Janko Walski Janko Walski
220
BLOG

Piotr Pacewicz: radość tak, pycha nie

Janko Walski Janko Walski Polityka Obserwuj notkę 0

 

Piotr Pacewicz: radość tak, pycha nieLżej na sercu, bo ten werdykt
jest sprawiedliwy i umacnia inteligencką wiarę -
że jest granica populistycznej indoktrynacji,
że oliwa zdrowego rozsądku
wypływa na wierzch kałuży
słów pełnych nienawiści.

Zasłużył na porażkę harcownik Ziobro,
który na jakiś czas uwiódł wielu;
zasłużył arywista Gosiewski,
a nade wszystko Jarosław Kaczyński,
który popadł w pychę tak dalece,
że do końca wykrzykiwał o sfałszowanych sondażach.
Wraca wiara w prawo i sprawiedliwość.

Podziękujmy jednak Kaczyńskiemu.
Uruchomił retorykę nacjonalistyczną,
durną i butną politykę zagraniczną "nie na kolanach",
groził "szałem teutońskim",
dawał do zrozumienia,
że szkołę trzeba wziąć za twarz,
zawarł pakt z Rydzykiem -
i tak połknął elektorat Giertycha.

Odmieniał "zwykłego człowieka"
przez wszystkie przypadki,
straszył oligarchami
i kartą kredytową na pogotowie ratunkowe -
i tak połknął elektorat Samoobrony.

Podziękujmy mu i za to, że przypomniał,
czym jest szacunek dla demokracji -
bo okazywał jej pogardę.
Za to, że przypomniał, czym jest prawda -
bo kłamał i mataczył.
Paradoksalnie, to on przypomniał,
że mamy za sobą 16 lat pięknej historii -
bo tak nam te lata obrzydzał.

Tak długo powtarzał, że białe jest czarne,
aż przypomnieliśmy sobie nazwy kolorów.

Odżył etos inteligencji,
zwanej teraz wykształciuchami.
Zaprotestowała Polska młodych,
także tych na EU-migracji.
Użyliśmy najlepszego narzędzia
do walki z tyranią głupoty - śmiechu.

"Gazeta" - jestem z tego dumny -
współtworzyła odruchy buntu,
broniąc Doliny Rospudy,
walcząc ze wszechlustracją,
demaskując edukację a la Giertych
i równość płci a la Lepper.

Do ostatniej chwili krążyły SMS-y -
jak za PRL ludzie wymieniali się dowcipami.
Dajmy sobie tę chwilę radości,
to my mieliśmy rację -
my, łże-elity, wykształciuchy,
obrońcy osiągnięć III RP.

Pod względem zaufania do ludzi,
aktywności obywatelskiej
i szacunku dla demokracji
jesteśmy - my, Polacy, złote ptacy -
na ostatnim miejscu w Unii.
Pis na tym żerował i to wzmacniał.

Obywatelski zryw, jaki wykonaliśmy,
to polska specjalność.
Gratulując Platformie,
nie możemy pokładać nadziei w politykach -
musimy budować społeczeństwo obywatelskie.
Otwierać się na Europę,
cierpliwie polemizować z polską zaściankowością,
a nade wszystko pomagać ludziom
organizować się wokół spraw ojczyzny -
od tej maleńkiej, wokół domu i szkoły,
do tej największej, najświętszej.

Już na szczęście straciła numer cztery,
ale nie jest jeszcze gotowa.


Źródło: GW, 22.10.2007 - http://wyborcza.pl/1,75478,4600522.html#ixzz3pqiwmINP

Skoro już wzbiliśmy się na poziom przybliżający nas do naszej wybitnej poetki - noblistki, to nie możemy ot tak zejść niżej. Lećmy więc dalej.

Jak to możliwe,
że wybitny publicysta - wieszcz,
którego myśli jak latarnie
oświecały tyle lat
Ciemnogród,
były natchnieniem wykształciuchów
i zachętą do naśladowania,
nie został doceniony.


Piotr Pacewicz: radość tak, pycha nieJakaż to niesprawiedliwość i niewdzięczność
spotkała Pierwsze Pióro Ojczyzny "tej małej i tej najświętszej":
kierowanie Awangardą Myśli Postępowej

najpierw odebrano mu, temu pióru
a później z Awangardy wywalono

i na poniewierkę freelancera skazano.

Ale tak myślą ludzie mali bez wiary
w siłę postępu,
którym zabrakło wyobraźni,
że mogą być więksi jeszcze poeci,

którzy Pacewicza zastąpili.

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka