vitello vitello
448
BLOG

Jak nie „wnuczek”, to „potencjalny”

vitello vitello Polityka Obserwuj notkę 18

Oszustwa metodą „na wnuczka” są od jakiegoś czasu popularnym, choć nieco już oklepanym procederem młodocianych rzezimieszków. Jednak wyłudzenie „na potencjalnego” tworzy nową jakość i otwiera szeroko bramy cwaniakom większym i może być z powodzeniem wykorzystywane w tak zwanym „majestacie prawa”.

Pan Zenon B. otrzymał pismo, czyli „przedprocesowe wezwanie do zapłaty” z ważnej firmy dostarczającej gaz. W piśmie zawarte było żądanie zapłaty znacznej sumy pieniędzy za dostawę gazu do lokalu, w którym Zenon B. nigdy nie mieszkał, ani nie był jego właścicielem. Nie zawierał też jakiekolwiek umowy z dostawcą. Co więcej dostawy miały miejsce lat temu dziesięć. Jedyny jego związek ze sprawą polegał na bliskim pokrewieństwie z osobą dawno zmarłą, czyli owym właścicielem lokalu. Zdumiony pan Zenon zadzwonił więc do sekcji windykacji ważnej firmy chcąc wyjaśnić sprawę.

W sekcji windykacji powiadomiono go, że od wielu lat jest potencjalnym spadkobiercą właściciela lokalu, o czym świadczą dowody zebrane w wyniku drobiazgowego śledztwa i dokumenty otrzymane z ważnych urzędów. Na pytanie, czy wezwanie do zapłaty jest wobec tego też tylko potencjalne odpowiedzi nie otrzymał.

W tym wszakże momencie Zenon B. postanowił przeprowadzić własne dochodzenie. Jego wyniki były absolutnie zaskakujące. Z analizy dostępnych dokumentów wynikało, iż zapłata nie dotyczyła dostawy gazu, ale opłat licznikowych, w dodatku za licznik, który był dawno przez dostawcę gazu odcięty (na prośbę użytkownika). Do tego wszystkiego zadłużenie nastąpiło po śmierci właściciela lokalu, bowiem przed jego śmiercią opłat nie naliczano z tytułu tego, że go (patrz wyżej) nie było.

Wyposażony w tak ważkie dowody własnego śledztwa Zenon B. postanowił podzielić się nimi z sekcją windykacji ważnej firmy. Tam zaś spotkał się tym razem z pełnym zrozumieniem. Owszem, pewne uchybienia się zdarzają, ale my jako firma przepraszamy i najlepiej, jak sprawę zakończymy. Podstaw do wystawienia wezwania do zapłaty oczywiście nie ma. Sukces! Na pewno sukces? Otóż nie, kilka miesięcy później na adres Zenona B. nadeszła korespondencja sądowa, tym razem z sądowym nakazem zapłaty. 

Oczywiście istnieje droga prawna, polegająca na złożeniu sprzeciwu wobec nakazu. Zenon B. nie jest ze sprawą niczym związany, a właściwie związany jest „potencjalnie”, co jest zwyczajnie, nazwijmy sprawę po imieniu, grubym idiotyzmem. W cały proceder „na potencjalnego” włączone są sądy, komornicy, prowadzona jest bezsensowna korespondencja, marnuje się czas na pisanie różnych dyrdymałów (pod niektórymi znajdują się nawet cztery podpisy asesorów, sędziów i innych takich)… Można wyliczać bez końca.

A wystarczyło zażądać od ważnej firmy gazowej dowodu, że Zenon B. jest spadkobiercą tego niby dłużnika (de facto dłużnikiem nie był). Jak ten dowód znaleźć? Trzeba sprawdzić rejestr postępowań spadkowych, co było psim obowiązkiem gazowników, ale tego sąd od nich nie wymagał. To jest kolejna, powszednia kompromitacja „państwa prawa”.  

vitello
O mnie vitello

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka