesowe skutecznie wyciszały wszelkie protesty a opracowania naukowe pisane były dosłownie na zlecenie. Sprawa o tyle ciekawa co rozwojowa bo przecież zakładam że w tej sprawie również z dobrych pobudek ochrony przyrody taka organizacja jak Greenpeace powinna walczyć jak lew, ale nie walczyła. kolejne wiadomości jednak lekko nadszarpują ten wizerunek bo okazuje się że podobna wycinkę Niemcy stosują u siebie i tam Greenpeace nie widzi absolutnie żadnego problemu. Do tego wydaje oświadczenie że tam ta wycinka jest uprawniona bo przecież to las gospodarczy a u nas to był las gospodarczy w puszczy :). Czyli taki kornik dokładnie wie że to puszcza i zjada tylko odpowiednie drzewa żeby tą puszczę uratować. Kornik w służbie Greenpeace to bardzo mądre stworzenie.
Idąc dalej i wchodząc na stronę Greenpeace Polska a przechodząc na stronę Poznaj nasz zespół widać zdjęcia uśmiechniętych aktywistów wraz z opisami kim w tej organizacji są.
I tak:
O tyle ciekawiej zaczyna się na samym dole organizacji z nazwy Greenpeace Polska a raczej właśnie wspomniana Greenpeace Rzesza Polska:
Jakby te nazwiska nie bardzo polskie przypominały. Próżno szukać w zarządzie jakiegokolwiek Polaka. Nie wiem jak w innych krajach ale wiele to tłumaczy u nas kto i co walczy. Już nawet nie nazwę tego kompromitacją ale podobnie ma się to do rynku prasy gdzie "polskimi" z nazwy tytułami zarządzają niemieckie firmy i kolportują wiadomości potrzebne do konkretnych celów. Może warto by się było przyjrzeć takim organizacjom i podać do ogólnej wiadomości kto jest kim żeby ludzie mieli świadomość komu wierzą. Dziwię się że polskie służby nic z tym nie robią i mam żal do obecnych włodarzy Polski że pozwalają aby takie działania odbywały się w świetle dnia bez pytań kto i dla kogo. Źle to świadczy o nas samych.
