Witold Gadowski Witold Gadowski
4117
BLOG

Kraków wart jest tej mszy

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 73

 

W wyborach samorządowych ważne, jak się okazało, są partyjne emblematy. Rada miasta Krakowa została podzielona między PO i PiS z lekką domieszką "apolitycznej" listy pana Majchrowskiego. Teraz jednak ważniejsze jest kto obejmie realną władzę w moim mieście.

W sytuacji, gdy naprzeciwko siebie stają: panowie Stanisław Kracik i Jacek Majchrowski partyjne banderolki nie mają już żadnego znaczenia. Teraz odbywa się plebiscyt pomiędzy zapyziałym trwaniem i nadzieją na zmiany.

Znam obu kandydatów, stąd też przyznaje sobie prawo do publicznego ogłoszenia własnego stanowiska. W czasie, gdy byłem szefem Telewizji Kraków rządy w krakowskim magistracie sprawował Jacek Majchrowski, natomiast burmistrzem pobliskich Niepołomic był Stanisław Kracik.

KIiedy wymyśliłem projekt "Krakowskiej Fabryki Filmów" czyli całego zespołu działań, które miały wyciągnąć Kraków z pozycji filmowej prowincji i dać pracę na miejscu dziesiątkom fachowców i artystów, spotkałem się z prezydentem Majchrowskim. Ten uprzejmie mnie wysłuchał, pokiwał łaskawie głową, zapalił cygaro i...na tym skończyło się wsparcie władz miasta dla tego projektu. Później przybrał on kształty Regionalnego Funduszu Filmowego, ale dalibóg sprawczą rolę odegrali w tym urzędnicy ówczesnego marszałka Małopolski Marka Nawary.

Kiedy rozruszałem projekt ogólnopolskiego konkursu na scenariusz filmowy pod nazwą "Trzy Korony Małopolski" marszałek Marek Nawara pomógł mi we wszystkim i dzięki niemu do dziś odbywa się konkurs, w którym nagrody są najwyższe w Polsce. Pierwsza nagroda (fundowana przez marszałka) wynosi 60 tysięcy złotych, druga (fundowana przez PISF) 30 tysięcy, a trzecia (fundowana przez TVP, z lekką zmianą w tym roku) 15 tusięcy złotych. Konkurs zaowocował kilkudziesięcioma interesującymi tekstami, gotowymi do realizacji.

Pan prezydent Majchrowski storpedował ten projekt. Udał się, ale raczej wbrew niemu, niż z jego poparciem.

Kiedy wymyśliłem projekt serialu "Miłość w Krakowie", pan prezydent Majchrowski znów uprzejmie mnie wysłuchał po czym...nic nie zrobił. Znów storpedował ten projekt.

W rezultacie projekt serialu doskonale rozwija się...ale we Wrocławiu, pod skrzydłami inteligentnego Rafała Dutkiewicza. Kraków ma z tego figę.

W tym samym czasie Stanisław Kracik, burmistrz maleńkich Niepołomic wspierał każde tego typu działanie, oczywiście na miarę swoich skromnych wówczas możliwości. Urządziliśmy w Niepołomicach znakomitą wystawę fotografii ze stanu wojennego. Dostałem wsparcie dla wielkiego koncertu w krakowskiej Operze. Słowem Stanisław Kracik nie tylko uprzejmie słuchał, ale i rozumiał. Nie kierował się politycznymi uprzedzeniami, które przecież w kulturze nie powinny istnieć.

Dla sprawiedliwości muszę przyznać,  że w wielu nawet wyglądajacych na zbyt fantazyjne, działaniach wspierali mnie także i to bardzo maszałek Nawara i ówczesny wojewoda małopolski Jerzy Miller. Słowem wszyscy, tylko nie "apolityczny" Jacek Majchrowski.

Piszę o tym nie dlatego, aby się żalić czy chełpić, chcę wam pokazać dlaczego dziś jestem przekonany, że należy wesprzeć kandydaturę Stanisława Kracika.

Jak zauważyliście nie piszę o szpetocie zalewającej Kraków i o drgawkach zapaści komunikacyjnej w niewielkim przecież - jak na Europę - mieście, te wszystkie argumenty były już wałkowane w kampanii wyborczej.

Teraz ważne jest aby Kraków zyskał świeży oddech, aby na jego czele stanął człowiek ambitny i ciekawy a takim facetem jest Stanisław Kracik. Wydaje mi się też, że środowisko PiS - u powinno dziś wznieść się ponad partyjne sympatie i poprzeć byłego burmistrza Niepołomic.

Wiem - jestem skrajnie subiektywny i nie myślę pewnie strategicznie, ale znam Kracika i wiem, że będzie przede wszystkim Prezydentem Krakowa, a nie partyjnym czynownikiem PO. Jako krakus chcę zmiany i dlatego kibicuję temu, który te zmiany może wprowadzić. Nie mam żadnej innej motywacji, po prostu chcę żyć w lepiej zarządzanym mieście, a ostatnie osiem lat życia w moim mieście po prostu mnie zmęczyło i zasmuciło. Wstyd mi, gdy obserwuje jak Kraków staje się coraz bardziej prowincjonalny i zapyziały.

Jeśli Stanisław Kracik zacznie wmurowywać wszędzie tablice ku swojej czci i wzniesie w przestrzeni publicznej kolejne koszmary, takie jak "fontanna" na rynku, wtedy powiem - myliłem się (nie po raz pierwszy w życiu). Dziś wierzę, że tak się nie stanie. Dlatego daję na mszę za pomyślne zmiany w moim mieście.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka