Magda Figurska Magda Figurska
696
BLOG

USŁUGI DLA LUDNOŚCI

Magda Figurska Magda Figurska Polityka Obserwuj notkę 7

 

Nie pamiętam już, w którym polskim filmie, pewna prostytutka, zapytana, jaką wykonuje profesję, odpowiedziała: „usługi dla ludności”. Właściwie to nie skłamała, ubrała tylko swą wypowiedź w reklamowy oksymoron, jednakowo smutny, co i budujący. Smutny, ponieważ dowodzi, że jakie potrzeby, takie usługi, a budujący, ponieważ wykazała się w pełni świadomym wyborem i tym samym odpowiedzialnością za realizację usług. Co nie jest wcale takie oczywiste w naszym konsumpcyjnym świecie. Zgoda więc na taki podział ról społecznych i zawodowych wymaga od niej nieokazywania wyższości wobec klientów-płatników, skromności i wręcz pokory, która nie dopuszcza partactwa i bylejakości, gwiazdorzenia czy kreowania się na autorytet w jakiejkolwiek dziedzinie. A poprzez przyjęcie umownej konwencji klient  z jednej strony, a reklamodawca i sprzedawca z drugiej, narzuca sobie jeszcze większą odpowiedzialność i pewność, że klient na pożegnanie nie zostanie poczęstowany stekiem wyzwisk i obelg nagromadzonych między wierszami frustracji, które mogą wynikać z uprawiania takiej profesji, albo, co gorsza, nie zostanie wprowadzony w błąd, oszukany czy przegoniony kluczem francuskim. Bo świat burdelu to świat porządku, w którym każdy wie co, kto, dlaczego i za
ile. Co, w świecie innych usług, już takie oczywiste nie jest.
                                                                                            Hydraulik na biaÅ‚ym tle Zdjęcie Seryjne - 8464357
 
Klient nasz pan
 
Nasz krajowy rynek usług dla ludności można umownie podzielić na  trzy podstawowe sektory. Pierwszy z nich funkcjonujący według komunistycznego hasła: frontem do klienta, realizuje misję obrony obywateli przed rządem i jego wadliwym ustawodawstwem. Drugi, węższy, ale bardziej skuteczny – broni rząd i instytucje mu podległe przed obywatelami, a trzeci, dla wzajemnej równowagi, łączy obie grupy poprzez obrzędy ludyczne, a więc sportowe, kulturalne i medialne. Ostatnio też kulinarne, bo wiadomo, stół zbliża ludzi. Szczególnie ten okrągły. Istnieją, oczywiście, jeszcze inne, niszowe spółdzielnie usług wszelakich, jednakowoż mieszczą się doskonale w trzech wcześniej wymienionych: powstają z inspiracji władzy, by żyło się jej lepiej,  z protestu obywateli, by władzy nie żyło się lepiej niż wszystkim, oraz powoływane są przez „twórcze autorytety”, polskie i obce, by pod hasłem umilania życia społeczeństwu, czyli tzw. odchamiania, to społeczeństwo obrzydzić, zohydzić, obrazić i upokorzyć.
Rzecznik niedorzecznik
 
Jedną ze zdobyczy naszej kulawej, pookrągłostołowej demokracji jest instytucja rzecznika. To chyba najszerszy front usług. Rzecznik praw ucznia, rodziców, studenta, pracownika, podatnika, petenta, konsumenta, pacjenta, lekarza, ubezpieczonego, bezrobotnego, bezdomnego. Brakuje tchu, a przecież można by wymieniać jeszcze więcej. To jednak tylko pozory demokracji, w której każda grupa wiekowa, społeczna, interesów czy zawodowa, ma swojego obrońcę. Taki obrońca z urzędu, powołany najczęściej na mocy ustawy, z własną siedzibą, pracownikami, budżetem, zadaniami i celami, powołany by świadczyć usługi ochrony osób i ich praw, gwarantowanych ustawą zasadniczą, nie został wyposażony w żadne narzędzia, prócz tego przysłowiowego klucza francuskiego. Jak obuchem wali więc rzecznik praw pacjenta w NFZ lub ministerstwo zdrowia, nie mając żadnego wpływy na likwidację szpitali, brak lekarstw czy coraz częstsze śmierci przed szpitalami. Podobnie rzecznik praw dziecka, którego nieskuteczność mierzona jest ogromem biedy, maltretowaniem dzieci w placówkach publicznych zwanych domami dziecka oraz okrutnymi morderstwami na dzieciach.Inni rzecznicy to również morze martwe, o czym przekonali się nie tylko bezrobotni, którymi miał zając się poseł Misiak, ale i  pracownicy – bankruci, którzy po udanych igrzyskach  przestali wierzyć w komisję trójstronną i jej tłuste koty z Lewiatana. Usługi dla ludności okazały się jedną wielką mistyfikacją, kolejną grą pozorów walki z biurokracją, która sama je wymyśliła. Tylko tak jak prostytutce, płacić trzeba.
 
Rzetelni i aPOlityczni
 
Nie lepiej wypada drugi sektor usług dla ludności – przekazywanie informacji w imieniu władz, urzędów, instytucji. O ile tamci pierwsi rzecznicy praw mogą służyć jedynie dobrą radą, bo sami żadnych praw nie posiadają, a więc stwarzają tylko pozory opieki i troski, rzecznicy występujący w imieniu przedstawicieli władz i urzędów, nawet takich pozorów nie zachowują. Rzecznik rządu, Paweł Graś, którego narzędziem pracy są metody z najlepszych czasów Jerzego Urbana:  kłamstwa, manipulacje i cenzura, nie tylko drwi ze społeczeństwa i jego inteligencji, ale nawet z samego siebie. Opowiada kłamstwa o rzekomych fałszerzach własnych podpisów, kłamie w sprawie katastrofy smoleńskiej, publicznie deklaruje, że sprawa trotylu jest dla niego nowa, by później wyjawić spotkanie tajnego kolegium redakcyjnego, które odbyło się w nocy przy jego trzepaku. Wysoka stawka w grze o kłamstwo smoleńskie wymusza najprzeróżniejsze metody. Ich arsenał próbuje wykorzystać prokuratura wojskowa ustami swego rzecznika. Wrak był wcześniej badany, ekspertyzy przeprowadzone, ale dla pewności trzeba jeszcze raz. Prokurator kłamie na temat użytego sprzętu, rzecznik prostuje, że sprzęt był inny, niż powiedział tamten, odżegnuje się od jakichkolwiek śladów trotylu jeszcze przed badaniem oraz mataczy w sprawie pochówku ciał. Oczywiście tak długo, jak było to możliwe. Od nowego roku zapowiada nowe ekshumacje.Rekordy manipulacji bijejednakMariusz Sokołowski, „adwokat” bezkarnych służb, które mają za zadanie chronić obywateli, dbać o porządek i przestrzeganie prawa. Ten doświadczony PR-owiec Akademii Sztuk Komunikacji i wykładowca na trzech uniwersytetach, któremu starcza czasu, by kompromitować się w programie „Bliżej”, jest też autorem dwóch programów: „Wykręć numer złodziejowi” i „Strefa bezpiecznych usług”. Najlepszy numer wykręcił mu Marian Kowalski, obnażając kłamstwa „aPOlitycznego” rzecznika po Marszu Niepodległości. Chroń nas więc Boże, przed „bezpiecznymi” usługami Policji, jeśli nie chcemy być potraktowani gazem pieprzowym, bronią gładkolufową i mamy zamiar zachować wszystkie zęby.
Wodzireje wspólnoty pogardy
 
Ostatnim sektorem zajmującym się usługami dla ludności, jest sektor szeroko pojętej kultury, zarządzany przez ministra  kultury masowej i niszczenia dziedzictwa narodowego. Dlaczego masowej? Bo lewacko-proletariackiej, spod szyldu „Krytyki Politycznej,” z aspiracjami elitarnego rządu dusz, a raczej dup, typu Sasha Grey, królowa branży porno, którą sponsoruje minister, z powodzeniem realizując myśl Antonio Gramsciego, że przebudowa społeczeństwa możliwa jest tylko poprzez zneutralizowanie systemu wartości. Czyli głównie poprzez odpędzenie demonów patriotyzmu. „Dziedzictwo narodowe” w nazwie ministerstwa jest więc takim samym żartem jak poziom kultury, który, jak za PRL-u wyznacza propaganda polityczna i światopoglądowa. Antoni Krauze nie będzie miał więc łatwego zadania w obsadzie swego filmu. Bo wstydem dla „artystów”, którzy jak śpiewa Kazik, są jak prostytutki, byłoby zagranie Śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale oficera sowieckiej razwiedki,  esbeckiego kapusia - reżimowego dziennikarza czy inną moralna mendę, to już nie. To zaszczyt, aplauz „salonu” i  złoto” mecenasa – MKiDN. Jak śpiewał Kazik?
 
.... - Wszyscy artyści to prostytutki
W oparach lepszych fajek, w oparach wódki
To wszystko się tak cyklicznie powtarza
Czas nadziei, człowiek z żelaza
Wodzowi rewolucji do pasa się kłaniam
Mecenas daje złoto, mecenas wymaga........
 
Czy miał rację? Nie, bo prostytutka mówi wprost: - Wykonuję usługi dla ludności. A wszyscy inni „usługodawcy”, wodzireje wspólnoty pogardy i popłuczyny po artystach i miernoty, wstydzą się przyznać, że podpisali „salonową” lojalkę.

Tekst opublikowany w nr.48/2012 Warszawskiej Gazety

Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka